Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 5, 31-47
IV tydzień Wielkiego Postu
Przejmujące jest dzisiejsze pierwsze czytanie. Zawarta jest w nim najpierw historia odstępstwa narodu izraelskiego. Słyszymy w nim wielki wyrzut Boga pod adresem Izraela: „Pan rzekł wówczas do Mojżesza: Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”. W Izraelu obudziło się przeświadczenie, że ulany przez nich złoty cielec jest ich bogiem, który wyprowadził z niewoli egipskiej. I dalsze słowa Boga do Mojżesza: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem”: gniew i rozgoryczenie Boga wobec przekonania ludzi o tym, że ich własne wytwory są w stanie wyprowadzić z ograniczeń i niewoli. W miejsce Boga wstawili bożka i zamiast oddać chwalę Bogu uprawiali bałwochwalstwo.
Ta historia niestety stale się powtarza. Współczesny człowiek czyni sobie niezwykle wiele bożków, o których jest przekonany, że dadzą mu wyzwolenie z różnych trudnych sytuacji. Nie jest bożkiem produkowanie szczepionek i lekarstw oraz korzystanie z nich, bo to Bóg dał człowiekowi rozum, by z niego korzystał. Jednak bożkiem jest przekonanie, że samymi działaniami ludzkimi wyjdziemy z niewoli epidemii. Nie jest bożkiem leczenie niepłodności środkami medycznymi, ale bożkiem jest przeświadczenie, że sztucznymi technikami można dziś stworzyć człowieka i że nie jest do tego potrzebny Pan Bóg. Nie jest bożkiem troska o czystość środowiska naturalnego, jednak bożkiem jest pewność, że wystarczą ludzkie działania, by uratować świat. Nie jest bożkiem troska o rozwój medycyny i innych gałęzi nauki, ale jednym z najbardziej niebezpiecznych bożków jest postawienie ludzkiego rozumu, czy wręcz całego człowieka, w miejsce Boga. Przy takim przekonaniu nie potrzebna jest w ogóle wiara w Boga, bo też przy takim myśleniu Bóg nie jest do niczego potrzebny. Z tego też między innymi powodu tak wiele ludzi uznaje się dziś za niewierzących i ateistów. Od Boga się odwracają lub wręcz negują Jego istnienie, a w zamian za to, uprawiają współczesne formy bałwochwalstwa.
Nie wiadomo, jakby się potoczyła dalej historia Izraela, gdy nie wstawiennictwo Mojżesza: „Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki”. Widzimy niezwykle żarliwą modlitwę wstawienniczą Mojżesza za swój lud. W tej modlitwie zawarte są trzy elementy:
- prośba o powstrzymanie gniewu,
- pewien zastosowany względem Boga szantaż, który można streścić następująco: „jaką opinię będziesz miał Panie Boże u Egipcjan, gdy teraz ukarzesz lud, który wcześniej wyprowadziłeś z Egiptu?”
- wspomnienie przeszłości i przywołanie szczególnych wybrańców Bożych oraz obietnic im złożonych.
W modlitwie widoczna jest wielka wiara Mojżesza, ale i determinacja, pewna wręcz stanowczość i usilność prośby, jakieś targowanie się z Bogiem. Widać, że dla Mojżesza Bóg jest Kimś żywym i konkretnym, Kimś z kim można bezpośrednio porozmawiać, można coś wytargować, wręcz wyszarpać. Zresztą wstawiennictwo Mojżesza okazało się skuteczne. Słyszeliśmy, że „Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud”. Ale równocześnie gniew Mojżesza na lud był przeogromny. W dalszej części Księgi Wyjścia czytamy: „Mojżesz zbliżył się do obozu i ujrzał cielca i tańce. Rozpalił się wówczas gniew Mojżesza i rzucił z rąk swoich tablice i potłukł je u podnóża góry. A porwawszy cielca, którego uczynili, spalił go w ogniu, starł na proch, rozsypał w wodzie i kazał ją pić Izraelitom”.
W obliczu tak wielu współczesnych prób czynienia sobie bożków, w obliczu wielu form niewiary i ateizmu – człowiek wierzący staje przed zadaniem wstawiennictwa do Boga za ludźmi, którzy odeszli od wiary i tych, którzy uprawiają, nieraz bardzo wyrafinowane, formy bałwochwalstwa. Czasem też rodzi w człowieku złość i zagniewanie podobne do ostrej reakcji Mojżesza. Często to zagniewanie jest naprawdę uzasadnione. Innym razem, gdy widzi się powszechność zjawiska niewiary, przychodzi pokusa zniechęcenia, a nawet i osłabienia swojej więzi z Bogiem. Ale wiemy, że nie taka była postawa Mojżesza. On na wieść o odstępstwie Izraelitów rozpoczął żarliwą modlitwę za lud. Jest to dla nas sygnał, by zakasać nasze rękawy do usilnej modlitwy za odstępców, niewierzących, ateistów, za tych, którzy w miejsce Boga wstawiają ludzki rozum i inne wartości stworzone. Do takiej modlitwy w sposób szczególny wezwani są ludzie chorzy, cierpiący, starsi. Nieraz osoby te widzą wokół siebie zło, czasem mają świadomość, że ktoś z bliskich odszedł od wiary i Boga. Rodzi się zagniewanie, niekiedy zniechęcenie i przygnębienie. Jednak czas choroby można przekuć na modlitwę o nawrócenie dla niewierzących, o opamiętanie dla odstępców. W Ośrodku dla Niepełnosprawnych, gdzie jestem kapelanem, nasi podopieczni praktycznie codziennie wypowiadają intencję o nawrócenie dla niewierzących. Człowiek chory niejednokrotnie targuje się z Bogiem w sprawie swojego zdrowia, usilnie prosząc o uzdrowienie. A może trzeba targować się z Bogiem w sprawie ludzi niewierzących. Trzeba usilnie prosić Boga, by powstrzymał swoje zagniewanie, by okazał miłosierdzie. Oczywiście w tej, nawet natarczywej, modlitwie nie możemy zapomnieć, że to my pierwsi potrzebujemy Bożego zmiłowania. Wybrzmiewa to w sposób właściwy w Koronce do Miłosierdzia Bożego: prosząc o miłosierdzie „dla całego świata”, najpierw prosimy o miłosierdzie „dla nas”. Zresztą Koronka do Miłosierdzia jest bardzo dobrą formą modlitwy wstawienniczej za tych, którzy odeszli od wiary i uprawiają różne formy bałwochwalstwa.