Co zrobić z talentami?
Nikt nie może powiedzieć, że nic nie ma do dania drugiemu. Każdy z nas ma chociażby jeden talent, którego inny człowiek nie posiada.
2019-08-31
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 25,14-30
XXI tydzień zwykły.
Kiedy czytam dzisiejszy fragment Jezusowej Ewangelii, w moich wspomnieniach powracają ludzie, których dane mi było spotkać na przestrzeni wielu lat życia. Mój rodzony brat, który jako niespełna roczne dziecko ciężko zachorował i potem już nigdy nie był taki jak inni, niejednokrotnie cierpiąc z powodu odrzucenia przez zdrowych, silnych i obdarzonych licznymi talentami ludzi. Zakonnica, która po latach wytężonej pracy pielęgniarki, organistki, a zarazem katechetki zapadła na wczesną postać choroby Alzheimera i w przeciągu zaledwie kilku lat całkowicie straciła kontakt z rzeczywistością. Student Adam, któremu, mimo wybitnej inteligencji, nigdy nie udało się ukończyć studiów, bo raz po raz nawiedzała go ciężka odmiana depresji. Pani Halina – matka trójki dzieci, u której wkrótce po urodzeniu najmłodszej córeczki zdiagnozowano ukrytego do tej pory wroga – stwardnienie rozsiane. Jan, młody kapłan, który swoją prymicyjną i zarazem ostatnią Mszę świętą odprawiał w masce tlenowej na oddziale onkologicznym. Marcinek, który nigdy nie przewyższy wzrostem 5-letnich dzieci, nie pobiegnie za piłką, nie ogoli się ani nawet samodzielnie nie zje żadnego posiłku…Ludzie - ci i wielu innych, dziesiątki ludzi o których – zdawać by się mogło – Boski Gospodarz jakby trochę zapomniał, dzieląc swoimi talentami. Czy ich także dotyczy nauka zawarta w dzisiejszej Ewangelii? Czy Bóg mógłby czegokolwiek oczekiwać lub wymagać od ludzi, którym – jak czasem sądzimy - nie dał nawet tego przysłowiowego "jednego talentu” - zdrowia?
W pewnym sensie na to pytanie odpowiedział już święty papież Jan XXIII, słowami: „Nikt nie może powiedzieć, że nic nie ma do dania drugiemu. Każdy z nas ma chociażby jeden talent, którego inny człowiek nie posiada”.
Myślę, że takim „talentem” dla osób chorych może być właśnie ich cierpienie. W zjednoczeniu z krzyżem Chrystusa mogą je ofiarować w rozmaitych intencjach, zaś swoją samotność, poczucie odrzucenia, czy gorycz niespełnienia, mogą zastąpić modlitwą za swoich bliskich czy w intencjach Kościoła i świata
Trzeba też pamiętać, że wszystko, każdy najmniejszy „talent” – nawet cierpienie, samotność, chorobę - otrzymaliśmy w darze. Jest on nam dany po to, aby służyć naszemu zbawieniu i uświęceniu innych ludzi. Ma nam pomóc w drodze do Domu Ojca.