„Synu mój, nie mają już wina”
Dzisiejsza uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej jest dobrym czasem, by podziękować przede wszystkim Bogu, że w historii naszego narodu czuwał w swojej Opatrzności; jest dobrym czasem, by podziękować Matce Najświętszej za Jej opiekę i wstawiennictwo.
2021-08-26
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 2, 1-11
Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej
Kiedy spojrzy się na ostatnie sto lat historii naszej Ojczyzny, to szybko zauważa się, że jest coś niezwykłego w miesiącu sierpniu. To w sierpniu 1920 roku miała miejsce zbrojna operacja Wojska Polskiego, później nazwana Bitwą Warszawską, która powstrzymała zalew bolszewickiej armii. To w sierpniu 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, będące sprzeciwem nie tylko wobec niemieckiej okupacji, ale także przeciw dominacyjnemu głosowi Związku Sowieckiego w wyzwalaniu naszej Ojczyzny. To w sierpniu 1980 roku rozpoczął się wielki ruch solidarnościowy, który doprowadził do wyzwolenia spod wpływów Moskwy oraz do przemian ustrojowych nie tylko w naszej Ojczyźnie, ale w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
Czy miesiąc sierpień ma tu charakter czysto przypadkowy, bo taki a nie inny był przebieg wydarzeń historycznych? Czy też dlatego, że jest sierpień naznaczony dwoma wielkimi świętami maryjnymi: Wniebowzięciem i dziś obchodzoną uroczystością Matki Bożej Częstochowskiej i dlatego jest czasem, w którym Polacy od wieków pielgrzymowali na Jasną Górę, na niej szukając umocnienia i prawdziwej wolności? Na pewno nie można tu dawać odpowiedzi teologicznie definitywnej. Jednak jedno jest pewne, że w tych wszystkich zrywach wolnościowych mocno obecny był Kościół. Wspomnijmy ks. Ignacego Skorupkę, uczestnika Bitwy Warszawskiej, który jako wojskowy kapelan, wspierając polskich żołnierzy, zginął w czasie zbrojnego starcia. A w czasie, gdy na przedmieściach Warszawy rozgrywały się losy bitwy, w samej Stolicy odbywały się liczne nabożeństwa, procesje w intencji obrony naszej Ojczyzny. Było to duchowe zaplecze dla Bitwy Warszawskiej. Potem, w roku 1944, przyszło Powstanie Warszawskie i do historii przeszło zaangażowanie wielkiej ilości kapelanów, którzy przychodzili z duchowym wsparciem powstańcom. Umacniali duchowo rannych i umierających, udzielając sakramentów świętych. W czasie Powstania Warszawskiego udzielono bardzo wielu ślubów kościelnych. To niezwykłe, że młodzi, nazwani „Kolumbami. Rocznik 20”, broniąc Ojczyzny i umierając za nią, pragnęli, by dobry Bóg przez posługę Kościoła, błogosławił ich młodzieńczej miłości. I wreszcie przyszedł rok 1980, ruch solidarnościowy. Nikt nie miał wtedy wątpliwości, że ten wolnościowy zryw dokonywał się w dużej mierze dzięki posłudze Jana Pawła II, który rok wcześniej po raz pierwszy jako papież stanął na polskiej ziemi i wypowiedział słynne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”.
Dzisiejsza uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej jest dobrym czasem, by podziękować przede wszystkim Bogu, że w historii naszego narodu czuwał w swojej Opatrzności; jest dobrym czasem, by podziękować Matce Najświętszej za Jej opiekę i wstawiennictwo. Bo tylko dobry Bóg daje człowiekowi prawdziwą wolność w swoim Synu Jezusie Chrystusie, zgodnie ze słowami dzisiejszego drugiego czytania: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem”.
Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej jest też właściwym czasem, by prosić Matkę Najświętszą o to, by wypraszała nam o swego Syna dalsze łaski. W Kanie Galilejskiej zwróciła się do Jezusa z niepokojącym spostrzeżeniem: „Nie mają już wina”. Zauważyła, że czegoś ważnego zaczyna brakować na weselu. Czyż nie dzieje się dziś podobnie w naszej Ojczyźnie, że brakuje czegoś istotnego? Jak mocno zmienił się nasz kraj w stosunku do poprzednich zrywów społecznych! Młodzież to już nie „Kolumbowie. Rocznik 20”. To młodzież – Rocznik 2020. Czym się charakteryzuje? W roku 2020 jeszcze mniej młodych ludzi chodziło do kościoła (w wakacyjnym czasie ubiegłego roku między falami na nabożeństwa wrócili przede wszystkim starsi). Był to rok, w którym wielu (niestety bardzo wielu) młodych uczestniczyło w tzw. strajku kobiet, sprzeciwiając się wprowadzonej większej ochronie dzieci nienarodzonych. Równocześnie wielu młodych zaangażowało się w ruchy LGBT, promujące homoseksualizm i inne formy głęboko niemoralnych zachowań seksualnych. Młodzi zaangażowani w te działania są przekonani, że służą sprawie wolności, a Kościół postrzegają jako szczególnie wielkie zagrożenie dla wolności. Nie zauważają, że ten typ wolności, o którą walczą, jest okupiony śmiercią dzieci nienarodzonych oraz prowadzi do głębokich zniewoleń w sferze seksualnej. Nie zauważają, że tylko miłość między mężczyzną i kobietą, pobłogosławiona w sakramencie małżeństwa, daje prawdziwą wolność. Taką miłość pobłogosławił Jezus w Kanie Galilejskiej, a symbolem obfitości tego błogosławieństwa było przemienione z wody wino. Taką właśnie miłość błogosławili kapelani Powstania Warszawskiego wśród „Kolumbów. Rocznik 20”. Tego zdaje się nie zauważać duża część współczesnej młodzieży. Dziś Maryja mówi: „Synu mój. Oni nie mają już wina Twojego błogosławieństwa”. A Kościół w Polsce? Jakby też wycofany w swej postawie, co w dużej mierze objawiło się w pandemii. Owszem, przed zarazą trzeba było się chronić i trzeba było wprowadzać środki ostrożności. Ale gdzie byli kapelani szpitalni? Pojedynczy z nich stanęli ramię w ramię z lekarzami i wspierali chorych covidowych i niecovidowych. Niestety, to były pojedyncze przypadki. To nie była tak gremialna obecność, jak kapelanów Powstania Warszawskiego. Nie przejdą kapelani rocznika 2020 do historii jako stojący na pierwszej linii frontu walki z Covidem. Dlatego Maryja zdaje się mówić: „Synu mój. Oni nie mają już wina radości i entuzjazmu duszpasterskiego”.
Co zatem robić? Słuchać słów Maryi, która wskazuje na wagę poleceń swego Syna: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Trzeba na nowo przygotować stągwie naszych serc na obfitość Bożych łask. Tamten cud w Kanie Galilejskiej dokonał się nie bez ludzkiej pracy. Słudzy napracowali się naprawdę wiele, by napełnić wielkie stągwie wielką ilością wody. Trzeba czynić wszystko co w naszej mocy, by szczególnie serca współczesnej młodzieży i współczesnych duszpasterzy otwarły się na wino Bożego błogosławieństwa.
Co mogą w tym względzie uczynić ludzie chorzy, osłabieni wiekiem i niepełnosprawnością? Zobaczmy, że jest jeszcze jeden aspekt miesiąca sierpnia. Jest to czas zachęty do trwania w abstynencji od alkoholu. Czasem słyszy się głosy krytyki wobec tej propozycji duszpasterskiej. Niektórzy bowiem przekonują, że sierpień to czas urlopów, który nie sprzyja abstynencji. To prawda. Z drugiej jednak strony, ci, którzy właśnie w miesiącu sierpniu walczyli o wolność naszej Ojczyzny nie mówili, że teraz mają urlop i nie mają czasu na walkę. Abstynencja od alkoholu w kraju, który od lat ma problem z pijaństwem i alkoholizmem, zawsze była (i jest) traktowana jako forma duchowej walki ze zniewoleniem. Nie tylko chodzi o dawanie dobrego przykładu, ale także o aspekt ofiary i wyrzeczenia w intencji ludzi uzależnionych. Jest to zatem to samo teologiczne myślenie, które leży u podstaw Apostolstwa Chorych, ofiarujące w łączności z Chrystusem cierpienia za zbawienie świata. Apostolstwo Chorych, zawsze związane duchowo z Jasną Górą, może w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej podjąć nowy duchowy wysiłek, ofiarując swe cierpienia za Ojczyznę, a szczególnie za polską młodzież i polskich duszpasterzy. Może być duchowym zapleczem, jak kiedyś modląca się Stolica była duchowym zapleczem dla Bitwy Warszawskiej.