Czyjej chwały szukam?

Wymagająca jest dzisiejsza Ewangelia. Nawet bardzo. Trudno jest bowiem rezygnować z własnej woli na rzecz woli Bożej. Trudno jest szukać Jego chwały, a swoją chętnie poświęcać.

zdjęcie: Loft Gallery

2020-03-25

Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 5, 31-47
okres Wielkiego Postu

Ewangelista Jan relacjonuje dzisiaj kolejną długą mowę, którą Jezus kieruje do wierzących Żydów. Dotyka w niej wielu tematów, ale wydaje się, że dwa z nich są szczególnie istotne.

Pierwszy temat to świadectwo, którego Jezus nie wydaje sam o sobie, ale mówi, że pochodzi ono od Ojca. Jezus wyjaśnia, że nie przychodzi tylko we własnym imieniu, nie przychodzi w jakimś własnym interesie, lecz w imieniu Ojca i po to, by spełnić posłannictwo Tego, który Go posłał. To oczywiście naturalne, że człowiek pragnie być przez innych dobrze ocenionym i chce, by dobrze o nim mówiono. Troszczy się o swoje dobre imię, nie chce, by ktoś go obrażał i osądzał. Ale Jezus daje do zrozumienia, że to wcale nie jest ważne. Najważniejsze jest to, co Bóg mówi o mnie i to jest świadectwo, na które należy zwracać największą uwagę. Ważne jest więc nie to, czego sam człowiek chciałby dla siebie, ale to, czego chce dla Niego Bóg i czego od niego oczekuje.

Drugi ważny temat dotyczy właściwego obrazu Boga. Jezus stwierdza, że Jego rozmówcy nie widzieli oblicza Boga i nie mają w sobie Jego słowa. Nie poznali Boga przebaczającego, nie poznali Go jako Ojca. Mówiąc to, odwołuje się do stałej praktyki Żydów, którą było czytanie i badanie Pism: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne”. Faktycznie badano Pisma i czyniono to z przekonaniem, że to właśnie w nich jest objawione i zawarte życie wieczne. Gdy jednak to Życie – Jezus Chrystus – faktycznie przyszło, uczeni w Piśmie nie byli w stanie uznać Go i przylgnąć do Niego. Ich sposób rozumienia Pism okazał się niewystarczający, aby rozpoznać Jezusa.

Przeszkodą w rozpoznaniu i przyjęciu Jezusa, na którą On wyraźnie wskazuje, jest szukanie własnej chwały. Poznanie Jezusa i uznanie Go oraz przyjęcie jako Pana będzie zawsze związane z nieszukaniem własnej chwały. On jej nie szukał, dlatego pozwolił się odrzucić. Właściwie po to przyszedł, aby w odrzuceniu i śmierci (czego nikt nie chce przyjmować), objawić życie. To, co było zapowiadane, teraz na Nim i w Nim miało się spełnić.

Tylko ci, którzy nie szukają własnej chwały (możemy też dodać: własnego interesu), będą mogli poznać Jezusa, to znaczy będą rozumieli Pisma i wszystko, co one zapowiadają. Kto pozwoli kształtować siebie w wierze, ten będzie też coraz głębiej poznawał prawdę o Synu, bo sam będzie stawał się synem. To Bóg Ojciec sprawia, że stajemy się Jego synami dzięki wierze w Jezusa – Syna Bożego.

Wymagająca jest dzisiejsza Ewangelia. Nawet bardzo. Trudno jest bowiem rezygnować z własnej woli na rzecz woli Bożej. Trudno jest szukać Jego chwały, a swoją chętnie poświęcać. Sam z siebie nie jestem w stanie się na to zdobyć. Dlatego pozostaje mi czerpać nie z siebie, lecz z Boga. Polegać nie na własnych siłach, ale na Jego mocy. W tej mocy jest mój ratunek.

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024