Kto trwa w Chrystusie, przynosi owoc obfity
Jesteśmy piękni, dopóki jesteśmy zakorzenieni w Jezusie i dopóki poddajemy się zabiegom pielęgnacyjnym naszego Ogrodnika – Boga Ojca.
2018-07-23
Święto św. Brygidy
J 15, 1-8
Moje babcie mieszkały w sąsiadujących z sobą wioskach, obie przy swoich domach miały ogrody, w których oprócz warzyw rosły również kwiaty. Zachwycało mnie ich piękno; ich zapach, wygląd, kolory i nazwy pamiętam do dzisiaj. Czasem pytałam, czy mogę narwać trochę kwiatów i wstawić do wazonu, żeby także w domu było pachnąco i kolorowo. Obie babcie chętnie mi na to pozwalały. Ale sama bardzo szybko odkryłam, że kwiaty w wazonie nie pachną tak pięknie jak te w ogrodzie i na dodatek bardzo szybko więdną. Odcięcie od łodygi, od korzenia czy cebulki, dzięki którym kwiaty czerpały z ziemi życiodajne soki, kończyło się dla nich bardzo smutno.
Myślę, że nie inaczej jest z nami. Jesteśmy piękni, dopóki jesteśmy zakorzenieni w Jezusie i dopóki poddajemy się zabiegom pielęgnacyjnym naszego Ogrodnika – Boga Ojca. Gdy pozwalamy się odciąć, oderwać od „krzewu winnego” – Jezusa, wtedy stopniowo uchodzi z nas życie. Nie tylko przestajemy owocować, ale zaczynamy więdnąć, tracić barwy i zapach. Bez Jezusa nie ma w nas życia…
I jeszcze jedna myśl. Bóg, który troszczy się o swój ogród, pozwala każdej roślince rosnąć we właściwy jej sposób, nie stara się, by wszystkie latorośle były jednakowe. Dlatego nie mierzy długości każdej latorośli, nie liczy, ile na niej wyrosło winogron. Ważne jest, by trwała w winnym krzewie i by przynosiła owoc – dlatego „każdą latorośl, która nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy”. Każdy z nas może być piękny „po swojemu”, jak piękne są kwiaty w ogrodzie, mimo swej różnorodności.
Wcześniejsze rozważania można znaleźć TUTAJ.