Nauczyciel modlitwy
Jezus uczył bardzo wiele. Pokazywał też, jaki jest najlepszy sposób modlitwy, która przybliża człowieka do Boga.
2018-10-10
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 11, 1-4
II rok czytań
Bardzo często chcemy naśladować Jezusa. Przyglądamy się Jego życiu i dyskutujemy na temat tego, jaki był. W patrzeniu na naszego Mistrza pewnie najczęściej podążamy za tym, by móc być doskonałymi jak On. Postawa moralna, brak grzechu, oddanie się drugiemu człowiekowi i służba jemu to elementy, które ciągle powoduje w nas przekonanie o własnej niedoskonałości i rodzi wyrzuty sumienia.
Istnieje jednak jeszcze sfera nauczania. Każdy chrześcijanin od chrztu ma w sobie prorocką misję na wzór Jezusa Chrystusa. Przejawia się ona w nauczaniu innych ludzi o Bogu, a częścią składową tego nauczania jest modlitwa. Każdy powinien naśladować w tym Jezusa, który uczył swoich uczniów, jak mają się modlić. Może komuś wydawać się, że nie nadaje się do tego, by być nauczycielem wiary dla innych, że może jest zbyt mało pobożny, za bardzo oddalony od Boga i zbyt grzeszny. Owszem, te wady duchowe dotyczą każdego z nas, każdego z ludzi, ale jednocześnie nie zwalniają nas z tego żeby mówić o wielkości i wszechmocy Stwórcy i pokazywać, co zrobić, by być jeszcze bliżej Niego, bo przecież prawdziwa modlitwa to przede wszystkim obecność, a nie tylko słowa.
Jak uczyć modlitwy? Przecież nie mamy w sobie tyle sił i geniuszu, co Chrystus, a sama modlitwa, jeśli ma być dojrzała, to wymaga wysiłku. Bardzo ważne jest świadectwo, nawet jeśli sam czujemy, że czas, który poświęcamy Bogu, nie jest realizowany najlepiej jak to możliwe, to jednak ktoś, kto obserwuje modlącego się człowieka, może dokonać jakiejś refleksji. Wiele osób wspomina świadectwo nawrócenia pod wpływem obserwacji kogoś, kto wytrwale klęczał na kolanach czy rozważał Pismo Święte. I to jest zadanie dla nas: samemu szukać Boga w naszym życiu, ale też pokazywać to innym, by ci mogli uczyć się wytrwałej modlitwy, tak jak apostołowie od Jezusa.