Zdrowy styl i zdrowe odżywianie – nowa kultura życia czy kult ciała?

Istnieje niebezpieczeństwo poważnej przesady w trosce o własne zdrowie i o własne ciało. Zwykła kultura życia zdrowego może przekształcić się w jakiś kult własnego ciała, a własne zdrowie może stać się swoistym bożkiem.

zdjęcie: WWW.CANSTOCKPHOTO.PL

2018-10-31

Ewangeliczna przypowieść o talen­tach i o potrzebie ich pomnażania kojarzy się w pierwszej kolejno­ści z wezwaniem do rozwoju własnych uzdolnień. I to skojarzenie jest oczywiście właściwe. Jednak na biblijny talent można spojrzeć w sposób bardziej podstawo­wy. Otóż pierwszym talentem, pierw­szym darem od Pana Boga, który każdy z nas otrzymał, jest samo życie. Troska o nie oraz o związane z nim zdrowie jest pierwszorzędną realizacją przypowieści o talentach. Jesteśmy za własne życie i za własne zdrowie odpowiedzialni. Troska o życie i zdrowie wyraża się w różny sposób i zależy od wielu okoliczności. Gdy jesteśmy chorzy, troska o zdrowie wyraża się we właściwej współpracy z le­karzem, polegającej na przyjmowaniu lekarstw i dostosowaniu się do jego rad. Gdy natomiast nie jesteśmy dotknięci żadną chorobą, troska o zdrowie wyraża się w zdrowym trybie życia. Polega on przede wszystkim na roztropnej równo­wadze między pracą a odpoczynkiem, na właściwej ilości ruchu oraz na zdrowym odżywianiu. Zdrowy tryb życia wyraża się także w wyeliminowaniu zachowań wprost lub pośrednio zagrażających zdro­wiu, np. w rezygnacji z papierosów czy też spożywania większej ilości alkoholu.

Nie chodzi o to, by w tym miejscu omawiać szczegółowo zagadnienia związane z odpowiednimi dietami, ale na kilka z nich warto tu zwrócić uwagę. Na pewno podstawową zasa­dą jest przyjmowanie posiłków bardzo regularnie, najlepiej pięć razy w ciągu dnia: poza śniadaniem, obiadem i kola­cją warto pomyśleć o skromnym drugim śniadaniu i o podwieczorku. Czymś wy­soce niewłaściwym jest głodzić się przez długą część dnia, np. w pracy, a potem zjadać większe ilości potraw w czasie jednego posiłku. Lepiej jeść częściej, regularnie, ale w mniejszych ilościach. Kiedyś mówiło się, żeby odejść od stołu „jakby z lekkim odczuciem głodu”. Waż­ne, by nie mieć odczucia przejedzenia. Zresztą jeden z grzechów głównych określany jest jako „nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu”. Właśnie wyrażenie „umiar…” czy też „umiarkowanie…” wy­daje się czymś najwłaściwszym. Jeśli mówimy o „umiarkowaniu w piciu”, to zasadniczo słusznie mamy na myśli, by nie nadużywać alkoholu. Bo czymś zu­pełnie innym jest dbałość o przyjmowa­nie odpowiedniej ilości płynów. Uwaga ta dotyczy wszystkich, ale szczególnie osób starszych, tym bardziej, że często nie mają one odczucia łaknienia czy pragnienia. Dbałość o przyjęcie około dwóch litrów wody czy innych płynów w ciągu dnia jest na pewno ważnym zadaniem.

Poza tymi bardzo ogólnymi zasada­mi ważne jest stosowanie się do zaleceń lekarzy w zakresie diet szczegółowych, na przykład związanych z cukrzycą czy też z otyłością. Wiele osób ma poważne problemy ze zdrowiem, bo nie realizu­je zaleceń w sprawie właściwej diety. Czasem mówi się potocznie, że czło­wiek nie dba o siebie. Sprawa diety jest o tyle trudna, że wymaga samozapar­cia i pewnego długofalowego wysiłku oraz trudu. Dziś człowiek oczekuje od lekarzy środków, które zadziałają od razu, natychmiast usuwając chorobę czy też przykre objawy. Niecierpliwi się, gdy środki medyczne w taki sposób nie działają. Wielu pacjentów nie jest natomiast skorych do zaakceptowania takich zaleceń lekarzy, które polegają na przekształceniu w sposób długofalowy pewnych nawyków żywieniowych czy też niezdrowych przyzwyczajeń, a na­wet uzależnień, np. od wspomnianych papierosów. A przecież we współpracy z lekarzem, czasem i z dietetykiem, a do tego prosząc w modlitwie Pana Boga o pomoc, można wiele zmienić w swo­im życiu. Wszystko to z jednej strony wpisuje się w przypowieść o talentach, a z drugiej – jest realizacją piątego przy­kazania dekalogu, które przestrzegając: „Nie zabijaj”, wzywa do szacunku i troski o życie oraz zdrowie. Taki styl życia wpisuje się w to, co kiedyś Jan Paweł II nazwał nową kulturą życia.

Mądrze dbać o siebie

W rozważaniach dotyczących zdro­wego stylu życia oraz troski o własne ciało nie można się jednak w tym miej­scu zatrzymać. Warto na te wszystkie prozdrowotne zabiegi spojrzeć szerzej, z perspektywy całego życia duchowe­go. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo poważnej przesady w trosce o własne zdrowie i o własne ciało. Zwykła kultura życia zdrowego może przekształcić się w jakiś kult własnego ciała, a własne zdrowie może stać się swoistym boż­kiem. Takie postawy widoczne są we współczesnym społeczeństwie, które bardzo często uprawia kult młodości i pięknego ciała, stawiając te wartości na pierwszym miejscu. Kult własnego ciała staje się wręcz przejawem jakiegoś wyrafinowanego egoizmu i zapatrzenia w siebie.

To, że dziś bardzo wiele osób upra­wia tzw. jogging, czyli bieg w wolnym tempie, jest samo w sobie godne pochwa­ły. To, że czyni to w niedzielę, również jest zrozumiałe, bo niedziele są bardzo często dniami wolnymi od obowiązków, a i ruch samochodowy jest wówczas mniejszy. Jednak przejawem wielkiego nieporządku moralnego byłoby, gdyby ów jogging czy też innego typu aktyw­ność na świeżym powietrzu odbywały się kosztem uczestnictwa w niedzielnej Mszy świętej. Tak, niestety, czasem się dzieje. Są osoby, które wyjeżdżając na weekend, zaniedbują niedzielną Mszę świętą. Są osoby, które bardzo wiele trenują np. w siłowni, a za­pominają o modlitwie i o nie­dzielnej Eucharystii. Zachowują się tak, jakby życie i zdrowie nie były Bożymi talentami, ale ich własnością i wartością absolut­ną. A przecież przykazanie Boże: „Nie zabijaj” nie przez przypadek znajdu­je się na piątym miejscu, po przykazaniu trzecim: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” wzywającym do świętowania Dnia Pańskiego oraz po przykazaniu pierwszym: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”, przestrzegającym przed czynieniem sobie różnego rodzaju bożków. Zdrowie i niepohamowana tro­ska o nie nie mogą być bożkami. Zdrowie nie jest wartością najwyższą. Czasem echem takiego myślenia są składane życzenia. Wiele osób tak formułuje ży­czenia względem drugiej osoby: „życzę ci zdrowia, bo zdrowie jest najważniej­sze”. Zdrowie jest rzeczywiście bardzo ważne, ale nie jest wartością najwyższą, nie jest Bogiem. Co ciekawe, przywołane przykazanie piąte następuje po przykaza­niu czwartym: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, chroniącym relacje wewnątrz­rodzinne. Źle by się działo, gdyby ktoś wyjazdy na weekendy i troskę o jogging przedkładał nad troskę o starszych, scho­rowanych rodziców.

Relacyjny charakter zdrowia

Zdrowie nie powinno być traktowane jako wartość absolutna i indywiduali­styczna, hołdująca własnemu egoizmowi. Zdrowie ma charakter relacyjny, czy­li powinno być odczytywane przede wszystkim w relacji do Boga, który obdarza człowie­ka zdrowiem i życiem. Troska o zdrowie, zdrowy tryb życia mogą być zatem formą oddawa­nia chwały Bogu, bo – zgodnie ze słowami św. Ireneusza – chwa­łą Bożą jest żyjący człowiek. Po drugie, życie i zdrowie powinny być widziane jako wartości pozostające w relacji do naszych bliźnich. Człowiek troszczy się o własne życie i zdrowie po to, by mógł służyć rodzinie, społeczeństwu i Kościo­łowi. A w skrajnej sytuacji jest gotowy poświęcić swoje zdrowie, a nawet życie, by chronić zdrowie i życie innych. Jeśli człowiek w taki, relacyjny sposób, będzie patrzeć na swoje zdrowie, wówczas tro­ska o nie będzie miała właściwy kształt, zgodny z zamierzeniem dobrego Boga. Tak rozumiany zdrowy styl życia, w tym troska o właściwe odżywianie, będą rze­czywiście formą nowej kultury życia.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2018nr11

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024