O wrogości i nadziei
Z Księgi Psalmów. Zła mowa nie przynosi dobra. Proszę o otwarcie Pisma świętego na Psalmie 55.
2020-08-11
Psalm 55 to lamentacja indywidualna, wywołana cierpieniem psalmisty, którego dotknęła wrogość społeczna oraz zdrada najbliższego przyjaciela. Gdyby spróbować umiejscowić ten utwór w jednym z okresów historii narodu wybranego lub odnieść go do którejś z postaci biblijnych, to najbliższe tego rodzaju sytuacji byłyby czasy proroka Jeremiasza (zob. Jr 9, 1-2; 20, 1-6). To wtedy Jerozolima słynęła z przemocy, niezgody i bałwochwalstwa (wersy 10-12; Jr 6, 6; 7, 16-20). Poszczególne elementy tego utworu tworzą następującą kompozycję: wołanie do Boga (wersy 2-3a); lamentacja nad własnym położeniem (wersy 3b-9); złorzeczenie i lamentacja nad sytuacją w mieście (wersy 10-12); cierpienie wynikające ze zdrady przyjaciela (wersy 13-15); złorzeczenie (wers 16); wyznanie ufności (wersy 17-20); lamentacja nad nieprawością człowieka (wersy 21-22); zachęta (wers 23); złorzeczenie i wyznanie ufności (wers 24).
Pierwsze słowa Psalmu odzwierciedlają całe napięcie skumulowane w osobie oranta. Woła do Boga, by swoim uszom pozwolił słyszeć, swoim oczom pozwolił widzieć, by w końcu pozwolił się dostrzec (wersy 2-3a; Iz 1,15; Lm 3, 36). Psalmista czuje się niesłuchany i niedostrzeżony przez Boga, a przecież jego aktualna sytuacja domaga się stanowczej Bożej interwencji. Autor obserwuje i rozważa wszystkie wydarzenia (wersy 3b-9). Błąka się pośród zawziętości zła, a lament i jęk są jego odpowiedzią na krzyk wroga (wers 3b-4).
Informacja ta wskazuje na długotrwałe obciążenie oranta, który zdaje się być bezbronny wobec agresji, której doświadcza. Wywołuje to w nim negatywne skutki zarówno fizyczne (drżenie, palpitacje serca), jak i duchowe (trwoga śmierci, lęk, odrętwienie) (wersy 5-6). Gdyby mógł uciec – uciekłby, pozostawiając to wszystko. Pragnienie to wyraża za pomocą dwóch obrazów: spłoszonej gołębicy, która odlatując na miejsce pustynne, chroni się przed niebezpieczeństwem (wers 7-8) oraz ustronnego schronienia, które nie pozwala „pędzącemu wichrowi i nawałnicy” obrazach tych psalmista jest podobny do proroka Eliasza, który uciekł z Izraela, by schronić się w grocie góry Horeb (zob. 1 Krl 19, 1-14). Jednak sama ucieczka, jeśli nie rozwiąże się wcześniej problemu, powoduje, że zabiera się problem ze sobą. Zmiana miejsca, bez wewnętrznej przemiany siebie, nic nie zmieni. Niemożność zewnętrznej zmiany powoduje, że psalmista ponownie podejmuje wewnętrzne działanie – prosi Boga o pomoc. Forma jego modlitwy (wers 10ab) nawiązuje do opowiadania o wieży Babel, gdzie za pomocą języka obrazu ukazano prawdę o różnorodności ludzkiej mowy i nieumiejętności wzajemnego zrozumienia siebie (zob. Rdz 11, 1-9). Tego właśnie życzy orant swoim przeciwnikom. Uzasadnia swoją prośbę. Domaga się tego ze względu na: przemoc, niezgodę, złość, ucisk, zagładę, krzywdę i podstęp, które cały czas są ich udziałem (wersy 10cd-12). Miasto ludzi rozsądku, które tak dobrze znał psalmista, przeobraziło się w miasto zbójców (zob. Iz 1, 21; Pnp 5, 7; Ez 22). Orant nie potrafi dostrzec w nim dobra, wylicza jedynie litanię jego zła.
Oprócz tłumu wrogów jest również wrogi człowiek, który niegdyś był zaufanym przyjacielem psalmisty (wersy 13-15). „Nikt nie jest bardziej godny potępienia niż ten, kto zdradził przyjaźń. Nic nie sprawia duszy większej tortury, jak opuszczenie lub zaatakowanie przez przyjaciela” (Elred z Rievaulx). A taką właśnie torturę otrzymał psalmista od człowieka, z którym łączyły go pełne zaufania więzi ludzkie i religijne. Nawet wspólne praktykowanie wiary nie zawsze chroni przed zdradą współwyznawcy.
Zaistniała sytuacja spowodowała gwałtowną reakcję oranta – domaga się, wręcz złorzeczy przeciwnikom trudnej śmierci. Dla ludzi jego czasów były to nadzwyczaj złowrogie słowa. Śmierci się bano, gdyż nie znano jeszcze pełnej nadziei życia wiecznego. Tego rodzaju wypowiedzi dotykały najbardziej tajemniczej kwestii ludzkiego życia – umierania. Wrogowie oranta mają „żywcem zstąpić do Szeolu” (Ps 55, 16). Nie można było znaleźć gorszego złorzeczenia. W słowach tych psalmista nawiązał do kary, jaka dotknęła buntownika Koracha i jego zwolenników, gdy ziemia „otworzyła swoją paszczę i pochłonęła ich” (zob. Lb 16, 30-33).
Psalmista ponownie woła do Boga. Jego ratunkiem nie jest już ucieczka (wersy 7-9), ale sam Jahwe (wers 17). Modlitwa oranta jest żarliwa i częsta. Wyznając, że modli się „wieczorem, rano i w południe” (Ps 55, 18), podkreśla jej gorliwość i intensywność (zob. Dn 6, 11). Eksponuje swoje źródło siły i ocalenia, będąc równocześnie świadomym przewagi przeciwników (wers 19). Wierzy jednak, że po jego stronie jest Bóg, dla którego nie ma nic niemożliwego. Ponownie uzasadnia konieczność poniżenia swoich oponentów – „bo nie ma w nich opamiętania i nie boją się Boga” (Ps 55, 20). Modlitwa psalmisty nie wynika z uprzedzeń czy nienawiści, ale z doświadczenia ludzkiej agresji. Agresorzy nie pragną własnej przemiany, a Bóg nie ma dla nich żadnej wartości. Często brak szacunku wobec Boga przejawia się brakiem poszanowania ludzkiego życia. Tracąc odniesienie do Wartości Najwyższej, wartością dominującą stają się idee kreowane przez samego człowieka, które najczęściej godzą w człowieka.
W wersach 21-22 autor powraca do opisu przeciwników. Odrzucenie bojaźni Bożej spowodowało u nich zerwanie ludzkich więzi przyjaźni. W relacjach zewnętrznych wydają się być przychylni psalmiście, ale w swoich zamiarach są przepełnieni wrogością. Orant wyraził to za pomocą kontrastowych porównań (masło, oliwa, miecze), znanych z codziennego życia jemu współczesnych.
Nagle rozważania zostają przerwane przez inny głos (wers 23), który może posiadać znaczenie liturgiczne lub psychologiczne. Jeśli ma znaczenie liturgiczne, to byłby to głos przewodniczącego liturgii, który przerywa lamentację, by przypomnieć zgromadzonemu (w świątyni?) na modlitwie liturgicznej ludowi, że Bóg jest wsparciem i umocnieniem sprawiedliwego. Jeśli posiada znaczenie psychologiczne, to byłby to wewnętrzny głos, który ma pozytywnie usposobić oranta. Bóg przemawia także bez słów lub ubiera w słowa (inspiruje) ludzkie myśli, które rodzą się z Jego natchnienia.
Psalm kończy się ponownie złorzeczeniem wrogom, ale ostatnie słowa psalmisty są już słowami ufności. W pieśni przeplatają się one ze złorzeczeniami i ostatecznie zamykają utwór. Ważne jest to również i w naszym życiu, by ostatnie słowo przynależało do obszaru nadziei.
Tam, gdzie człowiek kończy spotkanie, dzień lub życie złorzeczeniem, tam pojawia się rozpacz, żal lub nawet poczucie przegrania. Tam, gdzie trudne sprawy obejmuje się zaufaniem wobec Boga, tam rodzi się nadzieja i wytrwałość. Nie bez znaczenia jest skąd czerpiemy siły do życia i zmagań z nim związanych.
Zobacz całą zawartość numeru ►