Abyśmy byli jednością
Jedność to podstawowe zadanie chrześcijan. Na co dzień często daleko nam do niej. Bywają jednak momenty, kiedy pokazujemy, że umiemy być razem.
2018-05-16
Święto św. Andrzeja Boboli
J 17, 20-26
Gdybyśmy popatrzyli na słowa i działalność Jezusa na Ziemi to doszlibyśmy do wniosku, że miały one charakter jednoczący. Wezwania do nawrócenia, aby być przy Bogu, uzdrowienia mające na celu przewrócenie wigoru i godności, wyswabadzanie ze stanu nieczystości i szansa na powrót do życia społecznego, odpuszczenie grzechów, czy mówienie o niekończącej się miłości Boga. To wszystko było bliskie Jezusowi i tym obdarowywał ludzi w swoim otoczeniu. Oczywiście potrafił tez być twardy i stanowczy, kiedy wytykał niedowiarkom ich zatwardziałość serca i zamknięcie na ludzi, ale robił to właśnie po to, aby jednoczyć ich ze sobą i z innymi.
Dzisiaj już chyba trochę zapominamy o tych postawach i wezwaniach, które dawał nam Mistrz z Nazaretu. Ciągle tkwimy w jakiś podziałach, a nawet jeśli one nie wyłaniają się same, to namiętnie ich szukamy. Dzielimy ludzi i społeczeństwo na zwolenników partii politycznych, konserwatystów i liberałów, na zwolenników konkretnych pomysłów i idei oraz ich przeciwników. Nawet kiedy chcemy w jakiś sposób określić naszą tożsamość, to często czynimy to po linii podziału: dostrzegamy odmienności w rasie, wyznaniu, kulturze, jakiej żyjemy, widzimy odmienne barwy klubowe na stadionach, różne sposoby ubioru subkultur, różne rozumienia ważnych spraw dotyczących całych społeczeństw. Najczęściej są one pojmowane tak, by były możliwie najbardziej wygodne dla rozumiejących. Dopóki te odmienności mają charakter zewnętrzny, to nic złego się nie dzieje, może się okazać, że pewne urozmaicenie jest dobre. Jest za to wielką tragedią, gdy podziały wchodzą na poziom wewnętrznego nastawienia: myślenia, uczuć, serca i sumienia.
Życie wśród ciągłych głębokich różnic i odmienności powoduje zamknięcie i odgrodzenie się niczym murem od reszty ludzi. Z czasem rodzi pychę i egoizm, a to może łatwo zamienić się we wrogość i agresję. To doskonale widać na scenie politycznej, a mediach, a niekiedy nawet w zawodach sportowych. Oszaleliśmy na punkcie własnego zdania i nie potrafimy zgodzić się na czyjąś rację lub opinie, nawet jeśli one są mało istotne. Zdarzają się jednak niekiedy takie momenty, które potrafią nas zjednoczyć jako naród, społeczeństwo, grupę, czy wyznawców jakiejś religii. Niestety, najczęściej mają one charakter negatywny, jak jakaś wielka tragedia, wypadek, zagrożenie czy epidemia. A Jezus modli się, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie (J 17, 20). Co dzisiaj zrobisz dla jedności w twoim otoczeniu?