Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka
Nie bój się, wierz tylko
2018-07-01
XIII Niedziela Zwykła, Rok B
Mk 5, 21-43
Niezależnie od tego, czy jestem od lat schorowana, opuszczona, wykluczona, jak owa ewangeliczna kobieta, która od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi, wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej - czy jestem osobą szanowaną, na wysokim stanowisku, jak w dzisiejszej Ewangelii, jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair, którego córeczka umierała – to doświadczam ludzkiej niemocy, swojej i bliźnich, w obliczu trudu, bólu, choroby, upokorzenia, odrzucenia, samotności, starości, śmierci.
Jak zmierzam się z trudną sytuację swoją, w rodzinie, wśród przyjaciół, w pracy? Gdzie, u kogo szukam ratunku, gdy doświadczam bezradności? Liczę na swoją przebiegłość, wpływy, ludzką wspaniałomyślność? Czy też uciekam od trudu i tłoczę się w tłumie, by może zapomnieć, nie myśleć o bólu? Czy oceniając sytuację jako beznadziejną, nie chcę już trudzić Jezusa, bo w zasadzie nie wierzę, że On może pomóc? Czy jak Jair, pokornie, z pełną ufnością i wiarą, bez zwątpienia, proszę Jezusa? Czy tak potrafię? Czy jak owej ewangelicznej kobiecie, został mi tylko Jezus, bo wszyscy mnie zawiedli i ślepo Go szukam?
Jeśli naprawdę uwierzę, zaufam, upadnę Jezusowi do nóg i będę prosiła usilnie, to osłupieję wprost ze zdumienia i drżąca, jak kobieta w Ewangelii, podziękuję Wszechmocnemu Bogu za bezmiar Jego dobroci. Dopóki jestem z Nim, nawet najtrudniejsze chwile nie są złe.
Nie bój się, wierz tylko – mówi mi Jezus. Tobie mówię wstań. Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości.
Jezu, proszę, umocnij moją wiarę.
Wcześniejsze rozważania można znaleźć TUTAJ.