Warto czuwać
Panie, udziel nam w porę mądrości „rozsądnych panien”, abyśmy nie przegapili Uczty i Twojego nadejścia.
2020-11-08
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 25, 1-13
XXXII Tydzień zwykły
Czasem, kiedy sięgam myślą wstecz muszę przyznać, że moje pokolenie nie było wychowane w duchu współzawodnictwa. Większy nacisk kładziono na międzyludzką solidarność. To skąd inąd pozytywne zjawisko dla nastolatków, do których wówczas się zaliczałam, oznaczało tzw. „koleżeńskość”. Niestety, cecha, o której myślę, niewiele miała wspólnego z prawdziwym koleżeństwem. Oznaczała po prostu: podpowiedzieć na lekcji komuś do niej nieprzygotowanemu, pozwolić komuś „ściągać” na klasówce, czy zataić przed rodzicami mniejsze czy większe grzeszki brata lub siostry… To była cena za bycie lubianym i popularnym wśród rówieśników i dawało pewność, że ktoś kiedyś odwdzięczy nam się tym samym. Tyle że była to też oznaka krótkowzroczności, braku rozsądku, czy mówiąc bardziej dosadnie – głupoty. Bo przyzwyczajony do „ściągania” kolega w końcu i tak oblewał końcowe egzaminy, wymykająca się z domu siostra wpadała w poważne tarapaty, a brat, którego palenie próbowaliśmy ukryć przed rodzicami poważnie szkodził własnemu zdrowiu.
Dzisiejsza Ewangelia nawiązuje do roztropności i do jej braku, czyli mówiąc wprost – do głupoty. Opisuje czas oczekiwania na pana młodego. W czasach Jezusa i na terenie Jego ziemskiej ojczyzny siedmiodniowe uroczystości ślubne rozpoczynały się wieczorem pierwszego dnia. Druhny pozostawiały wówczas pannę młodą i udawały się z pochodniami na spotkanie pana młodego. Następnie przyprowadzały go do oblubienicy i wszystkich razem odprowadzały do domu pana młodego. Ze względu na późną porę dnia druhny musiały zaopatrzyć się w lampy. Bywało, że pan młody spóźniał się, więc te, które były bardziej przewidujące i lepiej przygotowane do uroczystości miały z sobą również odpowiedni zapas oliwy, bez której lampy nie mogłyby pełnić swojej funkcji. Niestety, niektórym zabrakło oleju. Nie przewidziały takiej sytuacji. Trudno powiedzieć co było tego powodem: głupota, lekkomyślność, zlekceważenie zaszczytnej funkcji, do jakiej zostały wybrane czy może zwykłe lenistwo? Pewnie wszystkiego po trochu. Kiedy obwieszczono, że Oblubieniec już się zbliża, ich lampy właściwie dogasały, a pozostałe panny, do których zwróciły się o pożyczenie oliwy, odmówiły, twierdząc słusznie: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”.
Choć ta postawa na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z „koleżeńskością” czy „solidarnością”, Ewangelista powie o nich: „panny roztropne”. Pochodnie nasączane oliwą mogły się palić tylko kilkanaście minut, dlatego potrzebny był spory zapas oliwy. Ich odmowa była więc jak najbardziej uzasadniona. Państwo młodzi nie zasługiwali na takie lekceważenie już nie mówiąc o tym, że poprzez własną lekkomyślność czy źle pojętą solidarność same naraziłyby się na wyproszenie czy nawet nie wpuszczenie na weselną ucztę.
Roztropność zawsze jest wskazana, ale szczególnie dobitnie dowodzą tego sytuacje ekstremalne. Takie jak dziś. Sytuacja pandemii w jakiej znaleźliśmy się wraz z całym światem powinna jeszcze bardziej zachęcić nas do praktykowania cnoty roztropności. I nie mam tu na mysli tylko dbałości o zdrowie swoje i bliźnich czy przestrzegania koniecznych zaleceń. Choć to oczywiście także jest ważne i świadczy o roztropności. Niestety, w sprawach ducha dużo częściej – z lenistwa, głupoty, z powodu niewłaściwie poustawianych priorytetów – przypominamy „panny nierozsądne”, czy, jak dużo dosadniej określały je starsze tłumaczenia biblijne, „panny głupie”.
Ciągle wydaje się nam, że jeszcze mamy czas, że „Oblubieniec” jest jeszcze daleko, że na pewno zdążymy „zakupić oliwę”, a jeśli nawet nie, to „jakoś to będzie”. Bo może „Oblubieniec” okaże miłosierdzie, brama nie zostanie zamknięta i zostaniemy wpuszczeni na „ucztę weselną”? Tymczasem na nic może się zdać spóźniony żal i kołatanie, ani mądrość zdobyta „po szkodzie”. Panie, udziel nam w porę mądrości „rozsądnych panien”, abyśmy nie przegapili Uczty i Twojego nadejścia. Bo zapłatą za czuwanie, za nieustanna gotowość na spotkanie z Bogiem jest pewność zamieszkania z Nim w Jego Królestwie. Warto czuwać!