Znaki towarzyszące nauce
Chrystus zapewnił swoich Apostołów, że ich nauce będą towarzyszyć znaki, które będą świadectwem obecności Boga wśród nich. Pewnie też chcielibyśmy takich znaków.
2018-04-25
Być może kiedy czytamy teksty Nowego Testamentu, szczególnie te, które mówią o losach pierwszego Kościoła, to przychodzi nam na myśl jakaś tęsknota, rozrzewnienie, żal i poczucie, że dzisiaj to już jest inaczej. Łatwo godzimy się i przyjmujemy do wiadomości, że Chrystus dokonywał niezwykłych rzeczy, bo przecież był Bogiem i miał większą moc niż my – ludzie. Ale kiedy czytamy o cudach dokonywanych przez Piotra, Pawła, czy innych uczniów Jezusa, to pewnie nam żal, że my nie możemy we własnym życiu doświadczyć tego, co oni.
W analizowanym fragmencie, dzisiejszy patron – św. Marek zapisał, że znaki towarzyszyły wszystkim uczniom, którzy szli na świat i głosili Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Jakże to niezwykłe. Patrząc na obecny Kościół można przyjąć dwie postawy względem takiej informacji: potraktować ją jak baśń i legendę, uznając część jej treści za fikcję, albo zatęsknić za znakami, o jakich piszą autorzy biblijni. Oczywiście, o wiele stosowniejsza będzie ta druga postawa, gdyż tekst Pisma Świętego nie może się mylić w opisie istotnych wydarzeń z historii Zbawienia, bo jest natchniony. A taka zdrowo wzbudzona w nas tęsknota za znakami może spowodować, że jednak zaczniemy je widzieć.
Przecież od czasu do czasu zdarza się, że ktoś zdrowieje, wychodzi z wypadku, w którym powinien był umrzeć, czy zdaje egzamin, na który był kompletnie nieprzygotowany. To też jakieś cuda, jakieś niezwykłe doświadczenia. Może te znaki są gdzieś obok nas, a my tak bardzo przyzwyczailiśmy się do swojej wiary i spowszechniliśmy ją, że jesteśmy już zupełnie nieczuli na nie… Każdy z nas potrzebuje takiego znaku od Boga, aby utwierdzić się w wierze w Niego. Szukajmy go w naszych sumieniach, u naszych bliskich i w codziennych prostych doświadczeniach. A Ty? Masz już pomysł, żeby odkryć, jaki znak dał Ci ostatnio Bóg?