Bóg dla VIP-ów
Jezus nie wstydzi się mojego towarzystwa i nie martwi się, co powiedzą ludzie. Nie jest Bogiem dla wybranych, równo przystrzyżonych i świetnie przygotowanych. Jego łaska przychodzi znienacka i nie ma względu na osoby.
2019-09-19
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 7, 36-50
XXIV tydzień zwykły
Kanał Discovery wyemitował kiedyś film dokumentalny o reżimie w Korei Północnej. Jeden z epizodów opowiada historię szkoły, którą miał wizytować sam Kim Dzong Il. Przygotowania do tego wydarzenia trwały wiele tygodni. Zatrudniono ekipę remontową, która wyburzała krzywe ściany, by w ich miejsce postawić proste. Była ekipa malarzy, która przemalowywała ściany na ulubiony kolor wodza. Była też grupa, która musiała wyszorować wszystkie kąty niesprzątane od lat. Oprócz tego, uczniowie mieli przygotować występ dla gościa. Do prób zostały wybrane dzieci najładniejsze i najzdolniejsze. Wszystkim symetrycznie przystrzyżono grzywki i uszyto jednakowe stroje. Dla lepszego efektu niektórym dzieciom zafundowano nawet wizytę u ortodonty, by wszystkie zgryzy były jednakowo równe. Film kończy się sceną, kiedy wódz rozdaje dzieciom słodycze i czule je obejmuje. Wszyscy zgromadzeni wiwatują na cześć przywódcy. Ogólne szaleństwo i euforia. Znowu wszystko się udało. Znowu wszystko poszło wspaniale…
Czytam słowa dzisiejszej Ewangelii i nadziwić się nie mogę. Oto Jezus przyjmuje zaproszenie do domu faryzeusza – członka elity. Siada za stołem. Trwa biesiada. VIP-owski raut. I nagle ni stąd, ni zowąd zjawia się kobieta, o której wszyscy wiedzą „co to za jedna”, psując uroczysty nastrój spotkania. I w tym miejscu zachwyca mnie reakcja Jezusa. Nie martwi się o to, co powie gospodarz i inni goście. Stawia kobietę w centrum uwagi. Zauważa ją, pozwala się dotykać, jest cały dla niej.
Rodzi się w moim sercu wdzięczność, że Jezus zauważa także mnie. On nie czeka z przyjściem, aż dobrze się przygotuję i urządzę wspaniałe przyjęcie. Najczęściej przychodzi właśnie wtedy, gdy jeszcze nie jestem gotowa, gdy nie wszystko udało mi się zapiąć na ostatni guzik. On wybiera czas przyjścia. Nie przeszkadza Mu brud grzechu i odór biedy. Nie wstydzi się mojego towarzystwa i nie martwi się, co powiedzą ludzie. Nie jest Bogiem dla wybranych, równo przystrzyżonych i świetnie przygotowanych. Jego łaska przychodzi znienacka i nie ma względu na osoby. Uwielbiam Cię Jezu w tym, że przychodzisz i zauważasz każdego. Dziękuję, że nie jesteś Bogiem tylko dla VIP-ów...