Pytania o Boga i pytania Bogu stawiane
Gdy świat niemal z dnia na dzień obudził się w zupełnie innej, wręcz surrealistycznej rzeczywistości, gdy człowiek – ten zdawałoby się wszechwładny i samowystarczalny gospodarz Ziemi poczuł się nagle tak mały i bezradny jak unoszony wiatrem pyłek, gdy jego zuchwałość została zamknięta w czterech ścianach, a butę zastąpił strach i przeświadczenie o własnej niewystarczalności i kruchości – stawiane są pytania o Boga i pytania do Boga.
2020-03-28
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 7, 40-53
Okres Wielkiego Postu
Upłynęło tyle wieków, od czasu wydarzenia opisanego w dzisiejszej Ewangelii, a nic, a przynajmniej niewiele się zmieniło. Można by sądzić, że czas zatrzymał się w miejscu. Bo wokół Jezusa zawsze toczyły się i toczyć się będą jakieś spory. Niezależnie od czasów, niezależnie od dziejących się wydarzeń. „Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». Jeszcze inni mówili: «Czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? (...). I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu”.
I tak dzieje się stale od nowa. Kolejne pokolenia stawiają te same lub podobne pytania o tożsamość Jezusa. Tak jest i dzisiaj. Wystarczy przyjrzeć się licznym komentarzom na rozmaitych stronach internetowych, opublikowanym tam w czasie ostatnich kilku tygodni. Kiedy świat niemal z dnia na dzień obudził się w zupełnie innej, wręcz surrealistycznej rzeczywistości, gdy człowiek – ten zdawałoby się wszechwładny i samowystarczalny gospodarz Ziemi poczuł się nagle tak mały i bezradny jak unoszony wiatrem pyłek, gdy jego zuchwałość została zamknięta w czterech ścianach mieszkania, a butę zastąpił strach i przeświadczenie o własnej niewystarczalności i kruchości – stawiane są pytania o Boga i pytania do Boga. I dziś, w obliczu światowej epidemii, gdy tak wiele jest pytań a jeszcze prawie żadnej odpowiedzi, stawiamy pytanie nie tylko o to jak długo to jeszcze potrwa, czy i kiedy wrócimy do normalności, i na ile zmieni się obraz świata i ludzkości. Bo dziś jak dawniej, jesteśmy świadkami nieustannego sporu: Gdzie jest Bóg? Czy nas opuścił?– wybrzmiewa tu i ówdzie w obliczu tragedii dotykającej ludzi na całym świecie. Kiedy jedni krzyczą „Bóg umarł”, inni przekonują „Jezus żyje”. On i dziś uzdrawia, leczy, opatruje rany… Są i tacy, którzy jak faryzeusze najchętniej na zawsze zamknęliby usta Jezusowi i Jego wyznawcom. I dziś wielu szydzi z tych, którzy wierzą w miłość Boga do człowieka i w Jego nieustającą obecność nawet pośród najcięższych doświadczeń…„Czy i wy daliście się zwieść”- pytają. I dziś wielu stara się nas zdyskredytować, ośmieszyć naszą modlitewną ufność, „zamknąć w zakrystii”, pozbawić prawa wyznawania swej wiary i życia w zgodzie z jej zasadami.
Nie łatwo być świadkiem Jezusa. Nigdy nie było. Ani wtedy, choć można było z bliska zobaczyć cuda, które czynił i na własne uszy słyszeć Jego słowa, ani dziś. Jeśli wraz z Nikodemem staniemy po stronie Jezusa, nie powinniśmy dziwić się, że znajdą się tacy, którzy wystąpią przeciwko nam. Czasem odczujemy ich zniecierpliwienie lub niechęć, innym razem mogą sięgnąć po szykany, szantaż czy jawne drwiny. Ale nie lękajmy się. Bo choć On zawsze pozostanie Tym "Któremu sprzeciwiać się będą" - to zwycięstwo należy do Niego. Przecież w naszym życiu nie dzieje się nic, czego by Jezus wcześniej nam nie zapowiedział i czego sam nie przeżywał by razem z nami. Na końcu jednak zawsze jest Zmartwychwstanie!