W walce o jedność
Kościół nigdy nie będzie w pełni sobą, dokąd będzie tkwił w podziałach.
2018-05-02
II rok czytań
J 15, 1-8
Obecnie na świecie mamy trzy podstawowe odłamy chrześcijaństwa: katolicyzm, prawosławie i protestantyzm. Dwa ostatnie dzielą się na kolejne grupy wyznaniowe, działające coraz bardziej samodzielnie. Wśród wyznań protestanckich można by wyróżnić przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy różnych odłamów. To prawdziwy dramat wyznawców Chrystusa.
Często myślimy o zagrożeniach dla naszego Kościoła. O tym, jaka czeka go przyszłość, co może się zdarzyć, jak będzie wyglądała sytuacja wiernych kiedyś, czy ktoś jeszcze będzie odwiedzał nasze świątynie za kilka, kilkadziesiąt lat. Jednocześni nie dostrzegamy chyba najpoważniejszego niebezpieczeństwa, jakie dzieje się już na naszych oczach: podziałów. Niestety, często sami do nich dążymy, będąc we wnętrzu Kościoła. Ci są charyzmatyczni, tamci tradycyjni, ci modlą się do Ducha Świętego, my do Matki Bożej, ktoś popiera tamtego biskupa, inny tego, my mamy swojego księdza, a ten nowy to jakiś podejrzany, wielu jest oburzonych na to, że inni przyjmują Komunię na stojąco, a ta grupa jest nasza i wara wszystkim, którzy chcieliby się w niej modlić, w naszej parafii na Pierwszą Komunię składają się więcej niż w sąsiedniej… Ileż takich sytuacji ma miejsce w naszych parafiach? Czy w tym wszystkim jest jeszcze jakakolwiek świadomość Boga?
Chrystus porównując wiarę do winnego krzewu, pokazał, jak bardzo zależy Mu na jedności chrześcijan. Latorośl tylko wtedy wydaje dobre owoce, jeżeli jest głęboko zespolona z winnym krzewem i tworzy jedność. Jezus chce, abyśmy nie szukali różnic wzajemnie się dzieląc, niczym Żydzi, którzy spierali się o konieczność obrzezania przez pierwszych chrześcijan, o czym mogliśmy usłyszeć w pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich. To prawdziwy dramat ludzi, którzy uważają się za tak samo wierzących. Tym bardziej jest to przykre i wręcz gorszące, kiedy patrzy się na ludzi starszych, doświadczonych, zaangażowanych w pracę na rzecz Kościoła, którzy szukają powodu do tego, by podzielić się nawzajem. Strzeżmy się podziałów, tego, co nas odróżnia, bo inaczej zadeptamy się nawzajem w imię Boga. Prośmy o prawdziwą wspólnotę, tak aby słowa powtarzane na każdej Mszy Świętej stały się prawdziwie naszą modlitwą: nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z Twoją wolą napełnij go pokojem i doprowadź do pełnej jedności!