Czy będzie ze mnie chleb?
W takiej postawie może prowadzić nas dzisiejszy patron, św. Wojciech. On w swoim życiu i posłudze pozwolił się „zetrzeć na proch”, niczego nie zostawiając dla siebie. Wszystko ofiarował Bogu aż po męczeńską śmierć dla imienia Chrystusa.
2021-04-23
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 12, 24-26
IV tydzień wielkanocny, uroczystość św. Wojciecha
Małe ziarno pszenicy nosi w sobie wielką siłę. Obumierając i tracąc swój korzystny wygląd, wydaje wielki plon. Bo żeby wiele dać, coś trzeba stracić.
Śmierć Jezusa na krzyżu wyzwala wielką siłę przemieniającą świat i ludzkie serce. Wprowadza w doświadczenie miłości Boga do człowieka. Siła miłości Jezusa rodzi miłość w sercach tych, którzy także pragną nią żyć. Jezus umiera, dając miłość. Staje się dostępny dla każdego. Każdy bowiem kto umiera dla siebie, staje się dostępny dla innych, „karmi” wielu.
By wydać ów ewangeliczny plon, potrzeba gotowości do umierania, oderwania się od siebie. Moje życie wydaje plon tylko wtedy, gdy się go kurczowo nie trzymam. Moje życie wydaje plon tylko wówczas, gdy choćby na chwilę przestaję myśleć o sobie, by pomyśleć o kimś innym. Moje życie wydaje plon, gdy potrafię przejść z „ja” do „ty”, z „moje” do „twoje”, z „muszę” do „pragnę”. W tym sensie potrzeba „nienawiści” do swego życia.
Jestem stworzony z wnętrza Bożego Serca, jestem wynikiem i konsekwencją nieskończonej miłości, moim przeznaczeniem jest powrót w ramiona Ojca, dlatego to moje życie musi być na wzór życia Bożego. To zaś życie wyraża się w miłości. Miłość natomiast jest ciągłym dawaniem siebie, ciągłym rodzeniem, ciągłą ofiarą i ciągłym tworzeniem. Ziarno pszenicy, by rodzić, musi obumrzeć w ziemi. By dać siebie, muszę więc pozwolić, by mnie „zmielono” i „starto”. Wtedy będzie ze mnie chleb.
W takiej postawie może prowadzić nas dzisiejszy patron, św. Wojciech. On w swoim życiu i posłudze pozwolił się „zetrzeć na proch”, niczego nie zostawiając dla siebie. Wszystko ofiarował Bogu aż po męczeńską śmierć dla imienia Chrystusa.