Owce z naszego domu
Nakaz misyjny Jezusa w pierwszej kolejności dotyczył Izraelitów. Może to brzmieć trochę dziwnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ewangelizacja obejmowała także pogan. Jednak po głębszym spojrzeniu nie znajdziemy tu sprzeczności.
2020-07-08
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 10, 1-7
XIV tydzień zwykły
Czemu Chrystus zakazał iść swoim uczniom do tych, którzy nie przynależeli do pokoleń izraelskich? Przecież nie dlatego, ze ich nie lubił, czy gardził nimi. Historia Kościoła pokazała z biegiem czasu, że przecież także mieszkańcy innych krajów zostali objęci ewangelizacją. Sam święty Paweł podróżował po krajach wokół Morza Śródziemnego, zakładając w nich nowe wspólnoty wierzących. Także Jezus wielokrotnie podkreślał, że obcy ludzie bardziej uwierzyli Mu niż Jego rodacy (np. podczas rozmowy z Syrofenicjanką, czy wtedy kiedy miasta galilejskie odrzuciły wiarę w Niego). Zalecenie z dzisiejszej liturgii słowa nie stoi w sprzeczności z ogólnym planem zbawienia wszystkich ludzi, jaki Bóg podjął ze względu na swoje miłosierdzie. Można wyobrazić sobie kolejne etapy ewangelizacji jak kręgi, które są skoncentrowane w jednym miejscu i rozszerzają się stopniowo, przyjmując coraz większą średnicę.
Takie podejście było widoczne u Jezusa już od samego początku głoszenia przez Niego Dobrej Nowiny: miał trzech najbliższych uczniów: Jakuba, Piotra i Jana, których zabierał ze sobą tam, gdzie dokonywał największych dzieł (np. na Górę Tabor), oprócz nich byli Apostołowie, z którymi stale przebywał, dalej siedemdziesięciu dwóch pozostałych uczniów podążających za Nim, tłumy słuchające Go, gdy nauczał, spotykani mieszkańcy miast i wsi przez, które wędrował i w końcu my – znający Go nie osobiście, ale poprzez nauczanie tych, którzy kontynuowali tradycję. Istota tego podejścia jest bardzo jasna i roztropna: trzeba najpierw budować trzon – najbardziej zaufanych i wtajemniczonych, aby móc rozsiewać ziarno nadziei w dalsze kręgi, aż na krańce świata. Dzięki takiej metodzie z Cesarstwa Rzymskiego, w którym chrześcijaństwo stanowiło w pierwszych dwóch wiekach nie więcej niż 5% ludności, rozeszła się na cały świat Ewangelia dająca piękną kulturę, nadzieję, rozwój sztuki, nauki, a przede wszystkim głębokie spojrzenie na człowieka w kontekście Boga i cel, jaki jest przed każdym z nas.
Ten sposób głoszenia Ewangelii uczy nas wszystkich, byśmy zaczynali takie dzieło od najbliższych nam – umacniali ich i budowali w ten sposób trzon wiary w naszych rodzinach. Doświadczenie Jezusa pokazuje, że jest to bardzo trudne i łatwo może być odrzucone przez najbliższych, ale to nie może nas zrażać do tego, by próbować przekazać wszystkim orędzia o Bogu.