Wypełnić testament Jezusa

W tym szczególnym czasie, choć w inny sposób, bardziej wirtualny, nadal możemy być apostołami Dobrej Nowiny. W zalewie złych nowin możemy nieść tę jedną i zawsze dobrą Nowinę.

2020-04-25

Roważanie fragmentu Ewangelii Mk 16,15-20
2. Tydzień Wielkanocny

Dzisiejsze Słowo Boże dotyczy wydarzeń, które miały miejsce tuż przed wniebowstąpieniem Jezusa. I choć Ewangelista św. Marek opisuje także sam fakt wniebowstąpienia, koncentruje się głownie na rozmowie Jezusa z jedenastoma najbliższymi uczniami, z przyszłymi apostołami świata.

Pokuszę się o stwierdzenie, że od kiedy istnieje ludzkość, jednym z największych wyzwań  dla człowieka bywa pożegnanie z kimś ukochanym. I to nie tylko to pożegnanie, którego datę wyznacza śmierć, ale i te rozpoczynające dłuższą rozłąkę. Dlatego nic dziwnego, że zwykle wielką wagę przykłada się do zdarzeń czy słów, które wypowiada ktoś, kto w ten czy inny sposób opuszcza swoich bliskich. Jego ostatnie słowa – i słusznie – traktowane są zwykle jak testament, jak wola, którą należy wypełnić.

Nie inaczej było z Jedenastoma, którym ukazał się Jezus po swoim zmartwychwstaniu. Rzekł wówczas do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie”. Gdy ich umiłowany Nauczyciel wstąpił już do Nieba zrozumieli, że słowa, które usłyszeli były Jego testamentem dla nich i dla całego rodzącego się Kościoła. I tak je właśnie potraktowali, o czym najlepiej świadczy ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii: „Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły”.

My wszyscy, mieniący się chrześcijanami, jesteśmy dziedzicami tego Jezusowego Testamentu. W jaki sposób go wypełniamy? Czy przypadkiem nie zamykamy się w swojej bezpiecznej codzienności, w której wszystko jest tak „po naszemu” poukładane? Czy potrafimy zdecydować się na owo „wyjście”, o którym  tak często mówi papież Franciszek? Wyjść do innych z Dobrą Nowiną. Niekoniecznie i nie zawsze polecenie „Idźcie na cały świat” oznacza opuszczenie własnego kraju, swojego kontynentu, swej rodzinnej miejscowości a nawet swojego domu. Do „całego świata” zwłaszcza w dzisiejszym świecie ogarniętym pandemią, która nawet zdrowych ludzi niejako „zamknęła” w czterech ścianach domu, zalicza się i schorowana sąsiadka z pierwszego piętra, której nie ma kto zrobić codziennych zakupów, i ekspedientka ze sklepu na rogu, w którym od świtu do późnej nocy musi obsługiwać klientów w niewygodnej maseczke na twarzy, by ochronić swoich klientów przed ewentualnym zakażeniem sie. To ukochane wnuki, którym swoją miłość można teraz okazać tylko „na odległość”, za pomocą słuchawki telefonicznej i dobrych slów zamiast prezentów. To starsi rodzice, których nie odwiedzasz teraz tak często jak dawniej, z troski o ich zdrowie. To współparafianka pozostawiona sama ze swoimi lękami, wątpliwościami, dziesiątkami sprzecznych sygnałów, które docierają do niej z mediów i pytaniami, na które nie znajduje odpowiedzi...

I choć wszyscy podlegamy pewnym ograniczeniom, to paradoksalnie ograniczenia te mogą sprawić, że zrozumiemy, iż tak naprawdę żeby "iść na cały świat" nie przeszkdzi nam ani wiek, ani choroba, ani nawet cztery ściany własnego mieszkania. To polecenie ewangelizacji jest uniwersalne, jest testamentem Jezusa dla każdego człowieka, który się do Niego przyznaje, niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduje... Pokazuje to także czas obecnej pandemii. W tym szczególnym czasie, choć w inny sposób, może bardziej wirtualny, nadal możemy być apostołami Dobrej Nowiny. W zalewie złych nowin możemy nieść tę jedną i zawsze dobrą Nowinę, że Jezus nas kocha, że nas nie opuścił – także za pomocą nowoczesnych technologii. Jezus powierzył nam wielką misję siania pokoju tam, gdzie panuje niepokój, niesienia radości pogrążonym w smutku, dodawania odwagi tym, którzy się lękają. Któż ją wypełni, jeśli nie Ty czy ja? Piszmy do siebie, telefonujmy, rozmawiajmy, spełniajmy wobec siebie drobne uczynki miłosierdzia no i przede wszystkim módlmy się za siebie nawzajem. A kiedyś, jak wierzymy, znów spotkamy się w rzeczywistości realnej, znów podamy sobie dłonie, wymienimy uściski i pocałunki. Znów będziemy razem może bardziej niż dotąd doceniając to, co na jakiś czas utraciliśmy.

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 26.11.2024