Jak dobrze się modlić?
„Dobrze modli się nie ten, który dużo mówi, ale ten kto wiele miłuje”. Tak o modlitwie wypowiedziała się kiedyś św. Matka Teresa z Kalkuty. Kiedy niedawno przeczytałam te słowa, poczułam się, jakbym odkryła Amerykę.
2020-06-17
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 6, 7-15
XI tydzień zwykły
„Dobrze modli się nie ten, który dużo mówi, ale ten kto wiele miłuje”. Tak o modlitwie wypowiedziała się kiedyś św. Matka Teresa z Kalkuty. Kiedy niedawno przeczytałam te słowa, poczułam się, jakbym odkryła Amerykę. Słowa te z powodzeniem mogłyby być streszczeniem wszystkich wysiłków człowieka, które podejmuje on, by spotkać się z Bogiem. Są także pięknym komentarzem do słów dzisiejszej Ewangelii.
Jesteśmy dzisiaj świadkami sceny, gdy Jezus tłumaczy uczniom, jak powinni się modlić: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie”. Potem padają słowa znanej nam od najmłodszych lat modlitwy: „Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie: święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego”.
Jezus pokazuje, kto w modlitwie jest najważniejszy. Nie ja, nie moje oczekiwania, nie moje widzimisię, nie moje sprawy. Najpierw jest Bóg. Pierwsza część modlitwy, którą proponuje Jezus jest uwielbieniem Boga, jest oddaniem Jemu czci. To konkretne wezwanie dla mnie. Przychodząc na modlitwę – a więc na spotkanie z Bogiem – muszę najpierw Jego „zauważyć”. Skupić na Nim całą moją uwagę, wszystkie moje myśli i zmysły. Na Nim, nie na sobie. Na mnie przyjdzie kolej później. Muszę uznać, że to On jest Bogiem, a ja stworzeniem. Jeśli zachowam taką właśnie kolejność, resztę poukłada Bóg.