Owca i pasterz

Dobry pasterz szuka nas ciągle na nowo. Nie męczy się nami, odnajduje, bierze na ramiona.

2020-11-05

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 15, 1-10
XXXI tydzień zwykły, I czwartek miesiąca

Na przypowieść o zagubionej owcy można spojrzeć z dwojaki sposób: od strony owiec i od strony pasterza. Najpierw spójrzmy od strony owiec. Może rodzić się w nas przekonanie, że na pewno znajdujemy się w gronie dziewięćdziesięciu dziewięciu owiec. Przecież nie zagubiliśmy się, nie odeszliśmy od wspólnoty Kościoła – mówimy sobie. Z jednej strony to może być prawda, z drugiej jednak – przy takim myśleniu rodzi się przekonanie o własnej bezgrzeszności. A ono prowadzi do pychy: nasze serca stają się podobne do serc faryzeuszów, którzy w dzisiejszej Ewangelii, w przekonaniu o własnej świętości, oburzają się, że Jezus spotyka się z grzesznikami. Ci, którzy mają swoje przekonanie o przynależności do grona owiec niezagubionych, mogą nawet poczuć złość, że są zostawieni przez pasterza, który poszedł szukać owcy zagubionej. A przecież przed Bogiem nikt nie jest bez grzechu. Jakże często od Boga odchodziliśmy, jakże często grzeszyliśmy i ciągle grzeszymy. To my jesteśmy aktualnie zagubioną owcą, albo byliśmy taką w przeszłości. Dobry pasterz szuka nas ciągle na nowo. Nie męczy się nami, odnajduje, bierze na ramiona. Jeśli  zobaczymy siebie w owcy zagubionej, wówczas rodzi się radość z Bożej miłości i przekonanie, że każdą z dziewięćdziesięciu dziewięciu owiec pasterz zająłby się równie troskliwe, że każda owca jest bardzo bliska jego serca.

A teraz spójrzmy na przypowieść od strony pasterza. Od razu dostrzegamy w nim Jezusa Chrystusa, który zresztą siebie w innym miejscu Ewangelii nazywa dobrym pasterzem. Obraz Jezusa jako dobrego pasterza niosącego na swych ramionach owieczkę jest jednym z najstarszych przedstawień Jezusa, które można odnaleźć na ścianach rzymskich katakumb. Jezus jako dobry pasterz wzywa ludzi, by podejmowali Jego pasterską misję. W pierwszym rzędzie chodzi tutaj o kapłanów, aby byli prawdziwym pasterzami dusz. Dziś pierwszy czwartek miesiąca. Modlimy się o nowe powołania kapłańskie, by nie zabrakło w Bożej owczarni pasterzy według serca Jezusowego. Modlimy się za kapłanów, aby swoją postawą, słowami, stylem bycia starali się odzwierciedlać przykład Jezusa, dobrego pasterza, by – broń Boże – swoją osobą, swoim zachowaniem nie odpychali od Kościoła. Modlimy się za kapłanów, by mieli cierpliwość do owieczek, które przez zbytnią pewność siebie wywędrowały na życiowe manowce. Modlimy się za kapłanów, aby mieli cierpliwość wobec owiec zbuntowanych, krnąbrnych, które może jawnie wypowiedziały swoje posłuszeństwo. Dużo mogliby księża opowiedzieć o trudnych parafianach, katecheci – o trudnych uczniach w szkole. Modlimy się o wielką miłość w sercach kapłanów dla takich trudnych owieczek.

Podejmowanie pasterskiej misji Jezusa to zadanie nie tylko dla kapłanów. To zadanie dla katechetów świeckich, dla nauczycieli, dla rodziców. To wreszcie zadanie dla każdego z nas. Jeśli wiemy, że w naszym otoczeniu, w naszej rodzinie czy wśród naszych bliskich znajduje się osoba, która odeszła od wspólnoty wiary, od Kościoła, to w naszych sercach winny od razu rodzić się pragnienia dobrego pasterza, który szuka owcy zagubionej. Rodzi się pytanie, jak powinna wyglądać nasza troska o owcę zagubioną? Możliwe są przynajmniej trzy postawy. Po pierwsze: pełna miłości, cierpliwości i wrażliwości rozmowa z osobą zagubioną, rozmowa zachęcająca do powrotu do Kościoła. Krzykiem, zdenerwowaniem, szantażem nie przyprowadzimy nikogo do wspólnoty. Po drugie: wytrwała modlitwa. Może ta nasza zagubiona owca potrzebuje modlitwy trwającej miesiącami, a nawet latami. Po trzecie: ofiarowanie naszych cierpień z intencją o nawrócenie zagubionej owcy, o to, by owca ta pozwoliła dobremu pasterzowi odnaleźć ją, by pozwoliła wziąć się na pasterskie ramiona.

Z dzisiejszej Ewangelii wprost nie wynika, czy poszukiwania zagubionej owcy wiązały się z cierpieniami pasterza. Znane są jednak obrazy zagubionej owcy, która wpadła w cierniste krzewy. I na pewno wydobywanie owcy z takich krzewów wiązało się z bólem rąk pasterza, który musiał ciernie rozchylić. Poranione ręce dobrego pasterza przywołują od razu na myśl przebite dłonie Jezusa. Jezus z wysokości krzyża pragnął wszystkich zagubionych przyciągnąć do siebie. Łącząc nasze cierpienia z ofiarą Jezusa, przyczyniamy się do przywracania zagubionych ludzi dobremu Bogu.                 

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024