Miłość nieprzyjaciół a obrona granic państwa
Czy obrona granicy polsko-białoruskiej przed nielegalnym jej przekraczaniem przez migrantów jest wystąpieniem przeciw dzisiejszemu Słowu Bożemu?
2021-09-08
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 6, 27-38
XXIII tydzień zwykły
Przywołajmy niektóre fragmenty z dzisiejszych czytań. Jezus mówi: „miłujcie waszych nieprzyjaciół”. Jeśli za nieprzyjaciela uznamy osobę, która chce przekroczyć granicę naszego Państwa, a my na to nie pozwalamy, czy łamiemy przykazanie, który mamy od Jezusa? Jezus mówi dalej: „Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje”. Jeżeli mamy nadstawiać policzek do bicia, dawać płaszcz i szatę, udzielać ze swojego bez liczenia na zwrot, to czy niewpuszczanie przez granicę i nieudzielanie pomocy migrantom jest totalnym odrzuceniem słów Jezusa?
Zanim spróbujemy odpowiedzieć wprost na te pytania, warto chwilę dłużej zastanowić się nad podstawowym sensem słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Zacznijmy od wezwania do nadstawiania drugiego policzka, gdy ktoś uderzy nas w twarz. Podczas przesłuchania Jezusa przed męką miała miejsce następująca scena opisana w Ewangelii według św. Jana: „Jezus (…) odpowiedział: «Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem». Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?». Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?»”. Jezus został uderzony w twarz. Czy nadstawił drugi policzek? I nie, i tak. Nie, bo nie zrobił tego dosłownie; tak, bo Jego odpowiedź była na tyle stanowcza, a nawet harda, że mógł zostać spoliczkowany po raz drugi. Widzimy zatem, że nadstawianie drugiego policzka nie oznacza wezwania do nienaturalnego zachowania. Jezus odpowiadając na uderzenie w twarz, stanowczo bronił swojej godności i prawdziwości słów, które wypowiedział. Czynił to jednak, nie mając w sercu nienawiści, nie posługując się agresją. Jezus, nauczając o drugim policzku, zachęca do tego, by nie kierować się w swoim postępowaniu chęcią odwetu. Nie oznacza to jednak, że człowiek nie może bronić swojej godności. Każdy ma prawo do obrony.
Przykazanie o miłości nieprzyjaciół należy czytać łącznie z przykazaniem bliźniego: miłuj bliźniego swego, jak siebie samego. Jesteśmy wezwani do miłości bliźniego, ale też do miłości siebie samego. Co to jest miłość samego siebie? To troska o swoje zdrowie, o własny dom, o zabezpieczenie podstawowych potrzeb życiowych. Mało tego: tylko zapewnienie tych potrzeb będzie czyniło nas zdolnymi do pomagania innym. Mamy zatem prawo bronić własny dom, zamknąć go na klucz, troszczyć się o intymność we własnym mieszkaniu. Poza tym chroniąc dom, chronimy wszystkich jego domowników: dzieci, osoby starsze, także osoby schorowane, jeśli z nami mieszkają. Troska o domowników jest pierwszym podstawowym wyrazem miłości bliźniego, o czym przypomina św. Paweł: „kto nie dba o domowników, wyparł się wiary” (1 Tm 5,8).
Paradoksalnie – dom jest też pierwszym miejscem realizacji przykazania miłości nieprzyjaciół, zgodnie z innym słowami Ewangelii: „będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” (Mt 10, 36). To w domu bowiem rodzą się różne konflikty, trudne sytuacje, to w domu możemy doznać krzywd od bliskich: dzieci od rodziców, gdy zostaną skrzywdzone, rodzice od dzieci, gdy dzieci nie odwzajemniają miłości i krzywdzą na przykład złymi słowami czy obojętnością.
Dla chrześcijan przykazanie miłości nieprzyjaciół oznaczało też określenie ich postawy wobec prześladowców. Jeśli Jezus powiedział: „będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy”, to miał na myśli przede wszystkim podziały wewnątrzrodzinne związane z odrzuceniem wiary przez niektórych członków rodziny. I dlatego tym większa jest zachęta Jezusa do miłości nieprzyjaciół.
Jezus wzywa, by wobec swoich krzywdzicieli przyjmować trzy postawy: „dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają” – dobrze czynić, błogosławić, modlić się. Oto trzy zadania wobec ludzi, którzy nas skrzywdzili lub jakoś nas prześladowali. Wszystko po to, by zło, agresja, nienawiść, chęć zemsty nie zagościły w naszych sercach. Wszystko po to, by sumę zła przezwyciężyć większą sumą dobra. Święty Paweł napisał: „nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. (Rz 12,21).
Oczywiście, kiedy Jezus wzywa do miłości nieprzyjaciół nie ma na myśli tylko tych, którzy nas skrzywdzili w życiu osobistym i rodzinnym. Ma także na uwadze wymiar społeczny: moim bliźnim ma być także obcokrajowiec, bo Bóg jest Ojcem dla wszystkich ludzi. Jednak wszystko, co zostało wyżej powiedziane na temat prawa do obrony samego siebie i własnego domu, dotyczy także obrony Ojczyzny, który jest wspólnym domem. Taka jest istota tworzenia granic między państwami i troski o bezpieczeństwo państwa. Tak jak zamykamy dom na klucz, tak też mamy prawo do ochrony granic Ojczyzny. Jeśli przychodzi do naszego domu osoba prosząca o pomoc, to możemy jej pomóc. Zawsze dajemy chleb, jeśli ktoś o niego prosi. Nie zawsze jednak mamy obowiązek dać pieniądze, gdy ktoś o nie prosi. Mamy prawo sprawdzić, czy nas nie oszukuje. Szczególnie osoby starsze i samotne winny być ostrożne, by nie stały się ofiarami oszustwa. Jeszcze ostrożniejsi będziemy wówczas, gdy ktoś będzie chciał wejść do naszego mieszkania. Generalnie, nie przyjmujemy obcych, bo chronimy siebie, swoich bliskich i swoją własność. Zasadniczo pomagamy na zewnątrz naszego mieszkania. Wyjątkiem byłaby sytuacja, w której bylibyśmy pewni, że niewpuszczenie do naszego mieszkania grozi przybyszowi śmiercią lub innym ciężkim zagrożeniem. We wszystkich tego typu sytuacjach należy zachować z jednej strony – roztropność oraz ostrożność, a z drugiej pewną pomysłowość co do skutecznej pomocy osobie potrzebującej, bez narażania własnego życia i życia swoich bliskich.
Przechodząc do odpowiedzi na postawione na początku pytania, nie jest złamaniem przykazania miłości nieprzyjaciół troska o własną Ojczyznę i obrona granic. Na pewno trzeba pomagać tym, którzy uciekają ze swojego kraju przed wojną. Dlatego zasadniczo uchodźcą jest ten, który do sąsiedniego kraju ucieka przed działaniami wojennymi, w których może zginąć. Przypomnijmy, na Białorusi nie ma działań wojennych. Jeśli do danego kraju zostali przyjęci migranci, to zadaniem tego właśnie kraju jest troska o nich. W tym wszystkim należy uwzględnić możliwość sprowadzania migrantów, by dla celów politycznych osłabić granice państwa. Oczywiście, każdy sprzeciw zawsze powinien być związany z pozytywną propozycją. Tą pozytywną odpowiedzią wobec szczelnego zamknięcia granic powinna być gotowość do pomocy potrzebującym poza granicami. Gotowość do pomocy humanitarnej migrantom na terenie Białorusi była wyrażona przez nasz kraj. Winna być podtrzymywana i powinna być wyraźna.
Przypomnijmy postawy, do których zachęca nas Pan Jezus: dobrze czynić, błogosławić, modlić się. Dodatkowo mówi: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”. Zachowując roztropność i stanowczą obronę granic państwa, trzeba szukać pomysłowych form pomocy potrzebującym. Kilka lat temu, w obliczu kryzysu syryjskiego, nasz kraj był już raz naciskany, by przyjmować migrantów. Wielu słusznie mówiło, że przede wszystkim trzeba ludziom mieszkającym w Syrii pomagać w miejscu ich zamieszkania. Wtedy Caritas Polska uruchomiła program „Rodzina rodzinie”, w ramach którego można było materialnie wspierać konkretną rodzinę syryjską, deklarując określoną miesięczną kwotę pieniężną. Od tamtego czasu grupa pracowników Ośrodka dla Niepełnosprawnych w Rudzie Śląskiej, już przez kilka lat wspiera materialnie konkretną rodzinę syryjską, czyniąc to po cichu, bez rozgłosu, ale realnie, regularnie i długoterminowo. Kiedyś, a dokładnie w czasie ostatniej pielgrzymki do Polski, o „wyobraźnię miłosierdzia” apelował do nas św. Jan Paweł II. Trzeba mieć taką wyobraźnię, pomysłowość, która z jednej strony nie zna granic państwa, ale z drugiej – troszczy się o własny dom. O taką wyobraźnię miłosierdzia apeluje dziś św. Paweł w dzisiejszym pierwszym czytaniu: „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość”.