Tylko Jezus
Dzisiejszy fragment Ewangelii mógłby być dowodem na to, że Jezus był okropnym synem, który nie szanował swojej matki, ale tak naprawdę chodzi o coś innego.
2021-07-20
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 12, 46-50
XVI tydzień zwykły
Nie jesteśmy religią, w której chodzi przede wszystkim o spełnienie jakichś zasad, takich jak przykazania, czy wymogi prawne. Nie chodzi też wyłącznie o czynienie dobra, chociaż ono wynika z miłości do bliźnich. Często oceniamy wierzących pod względem tego, czy często się modlą i są w kościele, albo ile dobrych uczynków zrobili dla innych. Ale to jeszcze wcale nie świadczy o tym, że ktoś jest naprawdę wierzącą osobą. Istotą jest pytanie o to, czy spotkaliśmy w naszym życiu Jezusa i dalej, czy jest On najważniejszy? Właśnie tę prawdę pokazuje dzisiejsza liturgia słowa. „Chrystus wczoraj i dziś, ten sam na wieki” (Hbr 13, 8) – pisze autor Listu do Hebrajczyków. Tylko Jezus powinien być najwyższą wartością w życiu każdego wierzącego. On sam pokazuje, że ci, którzy słuchają Jego głosu, są dla Niego jak matka, bracia i siostry, a więc stanowimy najbliższą rodzinę z Bogiem wtedy, kiedy idziemy za Nim.
Taki wybór jest trudny – mamy przecież tyle konkurencyjnych wartości, które są atrakcyjne i kuszą nas nieustannie swoim pięknem, ceną, przyjemnością. Co zatem zrobić, żeby móc całym życiem pójść za Jezusem? Najpierw trzeba Go odkryć. Całe rzesze chrześcijan odchodzą od wiary, albo przeżywają ją bardzo lekko, bo nigdy nie zainwestowali czasu ani sił do tego, żeby odkryć Jezusa przemawiającego przez ich sumienia, cichym, czasem niewyraźnym głosem. Nie zadali też sobie trudu refleksji nad własnym życiem i różnymi zbiegami okoliczności, które nie mogą być tylko dziełem przypadku, ale wynikają z Bożej Opatrzności. I wreszcie nie odważyli się iść żeby zrzucić z siebie ciężar swych grzechów i dać ponieść się łasce Boga. To są drogi prowadzące do Chrystusa.