Sztuka konfrontacji
Postawa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii pokazuje, że życie z Bogiem nie polega na stwarzaniu pozorów i wiciu sobie wygodnego gniazdka.
2019-10-17
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk11, 47-54
XXVIII tydzień zwykły
Od kilku dni w Ewangelii czytamy o tym, jak Jezus rzuca gromy na faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Nie przebiera w słowach i wytyka im błędy. Naraża się najbardziej wpływowym elitom, nie zważając na konsekwencje.
Dlaczego Jezus ciągle szuka zaczepki? Dlaczego nie zostawi w spokoju wykształconych i radykalnie przestrzegających Prawa Izraelitów? Dlaczego bez przerwy ma jakieś „ale”? Czyżby naprawdę nie rozumiał, że ludzi z pozycją lepiej mieć po swojej stronie?
Jezus nie wybiera łatwej drogi. Zawsze idzie tamtędy, gdzie czekają pułapki, pretensje i oskarżenia. Nie robi tego po to, by dostarczyć Sobie dodatkowych emocji i wrażeń. Robi tak, ponieważ idzie drogą miłości. Ten kto naprawdę chce kochać, musi przygotować się na niesprawiedliwe opinie, krzywdzące osądy i niezrozumienie. Ten kto decyduje się na miłość, wiele razy będzie odrzucony. Nie ma co do tego wątpliwości.
Postawa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii pokazuje, że życie z Bogiem nie polega na stwarzaniu pozorów i wiciu sobie wygodnego gniazdka. Nie nadaje się na ucznia Jezusa ten, kto próbuje za wszelką cenę wszystkim dogodzić i nikomu się nie narazić. I nie chodzi wcale o to, by na siłę szukać zwady. Wręcz przeciwnie – należy budować jedność i pokój, ale również w razie konieczności nie schodzić z drogi złu.
Słowo Boże uczy mnie dzisiaj tego, że powinienem słuchać bardziej Jezusa niż ludzkich opinii, że powinienem iść wymagającą drogą miłości, a nie wygodnej aprobaty, że powinienem szukać zgody, ale kiedy zajdzie potrzeba – nie cofać się przed konfrontacją.
Proszę Jezusa, by dał mi odwagę wychodzenia z cieplarnianych warunków świętego spokoju. Proszę, by prowadził mnie drogą miłości, która nie cofa się przed złem.