„Widzowie” zbawienia
Ale jeśli ktoś zaprzecza swojemu grzechowi, nie chce go uznać i szukać uzdrowienia u Jezusa, staje się jedynie „widzem” zbawienia, lecz w nim nie uczestniczy.
2018-07-13
II rok czytań
Mt 9, 9-13
Jezus odchodzi z Kafarnaum, gdzie uzdrowił paralityka, obwieszczając mu odpuszczenie grzechów. Fakt ten bardzo oburzył faryzeuszów, tak iż uznali, że Jezus bluźni. Ale On kontynuuje swoją misję, nie przejmując się oskarżeniem. Robi kolejną rzecz, która gorszy faryzeuszów. Powołuje do grona swoich uczniów celnika Mateusza i spotyka się z grzesznikami na kolacji. Celnicy byli otaczani przez pobożnych Żydów wielką niechęcią, bo uznawano ich za złodziei i kolaborantów z okupantem (Rzymianami). Stosunek Jezusa do celników jest zupełnie inny, niż całej społeczności. Traktuje ich jak potrzebujących uwagi i uzdrowienia.
Chorym, który potrzebuje Lekarza jest grzesznik. Jezus chce przede wszystkim uzdrawiać z choroby grzechu. Każdy więc potrzebuje Jezusa-Lekarza. Ale jeśli ktoś zaprzecza swojemu grzechowi, nie chce go uznać i szukać uzdrowienia u Jezusa, staje się jedynie „widzem” zbawienia, ale w nim nie uczestniczy. Ewangelista podkreśla wyraźną różnicę miedzy Mateuszem-grzesznikiem, który usłyszał „pójdź za mną”, a faryzeuszami, do których Jezus mówi „idźcie i starajcie się zrozumieć”. Ten, kto widzi swój grzech jest zdolny iść za Jezusem, kto go nie widzi, musi najpierw zmierzyć się z prawdą o swoim grzechu oraz odkryć, że jego życie jest owocem miłosierdzia Boga, a nie zasługą płynącą ze złożonych ofiar.
Jezus czyniąc znaki (uzdrawiając, wypędzając złe duchy, panując nad siłami przyrody) objawia swoją moc. Przyszedł jako Mesjasz, aby zbawić człowieka, uratować go z jego niedoli. Ale największym nieszczęściem człowieka wcale nie jest choroba ciała, chociaż Jezus uzdrawia bardzo wielu, lecz oddzielenie od Boga poprzez grzech i brak wiary w to, że Bóg może wybaczyć grzesznikowi jego nieprawości. Bardzo skutecznie niszczą obraz Boga, jako Ojca pełnego miłosierdzia faryzeusze, którzy pogardzają grzesznikami i utwierdzają ich w przekonaniu, że dla nich nie ma szans na Boże miłosierdzie i Jego błogosławieństwo. Ich postawa płynie wprost z przekonania, że na miłość Boga trzeba sobie zasłużyć poprzez dobre uczynki. Jezus jest przez nich odrzucony, ponieważ idzie do grzeszników i zamiast ich potępić, zasiada z nimi do stołu, tworzy wspólnotę braterską, utożsamia się z nimi. Taka postawa Jezusa jest wprost wypełnieniem misji powierzonej Mu przez Ojca, aby niczego nie stracić, a zagubione owce na własnych ramionach przynieść do owczarni.
Jezus nie przychodzi potępiać, ale ratować; nie sądzić, ale usprawiedliwiać; nie oskarżać grzeszników, ale być ich adwokatem.
Wcześniejsze rozważania można znaleźć TUTAJ.