Być apostołami – jak Apostołka Apostołów
Nasza sytuacja w pewnym sensie jest podobna do tej, którą przeżywała Maria. Też może mówimy sobie, że przecież jesteśmy zwykłymi ludźmi i to nieraz poważnie chorymi. Kto nas będzie słuchał?
2021-07-22
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 20, 1.11-18
XVI tydzień zwykły, święto Marii Magdaleny
Apostolstwo Chorych zachęca ludzi doświadczonych chorobą i cierpieniem, by byli apostołami w swoimi otoczeniu. W sensie ścisłym Apostołami było dwunastu mężczyzn wybranych przez Jezusa; poza nimi Apostołem został św. Maciej, który zastąpił Judasza, po jego tragicznej śmierci, a także św. Paweł – nazwany Apostołem Narodów. Jednak w sensie szerszym apostołami są nazywani wszyscy ,ci którzy dostali misję głoszenia Ewangelii, zgodnie z etymologią słowa apostoł, które z języka greckiego (Apostolos) znaczy: wysłannik; ten, kto został posłany.
W tym szerszym znaczeniu Patronka dnia dzisiejszego – Maria Magdalena – nazywana jest Apostołką Apostołów, gdyż otrzymała od Jezusa misję przekazania Apostołom Dobrej Nowiny o zmartwychwstaniu i o tym, że On żyje. W dzisiejszej Ewangelii byliśmy tego świadkami: „rzekł do niej Jezus: (…) udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego. Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział”. Ewangelista Marek opisuje rzecz trochę inaczej: „Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć”. Słowa te pokazują, że Maria Magdalena od razu przystąpiła do realizacji misji Pana. Nie zrażała się tym, że nie chciano jej słuchać. Apostołowie nie dawali jej wiary prawdopodobnie z paru powodów: po pierwsze – że była kobietą, a pozycja kobiety w starożytnym Izraelu była społecznie niższa i jej słowa miały mniejsze znaczenie, po drugie – że kiedyś była osobą zniewoloną przez zło, do tego stopnia, że Jezus musiał wyrzucić z niej złe duchy, po trzecie – może oni wielcy Apostołowie czuli się urażeni w dumie, że jakaś kobieta i to ich, Apostołów poucza, po czwarte – że sama prawda o zmartwychwstaniu była tak niezwykła…
Nasza sytuacja w pewnym sensie jest podobna do tej, którą przeżywała Maria. Też może mówimy sobie, że przecież jesteśmy zwykłymi ludźmi i to nieraz poważnie chorymi, że co innego to księża albo katecheci – że oni to są „zawodowo” powołani do głoszenia Ewangelii. Ale my zwykli ludzie… kto nas będzie słuchał? Tego wszystkiego doświadczała Maria Magdalena. A jednak nie zrażała się.
Jak to głoszenie Ewangelii ma się odbywać w praktyce? Przede wszystkim ono zawsze zaczyna się od spotkania z samym Jezusem. Tak było w życiu Marii Magdaleny. Spotkała Jezusa, który najpierw ją uwolnił od złego ducha, a który – potem – objawił się jako Zmartwychwstały. Doświadczyła miłości miłosiernej, a także – swoją wielką żarliwą miłość Jezusowi okazywała.
Jakże ważne jest nasze spotkanie z żywym Jezusem, na Eucharystii, w Komunii świętej! To tu spotykamy żywego Pana. Komunia to głębokie spotkanie z Jezusem, to pełne miłości zjednoczenie z Nim.
Gdy już Jezusa spotkamy, to potem możemy o Nim mówić. Komu? Najpierw najbliższym. Tak zrobiła Maria Magdalena: głosiła Ewangelię o zmartwychwstaniu najpierw Apostołom. My też – mamy rozmawiać o Jezusie przede wszystkim z najbliższymi. Maria Magdalena została Apostołką Apostołów, my mamy zostać apostołami naszych rodzin, bliskich, znajomych, naszych lekarzy, tych, którzy się nami opiekują. Nie musimy się zrażać, jeśli na początku nie będą nas słuchać. Marii – też nie słuchano. Jednak zawsze i wszędzie mamy świadczyć o Jezusie.