Idąc razem
Jezus idzie z uczniami, towarzyszy im pomimo tego, iż oni kłócą się między sobą, pomimo tego, iż uszczypliwie Mu odpowiadają. Jezus jest cierpliwy i zniża się do ich poziomu.
2021-04-07
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 24, 13-35
Wtorek w Oktawie Wielkanocy
Święty Łukasz pisał Ewangelię do wspólnoty, która przeżywała kryzys wiary związany z prześladowaniami. Przywołując historię duchowej drogi uczniów z Emaus, od doświadczenia frustracji graniczącej z depresją do postawy „pałającego serca”, odrodzonej nadziei, próbował nadać sens życia cierpiącym i prześladowanym członkom swojej wspólnoty. Wydarzenie, które dokonało się między Jerozolimą a Emaus 2000 lat temu nie jest historią „zamkniętą”. Ono codziennie aktualizuje się w naszym osobistym życiu wiary oraz tych, którym towarzyszymy. Bezimienny towarzysz Kleofasa, drugi uczeń to każdy cierpiący na duszy i na ciele człowiek schodzący w dół swojego smutku i rozczarowania. To chory na Covid-19.
Chrystus w dzisiejszej Ewangelii ukazuje się jako prawdziwy Pedagog – tak określali Go Ojcowie Kościoła. „Dobry (…) Pedagog (…) troszczy się o całego człowieka, leczy jego ciało i duszę. Jest On Lekarzem całej ludzkiej natury” – pisał Klemens Aleksandryjski. Jezus jako mądry Pedagog stale formuje swoich uczniów, formuje stale każdego z nas. Nigdy nie zniechęca się. Uczniowie z Emaus „zgarbieni przez cierpienie” nie rozpoznali Go pomimo, iż wcześniej przebywali w Jego obecności, słuchali Go, poznawali Pisma mówiące o Nim. Nie potrafili Go zobaczyć i usłyszeć. Problem tkwił w ich sercach. Nie słyszeli nic innego jak tylko swój ból i swoje niespełnione oczekiwania. Słowa „jeszcze nie teraz”, bądź inne bardziej dosadne, z którymi kapelan nieraz spotyka się w szpitalu, pokazują w różny sposób dzisiejsze „nierozpoznawanie Chrystusa”. Życie pokazuje, iż częstą reakcją u chorego po usłyszeniu niepomyślnej diagnozy lekarskiej jest bunt, jest odrzucenie Boga, które chory przerzuca w pierwszej kolejności nieraz najpierw na rodzinę, na bliskich, ale także i na kapłana. Boski Pedagog widząc trudny stan psychiczno-duchowy swoich uczniów przy pierwszym kontakcie nie wyrzuca im ich niewiary, nie przedstawia się im: „to ja – Jezus”, nie obraża się na nich, nie pozostawia ich. Jest z nimi. Kapłańska dojrzałość w podejściu do zbuntowanych wobec Boga przejawia się w towarzyszeniu im „pomimo”; „pomimo” ich złego słowa, humoru, „pomimo” milczenia, „pomimo” wielu trudnych postaw. Aż dwukrotnie św. Łukasz przywołuje w swoim opowiadaniu słowo „symporeuomai”; moglibyśmy je przetłumaczyć jako „iść razem”. Jezus idzie z uczniami, towarzyszy im pomimo tego, iż oni kłócą się między sobą, pomimo tego, iż uszczypliwie Mu odpowiadają. Jezus jest cierpliwy i zniża się do ich poziomu.
Można zauważyć trzy etapy towarzyszenia duchowego Jezusa w dzisiejszej Ewangelii. Najpierw w subtelny sposób wydobywa z nich przyczynę smutku rodzącą osamotnienie i rozgoryczenie. Następnie poucza ich: im bardziej uczniowie otwarci są na Jego Słowo, tym bardziej Jezus uzdrawia ich serca, tym mniej kłótni między nimi. Jezus używa zdecydowanych słów, moglibyśmy powiedzieć „tnie słowami”: „o bezmyślni i powolnego serca” – tak dosłownie tłumaczymy słowa Łukasza, z zawodu lekarza! Zwróćmy uwagę, w tych słowach nie ma troski o tzw. „dobre samopoczucie pacjenta”, jest zdecydowane skierowanie uwagi słuchających na cel – na Chrystusa. Kiedy On staje się punktem odniesienia pośród naszych problemów, wówczas wszystko zaczyna powracać do życia. Rodzi się wiosna! I trzeci etap: Jezus objawia siebie w znaku sakramentalnym – w Eucharystii. Nie przyspiesza duchowej drogi uczniów. Dopiero na tym etapie ukazuje się w pełni. Konsekwencją całej drogi towarzyszenia były serca uczniów rozpalone obecnością Zmartwychwstałego. Wyraził to ich okrzyk: „Mane nobiscum Domine” – „Pozostań z nami Panie” (od tych słów św. Jan Paweł II rozpoczął swój list apostolski na rok Eucharystii). Dalszą konsekwencją było ich powstanie oraz powrót do centrum życia duchowego – do Jerozolimy, gdzie czekał na nich Zmartwychwstały we wspólnocie wierzących. Tam On ich dalej posyłał, by głosili w Jego Imieniu Dobrą Nowinę i potwierdzali Ją znakami. Jezus czyni to także i dzisiaj wobec nas.