Wierność – imię Boga

Rana w sercu Zachariasza okazała się szczeliną, poprzez którą słowo Boże „wcisnęło się” w jego życie, by je radykalnie przemienić niespodziewanym darem.

zdjęcie: Loft Gallery

2019-12-19

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 1, 5-25
III tydzień Adwentu

Biblia ukazuje co najmniej kilka przypadków, kiedy Bóg wysłuchuje modlitw małżonków o potomstwo. Abraham i Sara. I dziecko obietnicy – Izaak. Takich dzieci jest więcej: Samuel – dar Boga dla biednej, bezdzietnej matki, Samson – syn Manoacha i jego niepłodnej żony, Józef – syn Jakuba i jego ukochanej Racheli – także w podeszłym wieku... Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Zachariasz i Elżbieta. „Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich”. A jednak ich małżeństwo okryte było bolesną tajemnicą. Mimo swej sprawiedliwości nie mogli cieszyć się widocznym znakiem błogosławieństwa Najwyższego – dzieckiem, a najlepiej synem. Opis zwiastowania radosnej dla Zachariasza nowiny stanowi zapowiedź innego Zwiastowania. Naprawdę dla Boga nie ma granic możliwości. Jednak Zachariasz podobnie jak my – jest realistą i niedowiarkiem. „Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”. Na skutek tych wątpliwości i niedowierzania pozostanie niemy aż do dnia narodzin Jana, by ostatecznie wyśpiewać swój hymn radości: „Błogosławiony Pan Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił!”. To, co pochodzi od Boga jest zawsze źródłem szczęścia i radości. Nawet, jeśli trzeba długo czekać na ten dar. Dopiero, gdy serce człowieka jest gotowe przyjąć i nie zmarnotrawić daru, zostaje on udzielony.

Elżbieta jest żoną żydowskiego kapłana Zachariasza, którego ród miał wygasnąć, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już starzy. Byli pobożni i wiernie zachowywali przykazania Prawa, ale bezdzietność była niezagojoną raną w ich sercach: hańbą i znakiem przekleństwa w oczach ludzi  oraz pytaniem bez odpowiedzi: „Dlaczego Bóg nie wysłuchuje naszych próśb wznoszonych od tylu lat?”. Owa rana w sercu okazała się szczeliną, poprzez którą słowo Boże „wcisnęło się” w życie Zachariasza, by je radykalnie przemienić niespodziewanym darem. Bóg wysłuchał jego modlitwy i to w sposób przekraczający ludzkie oczekiwania. Urodził mu się syn, który stał się „największym między narodzonymi z niewiasty”. Bóg wysłuchuje inaczej niż ludzie to sobie wyobrażają i w czasie, który On sam wyznacza. Problem w tym, że w chwili nawiedzenia, gdy anioł Gabriel „przyniósł mu tę wieść radosną”, Zachariasz... przestał już oczekiwać czegokolwiek od Boga. Choć dalej spełniał wiernie obowiązki religijne, to jego wiara i nadzieja uwiędły i przygasły. Jednak nawet „gdy my odmawiamy wierności, Bóg wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego”. Dlatego Elżbieta, wbrew prawom biologii, zachodzi w ciążę i w swoim czasie wydaje na świat pięknego syna – żywy znak wierności i dobroci Boga. W tym kontekście nawet imiona rodziców nabierają symbolicznego znaczenia: Eliszabaat – „Bóg mój przysiągł (i wypełni, co obiecał)”; Zacharja – „Bóg pamięta” (choć sam Zachariasz chyba już przestał w to wierzyć).

Wierność i hojność Boga są niepojęte. Nikt nie obdarowuje tak, jak On. Nikt nie dotrzymuje obietnicy tak, jak On. Nikt nie kocha tak, jak On.

 

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024