Błogosławiona cierpliwość
Elżbieta i Zachariasz mogą nas wiele nauczyć. Tym, czego nam bardzo potrzeba dzisiaj, jest cierpliwość, którą oni mieli doskonale rozwiniętą.
2018-12-19
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 1, 5-25
III tydzień Adwentu
W Ewangelii Łukasza czytamy, że zarówno Elżbieta jak i Zachariasz byli posunięci w latach. Wynika z tego, że już wiele przeżyli i doświadczyli różnych sytuacji. Pewnie też dużo widzieli i nauczyli się żyć z problemami Mieszkali w kraju okupowanym przez Rzymian, co też kształtowało ich postawy wobec świata. Byli gorliwi i bardzo wierzący w Boga, pewnie mogliby złożyć niejedno świadectwo swojej wiary. Ale byli też doświadczeni bezdzietnością i ogromną tęsknotą za potomkiem.
Pewnie, gdyby taka sytuacja wydarzyła się współcześnie, od razu podniesiono by głos o tym, że każdy ma prawo do dziecka. Tymczasem Elżbieta z Zachariaszem, choć pewnie nie czytali na ten temat wielkich rozpraw i prac naukowych, to jednak mieli w sobie intuicję i świadomość, że to sam Bóg sam jest dawcą życia. Nawet jeśli człowiek podejmuje decyzję o tym, kiedy chce starać się o potomstwo, nawet jeśli próbuje wprowadzać różnego rodzaju genetyczne modyfikacje, to jednak Stwórca ostatecznie decyduje o istnieniu.
Fragment Ewangelii rozważany dzisiaj podpowiada też kolejną prawdę o potrzebie cierpliwości. Chcielibyśmy od razu widzieć działanie Boga. Jego interwencję w świecie rozumiemy jako pojedyncze, punktowe działanie, które nazywamy cudem. Ale przecież cud może być procesem, a więc pewnym zbiorem wydarzeń rozciągniętych w czasie. Coś, o co gorliwie modlimy się, może zostać zrealizowane nawet za wiele lat, nawet wtedy, kiedy ta modlitwa już ustanie. Uczmy się zatem cierpliwości, bo jest ona prawdziwie błogosławioną cnotą, która prowadzi do świętości.