Religia ubogich
Dzisiaj Chrystus tym, którzy poszli za Nim, obiecuje szczęście wieczne oraz bogactwa doczesne. Nie traćmy nadziei, że możemy mieć udział w tej obietnicy.
2021-08-17
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 19, 23-30
XX tydzień zwykły
Chrystus wielokrotnie pokazywał, że dobra doczesne mogą skutecznie przysłonić Boga i spowodować, że zajmą Jego miejsce w hierarchii wartości. Tak się dzieje, kiedy człowiek za bardzo przywiązuje się do chęci zrealizowania własnych pragnień i chce za wszelką cenę mieć coraz więcej. Szybko okazuje się, że ta żądza posiadania nie ma końca i nie da się jej zaspokoić kolejnymi kwotami pieniędzy, czy nowymi sprzętami, jakie można za nie nabyć. Zawsze będzie mało, dlatego Jezus nawoływał do umiejętności rezygnacji z tego, co chcielibyśmy posiadać, by pozostać wolnym.
Z drugiej strony Jezus zapewnił swoich uczniów, że każdy kto idzie za Nim, otrzymuje wiele dóbr, również doczesnych, gdyż pójście za Nim oznacza błogosławieństwo. Te dobra nie są celem samym w sobie, ale nie są też złe, kiedy człowiek mądrze ich używa. Dzięki nim można uczynić wiele dobrego i pomóc drugiemu człowiekowi, ale i sobie dostarczyć radości. Paweł Apostoł uczy w Liście do Rzymian, że w Królestwo Niebieskie wpisuje się radość w Duchu Świętym (zob. Rz 14, 17-19), a więc jest to istotny element świętości. Bardzo pobieżne spojrzenie może sugerować, że chrześcijaństwo jest religią ludzi biednych, zacofanych, słabych, którzy – jak mawiał Nietzsche – muszą dowartościować się poprzez wymyślenie sobie Boga. Ale kiedy zanalizujemy sytuację chrześcijan to okaże się, że ci najbardziej gorliwi, świadomi i zaangażowani w swoją wiarę są na średnim poziomie, niekoniecznie są milionerami, ale też potrafią rozwijać swoje zasoby, racjonalnie myśleć i analizować oraz mądrze posługiwać się tym, co posiadają i otrzymują od Boga jako błogosławieństwo.