Skóra – garnitur na całe życie

Rozmowa z lekarzem medycny Ewą Stefaniak, specjalistą dermatologii i wenerologii.

dr Ewa Stefaniak

zdjęcie: Renata Katarzyna Cogiel

2018-09-07

REDAKCJA: – Jako dermatolog zajmuje się Pani leczeniem chorób skóry. Zanim jed­nak powiemy o samym leczeniu, proszę najpierw wyjaśnić, jak zbudowana jest skóra i jakie pełni funkcje w organizmie człowieka?

EWA STEFANIAK: – Skóra jest największym organem naszego ciała – u dorosłego człowieka ma powierzchnię około 2m2. Wytworami skóry są włosy i paznokcie. Mieszki włosowe występują prawie na całej skórze (oprócz dłoni i stóp). Wło­sy są nieunerwione i nieukrwione, ale spełniają ważną rolę ochronną. Skóra pełni szereg istotnych funkcji, z których najbardziej podstawową jest ochrona or­ganów wewnętrznych przed działaniem środowiska zewnętrznego. Skóra pełni również funkcję czuciowo-temperaturo­wą. Dzięki tej funkcji skóry odczuwamy ciepło i zimno i możemy odpowiednio się ubrać oraz jesteśmy wrażliwi na do­tyk – odczuwamy ból, gdy się uderzymy albo świąd, gdy coś nas ukąsi. Ponadto skóra pełni funkcję hormonalną. Wi­tamina D3, która jest pro hormonem, powstaje w skórze pod wpływem dzia­łania promieni słonecznych i jest bardzo potrzebna w naszym organizmie. Skóra zbudowana jest z trzech podstawowych warstw: naskórka, skóry właściwej i tkan­ki podskórnej. Sam naskórek składa się z siedmiu warstw, pod nim występuje tzw. błona podstawna, której stan ma istotne znaczenie w leczeniu chorób der­matologicznych. Jeśli między naskórkiem a skórą właściwą błona podstawna jest nieuszkodzona, to wiele różnych chorób da się bardzo szybko wyleczyć. Natomiast jeśli jest ona w jakiś sposób zaburzona lub uszkodzona, wówczas leczenie chorób skóry jest dużo trudniejsze.

– Można powiedzieć, że skóra jest szczegól­nie ciekawym organem, bo ma zdolność wzrostu i regeneracji.

– Tak. Naskórek złuszcza się co 28 dni i w jego miejscu powstaje nowa skóra. Martwy naskórek traci swoje właściwości i musi zostać zastąpiony nowym – zdro­wym i silnym. Ten proces jest niezbęd­ny, by skóra prawidłowo spełniała swoje funkcje ochronne. Dlatego ważne jest, abyśmy wspomagali złuszczanie się na­skórka. Dzieje się to najczęściej podczas kąpieli, kiedy myjemy nasze ciało ostrą gąbką lub szczotką. Wówczas pomagamy martwemu naskórkowi oddzielić się od naszego ciała i pobudzamy wzrost nowe­go. Trzeba pamiętać, że na suchej skórze dużo szybciej rozwijają się szkodliwe dla jej zdrowia bakterie i grzyby, dlatego waż­ne jest odpowiednie natłuszczanie skóry. Od wewnątrz pomagają w tym obecne w skórze gruczoły łojowe, zapobiegające jej nadmiernemu wysuszeniu. Zewnętrz­nie zaś możemy zadbać o natłuszczenie skóry, stosując odpowiednie balsamy i kremy nawilżające.

– Jednak mimo tych wszystkich starań, skóra starzeje się?

– No, niestety. W tkance podskórnej znajdują się włókna kolagenowe oraz ela­stynowe, które odpowiadają za napięcie i sprężystość skóry. Jednak z upływem lat i na skutek promieniowania słonecznego włókna te degradują się, a skóra traci swą gładkość i elastyczność. Zewnętrznie ob­jawia się to powstawaniem zmarszczek i przebarwień.

– Z jednej strony wspomniała Pani, że dzię­ki kontaktowi z promieniami słońca nasza skóra produkuje pożyteczną witaminę D3, a z drugiej, że promieniowanie słoneczne przyspiesza procesy starzenia się skóry. Czy zatem słońca należy unikać, czy wręcz przeciwnie?

– Z promieniowaniem słonecznym jest tak, że z jednej strony bardzo go po­trzebujemy, a z drugiej powinniśmy się chronić przed jego działaniem. Słońce jest naszym sprzymierzeńcem, bo – jak wspomnieliśmy – pobudza w skó­rze produkcję potrzebnej witaminy D3 i ma działanie antydepresyjne. Ale może ono również okazać się naszym wrogiem. W skórze właściwej znajdują się bowiem komórki barwnikowe (mela­nocyty), które pobudzone przez promie­niowanie słoneczne, mają istotny wpływ na powstawanie groźnych i trudnych do leczenia nowotworów.

– Rozumiem zatem, że wolno nam korzystać ze słońca, ale powinniśmy robić to roztrop­nie i z umiarem.

– Właśnie. Wychodząc na słońce należy stosować krem z odpowiednim filtrem, by nasze opalanie było bezpieczne. Trzeba też pamiętać o nakryciu głowy. Na rynku dostępnych jest bardzo wiele rodza­jów kremów z filtrem przeciwsłonecznym i cała sztuka polega na tym, by wybrać ten odpowiedni dla siebie i potem prawidłowo go stosować. Jako dermatolog zalecam każdorazowe smarowanie części ciała sta­le wystawionych na działanie promieni słonecznych: twarzy, dłoni oraz małżowin usznych, które szczególnie w przypadku panów noszących latem czapki z dasz­kiem, a nie kapelusze z rondem, są nara­żone na nadmierny wpływ słońca. Nasza skóra powinna stopniowo przyzwyczajać się do słońca już od marca, by potem, gdy nadejdzie pełnia lata, nie doznała słonecznych poparzeń. Pierwotne popa­rzenia słoneczne skóry są bardzo groźne, bo często skutkują w późniejszym wieku występowaniem nowotworów. Stosując krem z filtrem przeciwsłonecznym, należy pamiętać o czytaniu etykiety, na której powinna być podana informacja o po­trzebie i częstotliwości dosmarowywania się w przypadku dłuższego przebywania na słońcu. Ponadto przy doborze kremu trzeba wziąć pod uwagę swój fototyp skó­ry, czyli karnację. Przykładowo: ci, któ­rzy mają jasną skórę, powinni bardziej chronić ją przed słońcem, stosując krem z wyższym filtrem.

– Z jakimi chorobami skóry jako lekarz ma Pani do czynienia najczęściej?

– Pacjenci zgłaszają się do dermato­loga z wieloma różnymi dolegliwościami. Najpoważniejsze dla pacjentów w wie­ku 50+ są nowotwory posłoneczne tzw. nabłoniaki podstawnokomórkowe i raki kolczastokomórkowe. Są to zmiany proste do wyleczenia, już w ciągu trzech miesię­cy. By jednak leczenie mogło się rozpo­cząć, pacjent musi zgłosić się do lekarza. W dermatologii niestety dużym proble­mem jest to, że chorzy często lekceważą zmiany skórne i zwlekają z pokazaniem ich specjaliście. Myślę, że wynika to z tego, że zmiany te nie bolą i w związku z tym chorzy wolą ich „nie ruszać”. Tymczasem mogą one rozrastać się przez wiele lat, nie dając żadnych objawów bólowych, do momentu, gdy będzie za późno, by podjąć skuteczne leczenie. Zdaję sobie sprawę, że chorych mogą zniechęcać długie terminy oczekiwania na wizytę u specjalisty i w obliczu tego typu prze­szkód często w ogóle rezygnują z próby dostania się do lekarza. Mimo wszystko jednak bardzo proszę i zachęcam, by oso­by, które zaobserwowały u siebie jakieś niepokojące objawy lub zmiany skórne, zdecydowały się na kontakt z lekarzem. Tych, którzy obawiają się ewentualnej ingerencji chirurgicznej, pragnę uspo­koić, że w dermatologii oprócz wycina­nia, istnieje także wiele metod leczenia bezinwazyjnego. Ingerencja chirurgiczna jest potrzebna stosunkowo rzadko, tym bardziej jeśli zmiana jest wykryta wcze­śnie. Wówczas można zastosować maści przeciwnowotworowe, lasery odparowu­jące tkanki chorobowe czy urządzenie do zamrażania albo koagulacji. Dermatologia – i w ogóle medycyna – naprawdę dyna­micznie się rozwija, dzięki czemu lekarze mogą proponować chorym coraz więcej sposobów leczenia. Poza nowotworami częste są również łuszczyca i grzybica, a także schorzenia skórne, które towa­rzyszą lub są wynikiem innych chorób np. cukrzycy. Mogą to być żylaki, stopa cukrzycowa, owrzodzenia, odleżyny. Zwykle są to trudne przypadki, gdyż ich leczenie jest zadaniem nie dla jednego, a wielu specjalistów z różnych dziedzin.

– W jaki sposób możemy zadbać o to, by nasza skóra była jak najdłużej pięk­na i zdrowa?

– Sposobów dbania o zdro­wie i piękno skóry jest wiele, o niektórych już powiedzieliśmy. Jednak podstawową i najprostszą sprawą jest codzienna higiena i pielęgnacja. Mówiąc o higie­nie skóry, mam na myśli regularne jej mycie i nawilżanie. Nie zalecałabym jed­nak codziennego, długiego moczenia się w wannie, bo podczas kąpieli zmywamy z siebie nie tylko brud, ale również na­ruszamy barierę ochronną skóry, któ­rą ona naturalnie wytwarza. Po kąpieli polecam używanie balsamu do ciała, który pomoże pozamykać łuski skóry otwarte podczas mycia. Do szybkiego usunięcia brudu najbardziej nadają się mydła zasadowe, ale one niestety niszczą barierę ochronną skóry. Polecam zatem specjalne olejki do mycia powszechnie dostępne w drogeriach lub mydła kwaśne o ph 5,5 przyjaznym dla skóry. Warto podkreślić, że mydła takie nie tylko nie naruszają bariery ochronnej skóry, ale skutecznie zapobiegają również mno­żeniu się na niej szkodliwych grzybów i bakterii. Szczególnej pielęgnacji wyma­gają nasze dłonie, bo niestety detergenty i środki chemiczne używane do sprzą­tania, mają na nie fatalny wpływ. Należy więc regularnie smarować skórę dłoni oraz paznokcie kremem nawilżającym. Często zapominamy posmarować płytkę paznokciową, a ona wysycha sto razy szybciej niż skóra.

– A czy o zdrowie skóry możemy zadbać również stosując odpowiednią dietę?

– Oczywiście. Dla zdrowia naszej skóry najlepsza jest dieta różnorodna, bogata w ryby, ka­sze i surowe warzywa. Nie po­winniśmy również zapominać o piciu wody i innych płynów, które zapewniają skórze na­wodnienie od wewnątrz. Kiedy skóra jest odpowiednio nawodniona, od razu staje się bardziej jędrna i gładka, a kiedy brak jej nawilżenia jest cienka i swędząca. Dla zdrowia skóry ważne znaczenie ma również jej pobudzanie przez masaż. Taki masaż możemy wy­konać samodzielnie podczas kąpieli albo np. podczas bosego spaceru po piasku lub żwirze. Jeśli odpowiednio zadbamy o naszą skórę – taki swoisty garnitur na całe życie – ona z pewnością odwdzięczy nam się zdrowym wyglądem.

– Bardzo dziękuję za rozmowę.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2018nr07, Z cyklu:, W cztery oczy, Teksty polecane

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024