Czas podarkiem Boga

Dlatego właśnie trzeba z niego korzystać jak z leku: we właściwych dawkach i we właściwy sposób. Musi być czas na pracę, ale musi być także czas na dobrze pojęty wypoczynek. Czas na działanie, ale i czas na modlitwę, skupienie, przebywanie sam na sam z sobą i z Bogiem.

2021-07-17

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mk 6, 30-34
XVII Niedziela Zwykła

Nie od dziś wiadomo, jak wielkim darem jest czas, który otrzymaliśmy od Stwórcy tu na ziemi. W miarę jak upływa doceniamy jego wartość i to z każdym dniem, miesiącem i rokiem coraz bardziej. Żałujemy tego, który minął już bezpowrotnie i tego, który „przeciekł” nam między palcami, prawie niezauważony, niewykorzystany, czasem zmarnowany. To właśnie upływającym czasem odmierzamy nasz osobisty bilans „strat i zysków”, sumę dobra i zła. Nieraz dopiero z perspektywy dostrzegamy, że czas podarowany człowiekowi daje mu wielkie możliwości: pozwala czynić jeszcze więcej dobra lub naprawiać wyrządzone, choćby mimochodem, zło. Czas to wielki przyjaciel człowieka, ale źle wykorzystany, może stać się jego zabójcą. Dlatego właśnie trzeba z niego korzystać jak z leku: we właściwych dawkach i we właściwy sposób. Musi być czas na pracę, ale musi być także czas na dobrze pojęty wypoczynek. Czas na działanie, ale i czas na modlitwę, skupienie, przebywanie sam na sam z sobą i z Bogiem.

O czasie i jego wykorzystaniu jest także dzisiejsza Ewangelia. Opowiada o apostołach, którzy po dobrze wykonanej misji dzielą się z Jezusem tym, czego udało im się dokonać. A gdy już Mu wszystko opowiedzieli, usłyszeli od Niego radę: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Wiodąc swe niecodzienne życie przy Chrystusie często – co zrozumiałe – cierpieli na niedostatek snu, czy braku choćby chwili tylko dla samych siebie. Ewangelista zauważa, że zdarzało się, „że nawet na posiłek nie mieli czasu”.  Teraz wreszcie nadarzała się okazja, by odpłynąć łodzią na miejsce pustynne i pobyć osobno, z dala od tłumów towarzyszących zwykle Jezusowi. Niestety, skończyło się na marzeniach. Święty Marek napisze: „Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać”.

Tak często bywa i w naszym życiu. Wyjątkowe sytuacje mogą nas zwolnić z prawa i zarazem obowiązku zadbania o własny wypoczynek niezbędny dla naszego ciała i duszy. Taką „wyższą koniecznością” będzie zawsze drugi człowiek, zwłaszcza  ten najbardziej potrzebujący pomocy, naszego czasu i naszej miłości.

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024