Całe nasze mieszkanie zawsze „pachniało” modlitwą
Jeszcze w duchu listopadowej zadumy nad kruchością naszego życia, publikujemy wspomnienie o Pani Czesi – Mamie, Babci i Prababci.
2018-11-28
Żyła cicho, pokornie, w rozmodleniu, w szczególnej łączności z Jezusem i Jego Matką. Codzienna Eucharystia i różaniec sprawiały, że kontakt z Babcią – najpierw małe, a potem dorosłe wnuki – ceniły (i cenią) sobie ponad wszystko. My, rodzice, wiedzieliśmy, że modlitwa to jedyny skuteczny sposób na trudności życiowe, problemy, ale też na wzmocnienie radości i wdzięczności. Dzieci nigdy nie lękały się nowych, nieznanych, trudnych sytuacji, nie obawiały się codzienności. Wiedziały, u kogo szukać wsparcia, pośrednictwa. Jeśli same nie miały czasu, ochoty na modlitwę, zawsze mogły prosić o nią swoją ukochaną Babcię Czesię. I tak robiły… Wiedziały, że w chwilach trudnych trzeba iść do Babci, a Ona wówczas brała do ręki różaniec i zaczynała „działać”. Całe nasze mieszkanie zawsze „pachniało” modlitwą, było jej wszędzie pełno, przenikała ściany i kruszyła serca, modlitwa – dzięki Babci – była w naszym domu wszędzie i zawsze. Atmosfera modlitwy sprawiała, że wszyscy powierzaliśmy naszej ukochanej Babci swoje troski, wątpliwości, radości, niepokoje, a Ona – zawsze chętna, gotowa do kolejnych różańców, do następnej Nowenny Pompejańskiej, do udziału w Róży parafialnej, w Różańcu Rodziców – sprawiała, że wszyscy czuliśmy się zaopiekowani przez Matkę Bożą.
Dzień poświęcony Matce Bożej, dzień wspomnienia o Najświętszej Maryi Pannie – sobota – stał się dniem narodzin Babci Czesi dla Nieba. Kościół wybrał sobotę na dzień szczególnego kultu Matki Bożej, bo ten dzień przypomina o nieustającej wierze Matki Jezusa. Sobota jest przedsionkiem niedzieli, Dnia Pańskiego. Maryja stoi u bram tego dnia i sama jest Przedsionkiem Dnia Pańskiego (Introitus ad Dominicam Diem). Babcia odeszła z ziemskiego życia tak, jak żyła: cicho, pokornie, nikomu nie wadząc, na izbie przyjęć w szpitalu… 10 marca 2018 r., w trzecią sobotę Wielkiego Postu, w samo południe, kiedy cały Kościół łączył się w modlitwie Anioł Pański i odmawiał południową modlitwę brewiarzową. W czasie, gdy nasza Babcia wstępowała do Nieba, Kościół odczytywał słowa Proroka Izajasza (44, 21-22): „Pamiętaj, żeś moim sługą, Izraelu. Ukształtowałem ciebie i jesteś moim sługą, a Ja nie zapomnę o tobie. Usunąłem twe grzechy jak chmurę i twoje wykroczenia jak obłok. Powróć do Mnie, bo odkupiłem ciebie”. Babcia Czesia, pełna ufności w Boże Miłosierdzie, odchodziła od nas, by tam, gdzie wstępowała, kontynuować swoje wstawiennictwo za nami. Ta, która umiłowała różaniec, stanęła do niebieskiego apelu w dniu Maryjnym, w sobotę znalazła się w przedsionku Nieba.
„To, czego Bóg od nas oczekuje, to bezbronna i ufna postawa dziecka, które całkowicie powierza się Jemu, niczego nie przypisując sobie. Tylko prawdziwa skrucha serca sprawia, że stajemy się zdolni do pełnienia Jego woli, a nie swojej własnej” – tak pisze ks. Maciej Zachara MIC w „Oremus” na Wielki Post i Triduum Paschalne (2003, s. 99) jako komentarz do czytania z dnia śmierci naszej Babci (Łk 18, 9-14). ONA tak właśnie żyła: skruszone serce, dziecięca ufność, wdzięczność za najmniejsze dobro. Zostawiła nam, swoim dzieciom, wnukom i prawnukom testament mądrości i umiłowania modlitwy różańcowej. Mamo, Babciu, Prababciu, nie zawiedziemy Ciebie… Wypatruj nas przez okno Domu Bożego, niebawem przyjdziemy…