Spirala dobra
Czy mam dzisiejszą Ewangelię odczytywać jako wezwanie do schodzenia złu z drogi? Czy ciągle mam udawać, że nic się nie dzieje? Czy mam być ślepy na krzywdę i niesprawiedliwość? Nie, ale czasem rezygnacja z konkretnego zła może stać się początkiem wielkiego dobra.
2024-06-17
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 5, 38-42
XI tydzień zwykły
Tak to już jest z ludzką sprawiedliwością, że chciałaby za wszystko od razu odpłacić i wyrównać rachunki. Ludzkie osądy skore są do dawania każdemu od ręki tego, na co sobie zasłużył, przy czym chętniej zdają się rozdawać nagany i upomnienia niż uznanie i nagrody. Pan Bóg na szczęście odmierza trochę inną miarą. Jest to miara zupełnie nie po ludzkiej myśli i nie według ludzkiej logiki. To miara miłości.
Panie, Ty do każdego ludzkiego życia i każdej sytuacji przykładasz miarę miłości. Choćby dało się wykroić tylko kilka marnych centymetrów miłości – Ty nie rezygnujesz. Choćby było mnie stać tylko na jakieś nędzne skrawki i obrzynki dobroci – Tobie to wystarczy.
Czy mam dzisiejszą Ewangelię odczytywać jako wezwanie do schodzenia złu z drogi? Czy ciągle mam udawać, że nic się nie dzieje? Czy mam być ślepy na krzywdę i niesprawiedliwość? Jezus zdaje się mówić wyraźnie do mojego serca: Jeśli już nie stać cię na dobro, to przynajmniej zrezygnuj z czynienia zła. Czasem rezygnacja z konkretnego zła może stać się początkiem wielkiego dobra. Czasem z tych kilku wysupłanych centymetrów miłości może powstać niewyobrażalny łańcuch dobrych wydarzeń, chwil i czynów. Kto wie – być może czyjś brak odpłaty już wielokrotnie mnie uratował. Być może fakt, że ktoś kiedyś zdecydował się odmierzyć mi nie ludzką, ale Boską miarą, ocalił mnie przed spiralą zła.
Uwielbiam Cię Panie w tych wszystkich osobach, które zdolne są odpłacać mi dobrem za zło.