Czyny Abrahama
Powoływanie się na tożsamość kogoś wielkiego to zbyt mało, potrzebne jest też osobiste świadectwo życia.
2020-04-01
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 8,31-42
okres Wielkiego Postu
W analizowanym dzisiaj fragmencie Ewangelii Jezus zarzuca swoim słuchaczom, że co prawda powołują się na Abrahama, uważają się za jego dzieci, ale tak naprawdę nie wykonują jego czynów. Na czym zatem tak naprawdę polegał grzech Żydów? Przecież rzeczywiście wywodzili się od Abrahama, który stał się ojcem wiary dla mnóstwa narodów. Słuchający Jezusa pozostali jednak tylko na etapie deklaracji o korzeniach swojej wiary. By mogła być ona pełna, wymaga także czynnego świadectwa, które poprzez konkretną postawę potwierdzi deklarowane słowa. Łatwo jest wypowiadać różne deklaracje, o wiele trudniej dokonywać życiowych wyborów, kierując się nimi.
Tego, czego zabrakło Żydom dyskutującym z Jezusem, to wiara gotowa podjąć ryzyko. Kiedy popatrzymy na postać Abrahama, zobaczymy człowieka w podeszłym wieku, bogatego i zasobnego w różne dobra, ale jednocześnie tęskniącego za potomkiem, którego dotąd nie doczekał się. Abraham otrzymał obietnicę od Boga, że jego potomstwo będzie tak liczne, jak gwiazdy na nocnym niebie i jak ziarnka piasku na brzegu morskim. Ufając słowu od Boga, wbrew logice, wbrew zdrowemu rozsądkowi wyruszył w wędrówkę po pustyni do Ziemi Obiecanej. Możemy sobie wyobrazić, że kiedy jego towarzysze patrzyli na niego, to myśleli sobie, że Abraham zupełnie postradał zmysły. A jednak obietnica dana przez Stwórcę wypełniła się.
Czyny Abrahama to głęboka wiara. Wiara, która jest bliska szaleństwu, która nie kalkuluje, czy coś jest logiczne, czy nie. To ufność w Boże słowa tak wielka, że jest się gotowym do poświęcenia własnego syna. Takiej wiary zabrakło rozmówcom Jezusa. Chcieli wszystko przemyśleć, zanalizować, upewnić się, że podejmują słuszną lub błędną decyzję. A potrzeba było tak niewiele: tylko zaufać Jezusowi!