Spowiedź święta na oddziale szpitalnym

Jak przygotować się do spowiedzi?

zdjęcie: pixabay.com

2021-03-15

Okres hospitalizacji nie jest łatwy, ze względu na samą chorobę, jak i na dłużący się nieraz czas pobytu w szpitalu. Staje się tym bardziej uciążliwy, im aktywniejszy prowadziliśmy wcześniej tryb życia. Kapelan szpitalny rozmawiając z chorymi, poznaje czasem historię ich życia, plany, które mieli przed sobą, a które choroba zawiesiła. Szczególnie w czasie epidemii pobyt w szpitalu jest trudny do zaakceptowania.

Przedłużający się czas leczenia staje się jednak dla wielu okazją, by spojrzeć z dystansem na swoje dotychczasowe życie. Jest okazją do refleksji nad relacjami z najbliższymi, do zastanowienia się nad kondycją najważniejszej więzi – z Bogiem. Mam wrażenie, że czasem bezpośrednia obecność kapelana przy łóżku chorego generuje takie myśli i pozwala na podjęcie rozmowy o Bogu i o tym, co jest w naszym życiu najważniejsze. Niektórzy pacjenci otwierają się na zaproszenie do skorzystania z sakramentu pojednania, jeszcze inni sami o niego proszą. Są i takie sytuacje, kiedy bliscy chorego proszą kapłana o spotkanie z cierpiącym członkiem ich rodziny: mężem, żoną, bratem, siostrą czy dzieckiem. W tym ostatnim przypadku przypomina mi się nieraz scena z Ewangelii opisująca uzdrowienie chorego, którego – dosłownie – wiara bliskich przyprowadziła, „przyniosła” na noszach pod stopy Jezusa (por. Łk 5, 17-26). Prośba o spowiedź chorego skierowana do kapłana przez rodzinę musi być jednak potwierdzona pragnieniem samego penitenta.

Doświadczenie obecnej posługi w szpitalu covidowym skłoniło mnie do napisania tego artykułu. Tekst ten jest zaproszeniem do przystąpienia do spowiedzi świętej. Zdaję sobie sprawę, że większość Czytelników „Apostolstwa Chorych” czyta miesięcznik w domu. Niemniej również i dla nich artykuł ten może być zachętą do zaproszenia kapłana z wizytą duszpasterską do domu w celu przyjęcia sakramentów, zaś dla przebywających w szpitalu pomocą w przygotowaniu do sakramentu pokuty i pojednania.

Czym jest sakrament?

To pierwsze ważne pytanie, które sobie stawiamy. Każdy sakrament – także więc i spowiedź święta – to widzialny znak niewidzialnej łaski Boga, to spotkanie z Chrystusem. Sakrament jest „widzialnym znakiem” – bo Bóg obecny jest namacalnie: w gestach, słowach modlitwy wypowiadanej przez kapłana i osobę przyjmującą sakrament. Za tymi gestami i słowami kryje się niewidzialna łaska Boża – Boży dar udzielany człowiekowi. W przypadku sakramentu Eucharystii tym Bożym darem jest Hostia, Komunia święta, w której obecny jest żywy Bóg.

W przypadku sakramentu spowiedzi świętej ważnymi słowami, czyli tzw. formułą sakramentalną jest akt rozgrzeszenia, z którym związany jest gest wyciągniętej dłoni kapłana nad głową penitenta oraz znak krzyża świętego czyniony na zakończenie rozgrzeszenia. Nieraz zdarza się, że penitent nie pamięta formuły spowiedzi. Oczywiście jest ona istotna, ale drugorzędna. Pomocą w odbyciu dobrej spowiedzi świętej jest określenie czasu, jaki upłynął od ostatniego sakramentu pokuty. Spowiednik nie może zapomnieć aktu rozgrzeszenia, nie może go również zniekształcić. To bardzo ważne. Kapłan zwłaszcza w momencie sprawowania sakramentu spowiedzi nie działa we własnym imieniu, ale w imieniu Chrystusa i Kościoła.

Przypomnijmy sobie więc te ważne słowa, które słyszymy nad sobą po wyznaniu grzechów i udzielonej nauce: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Penitent słysząc te słowa, odpowiada: „Amen”.

Za tymi słowami kryje się głęboka prawda o miłosierdziu Boga, które Chrystus wysłużył przez swoją mękę i śmierć na krzyżu. Lubię powtarzać sobie, gdy sam jako penitent przystępuję do spowiedzi świętej, że wystarczyłaby jedna kropla Krwi Chrystusa, by mnie odkupić. Tak drogocenna jest Krew Chrystusa. Równocześnie proszę Boga, bym na darmo nie rozlewał tej Krwi przez stałe powracanie do grzechów.

Miłosierdzie Boga i pojednanie się skruszonego człowieka z Bogiem stanowią jądro sakramentu spowiedzi świętej. Przystępując do niego, winniśmy na początku wzbudzić akt wiary. Po pierwsze uzmysłowić sobie, że w spowiedzi spotkam się z Miłosiernym Bogiem, przez pośrednictwo Jego sługi – kapłana. Bóg jemu ufa, więc i ja również winienem zachować taką ufność. I po drugie, w obliczu majestatu Boga powinienem wyznać wszystkie swoje grzechy, czyli zło, które uczyniłem wobec Boga, bliźniego i siebie samego. Tym, co niejako „przyciąga” nas do spowiedzi świętej, jest wiara w miłość Boga, który nie zniechęca się grzesznikiem, nawet tym, który na wiele lat Go opuścił, popełnił wielkie zło lub stale powraca do tych samych grzechów. Pragniemy w spowiedzi oddać Bogu nasz grzech, czyli to, co ciąży nam na sercu – nieraz długimi latami. Pobyt w szpitalu, który spowalnia naszą aktywność życiową, wydobywa z naszego serca wszystko to, o czym próbowaliśmy być może zapomnieć, a może i wyprzeć.

Pięć warunków dobrej spowiedzi

Kościół przypomina o pięciu warunkach dobrej spowiedzi świętej. Są nimi: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź i zadośćuczynienie.

Przed rozpoczęciem rachunku sumienia warto pomodlić się do Ducha Świętego, Matki Najświętszej, do swojego patrona i Anioła Stróża (zob. Dodatek). Następnie przeprowadzamy rachunek sumienia. Czym jest ten pierwszy warunek? Jest przeglądnięciem naszego serca w „lustrze” słowa Bożego. Słowo Boże powinno osądzić nas, nie nasze wewnętrzne odczucia. Gdy uczestniczymy w rekolekcjach tym słowem, które może nam pomóc, są głoszone nauki rekolekcyjne. W sytuacji nadzwyczajnej, gdy znajdujemy się w szpitalu, możemy przeprowadzić rachunek sumienia samodzielnie, w oparciu o przykazanie miłości Boga i bliźniego [„Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12, 30-31)], przypominając sobie Dekalog (por. Wj 20, 3-17) oraz przykazania kościelne.

Przywołując przykazanie miłości, jak i Dekalog, ważne jest wsłuchanie się w początkowe słowa, które kieruje do nas Bóg. W pierwszym przypadku tymi słowami są: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden” (Mk 12, 29), w drugim przypadku: „Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wj 20, 2). Bóg mówi do nas na początku rachunku sumienia: „Słuchaj”. Kogo mam słuchać? Najpierw mam słuchać nie moich wyrzutów sumienia, ale właśnie Boga. On mnie prowadzi przez życie, jak kiedyś naród wybrany. Przypomina mi, że mnie bezgranicznie kocha, pomimo moich grzechów, że jak Ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym czeka na mnie, aż przyjdę do Niego, że ma dla mnie plan zbawienia. Ten plan został potwierdzony i przypieczętowany Krwią Jego Syna na krzyżu. Gdy te treści docierają do mojego serca i umysłu, wiem, że mogę się powierzyć Bogu i w pełni przed Nim otworzyć. Doświadczenie bezinteresownej miłości zawsze otwiera człowieka. Po wzbudzeniu aktu wiary winniśmy powrócić do dziesięciu słów Boga, będących drogowskazami naszego życia – do Dekalogu, i zastanowić się, czy i w jaki sposób wypełniamy te przykazania. W Dodatku podane są propozycje pytań w nawiązaniu do dziesięciu przykazań Bożych, które mogą nam pomóc w przeprowadzeniu rachunku sumienia.

Po rachunku sumienia powinniśmy wyrazić skruchę i przeprosić Boga za popełnione grzechy. Według nauki Kościoła istnieje dwojaki rodzaj żalu: mniej doskonały i doskonały. Żal mniej doskonały, który wystarcza do godnego przyjęcia sakramentu pokuty, przeżywa ten, kto będąc pod wrażeniem brzydoty swojego grzechu, lęka się sprawiedliwej kary Bożej za grzechy w życiu doczesnym lub przyszłym. Żal doskonały zaś rodzi się z miłości do Boga. Przeżywa go ten, kto zdaje sobie sprawę z tego, że grzechem zlekceważył i obraził Boga. Warto dążyć do żalu doskonałego. Wyrażając skruchę przed Bogiem, można posłużyć się: aktem żalu („Ach żałuję za me złości…”), słowami pokutnego Psalmu 51 („Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości…”), modlitwą zaproponowaną w Dodatku lub własnymi słowami.

Z żalem za grzechy związany jest trzeci warunek dobrej spowiedzi świętej – postanowienie poprawy. Kościół zachęca, aby postanowienie było mocne. Przy wypełnieniu tego warunku sakramentu pokuty nie wystarczają bowiem same tylko słowne deklaracje o postanowieniu poprawy. Powinniśmy potwierdzić je życiem, naszymi czynami. Wyrazem szczerej woli poprawy powinno być: po pierwsze, unikanie okazji do grzechu, po drugie, podjęcie stanowczej pracy przynajmniej nad jednym z grzechów. W sytuacji penitenta, który jest w szpitalu, wyrazem jego woli poprawy może być szczera modlitwa o realizację postanowienia po powrocie do domu.

Czwartym warunkiem spowiedzi świętej jest wyznanie grzechów przed kapłanem. O tym warunku mówił Chrystus apostołom: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 22). To osobiste spotkanie z miłosiernym Bogiem za pośrednictwem kapłana może dokonać się w kościele – w konfesjonale (to zwyczajne miejsce wyznania grzechów), w domu chorego (podczas tzw. obchodu chorych). Może także dokonać się w szpitalu, w szczególnych warunkach oddziału covidowego. W ostatnim przypadku, spowiednik zamiast ubranej sutanny i przewieszonej stuły ma włożony kombinezon, jak każdy inny pracownik oddziału. Przy wyznaniu grzechów, ze strony penitenta ważne jest zachowanie dyskrecji. Kapłana zaś obowiązuje tajemnica spowiedzi świętej.

Ostatni, piąty warunek spowiedzi świętej to zadośćuczynienie. Katechizm Kościoła Katolickiego tak mówi o zadośćuczynieniu: „Wiele grzechów przynosi szkodę bliźniemu. Należy uczynić wszystko, co możliwe, aby ją naprawić (na przykład oddać rzeczy ukradzione, przywrócić dobrą sławę temu, kto został oczerniony, wynagrodzić krzywdy). Wymaga tego zwyczajna sprawiedliwość. Ponadto grzech rani i osłabia samego grzesznika, a także jego relację z Bogiem i z drugim człowiekiem. Rozgrzeszenie usuwa grzech, ale nie usuwa wszelkiego nieporządku, jaki wprowadził grzech. Grzesznik podźwignięty z grzechu musi jeszcze odzyskać pełne zdrowie duchowe. Powinien zatem zrobić coś więcej, by naprawić swoje winy: powinien «zadośćuczynić» w odpowiedni sposób lub «odpokutować» za swoje grzechy. To zadośćuczynienie jest nazywane także «pokutą»” (KKK 1459). Zadając pokutę chorym w szpitalu proponuję czasem wspólne odmówienie modlitwy pokutnej. Sam pobyt w szpitalu i trudności z nim związane, mogą być okazją do duchowego ofiarowania się Bogu i wynagrodzenia Mu za nasze grzechy. Nieraz penitent sam proponuje, że chciałby ofiarować swoje cierpienia także za innych: za tych, których skrzywdził lub za tych, którzy szczególnie potrzebują jego duchowej pomocy. To trudna, a zarazem głęboka forma zadośćuczynienia. W pojednaniu z bliźnimi może pomóc także rozmowa.  W sytuacji izolacji szpitalnej niemożliwe jest bezpośrednie spotkanie z bliźnimi, ale możliwa jest rozmowa telefoniczna, w której można przeprosić tych, którym wyrządziliśmy krzywdę.

Po spowiedzi świętej, gdy jest przy nas kapelan szpitalny, warto poprosić go o sakrament namaszczenia chorych oraz Komunię świętą. Na zakończenie można odmówić modlitwę (zob. Dodatek).

Tych kilka wskazówek z pewnością pomoże nam w godnym przeżyciu wielkopostnego sakramentu spowiedzi świętej. Zachęcam, aby skorzystać również z Dodatku, który jako wkładkę przygotowaliśmy do bieżącego numeru miesięcznika.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2021nr03, Z cyklu:, Panorama wiary

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024