Klucz do reformy Kościoła
Św. Katarzyna, wielka mistyczka, która miała kluczowy wpływ na życie Kościoła drugiej połowy XIV wieku, realizowała w swoich doświadczeniach duchowych to, co po wiekach odkryło Apostolstwo Chorych, czyli przeżywanie cierpień z jedności z Jezusem i ofiarowanie ich za Kościół święty.
2021-04-29
Rozważanie do fragmentów: 1 J 1, 5-2, 2 oraz Mt 11, 25-30
IV tydzień wielkanocny
„W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie”. Słowa te z dzisiejszej Ewangelii w całości i dosłownie odnoszą się do patronki dnia, św. Katarzyny Sieneńskiej. Urodziła się w 1347 roku jako dwudzieste trzecie dziecko w rodzinie sieneńskiego farbiarza. Nie otrzymała żadnego wykształcenia. Nigdy nie nauczyła się dobrze czytać i pisać. W młodym wieku wstąpiła do tzw. trzeciego zakonu św. Dominika, czyli żyła duchowością dominikańską jako osoba świecka. Trwała w głębokiej więzi z Bogiem. Mieszkając w domu, wiele czasu poświęcała na modlitwę i surową pokutę. Jej jedność z Bogiem miała wręcz charakter mistyczny. Trwając w zjednoczeniu z Bogiem słyszała wprost Jego słowa, mające charakter objawienia prywatnego. Oczywiście, jak każde tego typu objawienie nie było ono odkryciem żadnej nowej prawdy wiary, lecz przypominało prawdy zawarte w Piśmie świętym, ale przez ludzi zapomniane lub przynajmniej nie wystarczająco doceniane.
Objawienie, które otrzymała od Boga św. Katarzyna zawarła w swoich dziełach mistycznych, m.in. książce pt. „Dialogi o Bożej Opatrzności”. Pokazuje w niej, jak człowiek może zjednoczyć się z Bogiem: „Prawdziwie więc dusza jednoczy się z Bogiem przez miłość”. Chodzi o miłość głęboką, kształtującą całe życie chrześcijańskie: „żadna cnota nie może mieć w sobie życia bez miłości” – pisze Mistyczka ze Sieny. Równocześnie w swoich pismach bardzo stanowczo przestrzega przed grzechem. Czyni to zgodnie ze słowami z dzisiejszego pierwszego czytania: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy”. Św. Katarzyna grzech nazywa miłością własną, mając na myśli egoistyczną miłością, w której człowiek zapatrzony jest w samego siebie: „i tak miłość własna, która niszczy miłość prawdziwą i ukochanie bliźniego, jest początkiem i fundamentem wszelkiego zła… Miłość własna zatruła cały świat i osłabiła mistyczne ciało świętego Kościoła i całe ciało religii chrześcijańskiej”.
Można zastanawiać się, czy tego typu rozważania mistyczne mają jakiekolwiek znaczenie dla życia społeczeństwa i Kościoła. Bóg odpowiada nam na to pytanie w słowach, które skierował do św. Katarzyny: „Dusza zakochana w prawdzie mojej nie przestaje być pożyteczna całemu światu w ogóle i w szczególności”. Życie św. Katarzyny potwierdza tę prawdę w sposób nad wyraz wyraźny. Sama bowiem Katarzyna była zaangażowana zarówno w sprawy małe, jak i wielkie ówczesnego społeczeństwa. Angażowała się bardzo w opiekę nad chorymi, zwłaszcza podczas epidemii, co jest szczególnie godne podkreślenia w dzisiejszych czasach naznaczonych epidemią.
Równocześnie miała wpływ na ówczesne życie publiczne. W tym czasie papież Grzegorz XI, Francuz z pochodzenia, rezydował nie w Rzymie, lecz we francuskim Awinionie. To właśnie Katarzynę w roli pośredniczki wysłano do papieża, z którym miała możliwość spotkać się osobiście i polecić mu sprawy najpilniejsze sprawy: konieczność reformy Kościoła oraz powrotu papieża do Rzymu. Zarówno bowiem odejście duchownych od pierwotnej gorliwości ewangelicznej, jak i przebywanie papieża z dala od stolicy Piotrowej rodziło wśród ludzi zgorszenie i załamywało wiarę. Kiedy w dalszym ciągu papież miał opory przed powrotem do Rzymu, przynaglała go listach: „Jeśli Bóg jest z Tobą, to nikt nie będzie przeciw Tobie. To Bóg sprawia, że działasz, dopóki jest z Tobą. Idź szybko do swojej Oblubienicy, która na Ciebie czeka, blada i umierająca, i przywróć jej życie” Ostatecznie Grzegorz XI do Rzymu wrócił. Zmarł po roku. Kiedy wybrano Urbana VI jako jego następcę, kardynałowie francuscy, kierując się własnymi interesami, wybrali antypapieża. Katarzyna swoimi modlitwami i słowami wspierała prawowitego papieża: „Uderzenie ludzi złych, miłujących samych siebie, nie zaszkodzą Ci. Nie obalą ani miłości Twojej duszy, ani Twojej Oblubienicy, świętego Kościoła, który nie może zginąć, gdyż jest zbudowany na żywej opoce, na Chrystusie, słodkim Jezusie”.
Ostatni okres życia spędziła w Rzymie. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, napisała do papieża: „pragnę zakończyć życie za Ciebie, Ojcze, i za święty Kościół, w ciągłym płaczu, czuwaniu i wiernej, pokornej oraz wytrwałej modlitwie. Zmarła 29 kwietnia 1380 roku, w wieku 33 lat.
Św. Katarzyna, wielka mistyczka, która miała kluczowy wpływ na życie Kościoła drugiej połowy XIV wieku, realizowała w swoich doświadczeniach duchowych to, co po wiekach odkryło Apostolstwo Chorych, czyli przeżywanie cierpień z jedności z Jezusem i ofiarowanie ich za Kościół święty. Żyła tymi prawdami, bo objawił jej to sam Bóg. Oto Jego słowa, które zapisała w swojej książce: „Wykazałem ci, córko najdroższa, że winy nie gładzi się w tym skończonym czasie żadnym cierpieniem, które się znosi po prostu dla kary. Powiadam, że gładzi się ją cierpieniem, które znosi się z pragnieniem, miłością i skruchą serca, nie dla wagi cierpienia, lecz dla wagi pragnienia duszy. Święte pragnienie, jak każda cnota, ma wartość i życie w sobie przez Chrystusa Ukrzyżowanego, Jednorodzonego Syna mojego, o ile dusza zaczerpnęła z Niego miłość i skutecznie idzie w Jego ślady”. W tych krótkich słowach zawarty jest cały program duchowy Apostolstwa Chorych: sprzeciw wobec cierpiętnictwa, zjednoczenie z męką Jezusa oraz pełne miłości znoszenie cierpienia za zbawienie świata.
Tak wiele mówi się dziś o kryzysie Kościoła. Czasy, w których żyjemy są naprawdę trudne. Jednak epoka, w której przyszło żyć Katarzynie, była równie skomplikowana: epidemie, podział Kościoła, zagubienie papieża. Katarzyna tym wyzwaniom stawiała czoła przez modlitwę, pokutę, mądre działania i swoje pisma. Prosta dziewczyna, praktycznie analfabetka. Także dziś, człowiek modlący się, zjednoczony przez miłość z Bogiem, człowiek przykuty do łóżka choroby, a ofiarujący swoje cierpienia w jedności z Chrystusem, trzyma w swoich rękach klucz do reformy Kościoła i do przezwyciężenia współczesnych kryzysów społecznych i wewnątrzkościelnych.