Zostawić wszystko
Jezus obdarowuje z niezmierną hojnością, a równocześnie oczekuje od Szymona, by ponad darami w postaci ryb i zarobku zobaczył w Nim samym Dar, dla którego warto zostawić to, co się dotąd posiadało.
2019-09-05
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 5, 1-11
XXII tydzień zwykły
„Jezus zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy”.
Spojrzenie Jezusa – bardzo ważne w ewangelicznych scenach – wydobywa osoby z ich anonimowości i samotności, staje się pierwszym etapem spotkania, które przemieni głęboko życie takich ludzi jak Lewi, pochylona kobieta czy Zacheusz. Jezus zna Szymona, ponieważ gościł już w jego domu w Kafarnaum. Widzi pustą łódź i puste sieci w rękach zmęczonych rybaków – znak całonocnego, bezowocnego trudu. Równocześnie zaś dostrzega w Szymonie kogoś, kogo On potrzebuje. Czyni z łodzi Szymona swoją „katedrę”, narzędzie „łowienia ludzi”. Stanie się ona symbolem Kościoła. Jezus zapowiada już poprzez ten prosty fakt zupełnie nowe zatrudnienie dla Szymona, nową profesję, o jakiej nawet mu się nie śniło. Szymon po raz drugi zostaje wyróżniony przez Jezusa, mogąc gościć Go najpierw w swoim domu, a teraz w łodzi, wobec wielkiego tłumu. Po raz kolejny ma też możliwość słuchać Jego nauczania, które jest słowem zdumiewającym, pełnym mocy. Na początek Jezus prosi, by Szymon odbił tylko trochę od brzegu. To pierwszy, mały krok w doświadczeniu wiary. Za chwilę Jezus rzuci mu wyzwanie, by wypłynął na nieznaną sobie głębię.
„Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!»”.
Jezus przestaje przemawiać do wszystkich i kieruje wyłącznie do Szymona słowo, które nie jest już nauką lecz wezwaniem do działania, zaproszeniem do podjęcia ryzyka wiary. Jako rybak Szymon wie, że ryby łowi się wyłącznie nocą; na dodatek ostatnia noc upłynęła na jałowym trudzie – nic nie ułowili... Właśnie kończyli swoją pracę na dziś. Słowo Jezusa znaczy zatem: uczyń na oczach wszystkich coś, co jest niezgodne z twoim rozsądkiem i całym dotychczasowym doświadczeniem. Oznacza to również ryzyko ośmieszenia i wystawienie na szwank swojej zawodowej reputacji.
„Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci»”.
Szymon daje Jezusowi wspaniałą odpowiedź, która świadczy o tym, że słowo, którego słuchał i które widział w działaniu, pociągnęło go i przekonało do Jezusa. Był świadkiem, jak Jezus słowem rozkazu dokonuje rzeczy niemożliwych: wyrzuca demona z człowieka opętanego, gromi inne złe duchy i uwalnia od gorączki jego teściową. Dlatego też, gdy słyszy polecenie skierowane wprost do niego, nie waha się zbyt długo. Wie, że słowo Jezusa domaga się aktu wiary, to znaczy czynu wynikającego z wiary
„Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały”.
Słowo Jezusa wypełnione przez uczniów objawia swoją moc i skuteczność, staje się faktem! Pracując sami całą noc nie uzyskali nic! Teraz wypływają z Jezusem, działają pod Jego kierunkiem, a owocem jest przeobfity połów. Szymon musi wezwać na pomoc wspólników w drugiej łodzi. Można tu dostrzec aluzję do przyszłej misji ewangelizacyjnej uczniów Jezusa, której nie da się realizować samemu, bez współpracy z szerszą wspólnotą.
„Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny»”.
Szymon, na którego wcześniej spojrzał Jezus, sam teraz patrzy na Jezusa i widzi w Nim kogoś nieskończenie większego niż rabina-cudotwórcę, który napełnił mu łódź obfitym połowem. Świadczy o tym jego reakcja wyrażona w geście i słowach. Pada przed Jezusem podobnie, jak kobieta uzdrowiona z krwotoku w sposób oznaczający adorację należną samemu Bogu. Z tą postawą korespondują słowa Szymona. Piotr dostrzega nie tylko ryby, obfity zysk dla siebie i wspólników, ale poprzez znak ryb widzi w Jezusie objawiającego się Pana i ta wizja rodzi w nim świętą bojaźń, która zawsze towarzyszy autentycznemu spotkaniu z Bogiem żywym. Nie jest to jednak zabobonny strach, który odpycha od Jezusa; przeciwnie – Piotr odczuwa zachwyt i miłość, która mimo własnej grzeszności pociąga go nieodparcie do Jezusa.
„I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim”.
Piotr i jego przyjaciele rozumieją wielkość tego zaproszenia, dlatego zaczynają iść za Jezusem jako Jego uczniowie i przyjaciele, zostawiając wszystko: rodzinę, jezioro, łódź, sieci, złowione ryby… Sytuacja jest paradoksalna: Jezus obdarowuje z niezmierną hojnością, a równocześnie oczekuje od Szymona, by ponad darami w postaci ryb i zarobku zobaczył w Nim samym Dar, dla którego warto zostawić to, co się dotąd posiadało. By przylgnąć do Jezusa i umiłować Go ponad wszystko trzeba coś zostawić i kogoś opuścić. Opuszczając dobrze znane sobie brzegi jeziora zaczynają iść zupełnie nową drogą, której dotąd nie znali. Tą nową drogą i nowym środowiskiem życia staje się dla nich Jezus. Dopiero w tym momencie słowa Jezusa o wypłynięciu na głębię uzyskują swoje pełne znaczenie!