Drodzy Chorzy!
Prośba do chorych, by szczególnie modlili się za kapłanów.
2018-10-03
Apostolstwo Chorych jest obecnie wspólnotą ponad 2 200 osób ofiarujących swoje cierpienia w jedności z Chrystusem za Kościół święty. Trwamy w trzecim roku Nowenny przed 100-leciem naszej wspólnoty w świecie, naśladując Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, który działa w mocy Ducha Świętego. W październiku szczególnie wypraszamy łaski przez wstawiennictwo Matki Bożej Różańcowej. Jak w czasach ustanowienia święta Matki Bożej Różańcowej, tak i dzisiaj, potrzebujemy orędownictwa Maryi, by chroniła Kościół przed działaniami złego.
Proszę Was, Drodzy, o ofiarę cierpienia i – jeśli to możliwe – o modlitwę różańcową w intencji kapłanów i o powołania do służby Bożej. Prośmy Maryję o świętość dla tych, którzy już zostali powołani. By nie ustali w gorliwości, by kochali powierzone im dusze, aby szukali tych, którzy się pogubili i aby służyli, tak jak potrafią tym, dla których żyją i poświęcają się. By stale powracali do Tego, który jest źródłem ich życia i powołania – Jezusa Chrystusa. Prośmy Maryję także o ducha męstwa i wytrwałości dla młodych, aby nie bali się pójść drogą powołania. Dzisiaj, jak chyba nigdy wcześniej, młodzi i kapłani potrzebują Waszego duchowego wsparcia.
Z jednej strony Kościół w Polsce doświadcza skokowego spadku liczby kandydatów zgłaszających się do seminariów. Z drugiej, ze smutkiem obserwujemy działania antyklerykalne osłabiające, czy wręcz niszczące autorytet kapłanów. Trzy środowiska były do tej pory ważne w wychowaniu młodego pokolenia: rodzina, Kościół i szkoła. Niech dalej stanowią one fundament naszej polskiej tożsamości. Na tym fundamencie nasi przodkowie budowali podwaliny niepodległej i wolnej Ojczyzny.
Kilka lat temu pisałem w „Apostolstwie Chorych” o swojej duszpasterskiej pracy w archidiecezji Rouen i o tym, jak trudno jest obecnie w tej francuskiej archidiecezji z tak długimi tradycjami, prowadzić i rozwijać Kościół z niewielką liczbą kapłanów. W czasie mojej posługi w parafii Gournay-en-Bray – pamiętam – miałem „do obsłużenia” 21 kościołów… Jako kapłan byłem sam. W całym dekanacie, w którym leży Gournay-en-Bray, było nie więcej niż dziesięciu kapłanów. W Polsce, dzięki Bogu, nie jest tak źle. Powoli jednak w wielu diecezjach zaczyna brakować prezbiterów. Trzeba łączyć mniejsze parafie w większe. Sprawa powołań do kapłaństwa staje się coraz bardziej palącym problemem Kościoła w Polsce.
Kryzys powołań nie rozpoczyna się jednak w seminariach duchownych. Przyczyny tkwią w naszych rodzinach. Łączę go z innym kryzysem. Coraz mniej młodych dziewcząt wybiera pracę pielęgniarki. Zanika – czy też łagodniej rzecz ujmując – osłabia się, w naszym społeczeństwie duch służby, poświęcenia, ofiarowania się innym. Rzeczywistość, która kryje się za słowami: służba, poświęcenie, ofiarowanie się, staje się coraz bardziej rozmyta. Potrzeba nam stale powracać do słów Ojca świętego Franciszka, który podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, wzywał młodych do odwagi podjęcia konkretnych czynów miłosierdzia wobec słabych i odrzuconych. Dlatego też w miesięczniku, w dziale „Nasi Orędownicy” przywołujemy postaci świętych i błogosławionych, które mogą stać się wzorcami nie tylko dla osób chorych, ale także dla innych, zwłaszcza dla młodego pokolenia. Dziękuję Bogu, gdy w różnych środowiskach spotykam młodych, którzy są gotowi do poświęcenia i służby potrzebującym, jak miało to miejsce m.in. podczas ubiegłorocznej pielgrzymki chorych z archidiecezji katowickiej do Lourdes, czy podczas lipcowej pielgrzymki Apostolstwa Chorych na Jasną Górę.
Im więcej radykalizmu w naszej wierze, w wierze naszych rodzin, tym więcej odpowiedzi młodych na głos Boga powołujący ich do służby. Prośmy Matkę Najświętszą najpierw o gorliwość w wierze dla nas samych, dla naszych rodzin. W nich rodzą się powołania do kapłaństwa. Gdy młody człowiek zobaczy bliską mu osobę w rodzinie (babcię, dziadka, jednego z rodziców), która mężnie znosi swoje cierpienia i ofiaruje je za innych, być może ta postawa obudzi w nim otwarcie się na Boży głos pociągający do radykalizmu ewangelicznego. Wybaczcie, iż znowu odwołam się do własnego doświadczenia. Gdy w pierwszych latach w seminarium przeżywałem kryzys powołania, równocześnie widziałem moją cierpiącą mamę, ofiarującą swoje cierpienia za najbliższych. Jej postawa pozwoliła mi przezwyciężyć trudności i oddać się do dyspozycji Bogu. To mojej mamie, jej ofierze cierpienia, w dużej mierze zawdzięczam dar powołania.
Niech nasza gorliwa miłość do Boga, przejawiająca się także w ofierze cierpienia, wyprosi nowe powołania. Podziękujmy Bogu także za tych, którzy oddali Mu się na służbę. Podziękujmy za kapelanów szpitali, hospicjów i domów pomocy społecznej. Dzięki ich posłudze możemy przyjąć sakramenty święte, które prowadzą nas do zbawienia.
Zobacz całą zawartość numeru ►