Wspomnienie dwóch niezwykłych kobiet
W zeszłym tygodniu odbyły się pogrzeby dwóch niezwykłych osób: + Weroniki Brożek oraz + Zofii Stawarz. Pierwsza, odeszła do Wieczności, w wieku 100 lat, druga – 69. Obie należały do Apostolstwa Chorych, ofiarując swoje cierpienia za Kościół, od wielu lat.
2021-12-22
Weronikę do Apostolstwa Chorych przyjmował w 1948 r. ks. Michał Rękas, założyciel wspólnoty. Zofia chorowała właściwie od dzieciństwa, na krótko przed zamążpójściem wyszła ze szpitala. Wychowała czwórkę dzieci, w tym syna – ks. Łukasza, dyrektora katowickiej Caritas. Chciałbym krótko przywołać sylwetki tych niezwykłych kobiet.
Świadectwo Weroniki
Mówiąc o + Weronice nie sposób nie odwołać się do jej świadectwa, które niedawno złożyła na łamach miesięcznika „Apostolstwo Chorych”. „Dzięki Bożej dobroci 22 lutego br. skończyłam 100 lat” – dzieliła się w kwietniowym numerze. „Z Apostolstwem Chorych wiąże się wiele moich przeżyć i wspomnień. Wspólnota ta prowadziła mnie przez całe moje życie. Tak wiele jej zawdzięczam. Mogę powiedzieć, że to Apostolstwo Chorych nauczyło mnie wiary i zaufania Bogu w chwilach cierpienia. Swoje cierpienia od wielu lat ofiaruję zwłaszcza za kapłanów i rodziny. Za pośrednictwem Apostolstwa Chorych doświadczyłam wielkiej miłości ze strony Kościoła i konkretnych ludzi. Zawsze znalazł się ktoś, kto był mi gotów pomóc. Z perspektywy przeżytych lat mogę śmiało powiedzieć, że Bóg, Kościół i Apostolstwo Chorych były całym moim życiem. Jestem Bogu i ludziom za wszystko bardzo wdzięczna”.
Ostatni raz spotkałem się z panią Weroniką 25 października w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym i Rehabilitacyjnym im. św. o. Pio w Łaziskach Średnich, gdzie spędziła ostatnie miesiące swojego życia. Dla niej i dla pozostałych pensjonariuszy zakładu odprawiłem Mszę świętą. Kilka dni wcześniej byłem u niej na indywidulanych odwiedzinach. Ujęły mnie podczas tych dwóch ostatnich spotkań: wdzięczność pani Weroniki (za wszystko dziękowała), jej głęboka wiara (opowiadała o swoich codziennych modlitwach) oraz jej pełna sprawność umysłu (wiele pamiętała z dawnych czasów, jak i z tego, co aktualnie działo się w jej życiu). Z pamięci bez problemów odmówiła modlitwę członka Apostolstwa Chorych. Miałem wrażenie, że jej głęboka wiara poprowadziła ją do wysokiej jakości życia, aż do ostatnich dni w jej życiu.
Zofia Stawarz i Święta Rodzina
Patrząc na życie + Zofii, dostrzegam pewne podobieństwa między jej rodziną a Świętą Rodziną z Nazaretu. Warto przytoczyć kilka faktów z jej życia.
W domu rodziców Zofii w Kasinie Wielkiej w skromnych warunkach odbywały się parafialne katechezy dla dzieci. Od dziecka były jej bliskie: rodzina, modlitwa, kościół. Poznając przyszłego męża i zawierając z nim sakramentalny związek małżeński, przeprowadziła się z nim do Tychów. Wspólnie przeżyli 45 lat. Jak dla Małżonków z Nazaretu szczególnym dotknięciem łaski Bożej było przyjście na świat Jezusa, tak dla małżonków z Tychów, nadzwyczajnymi chwilami były narodziny kolejnych dzieci. Każde przyjście dziecka dla Zofii i Stanisława okupione było wielkim zawierzeniem Bogu i Matce Najświętszej. Aby dobrze wychować dzieci, małżonkowie podjęli decyzję, że jedno z nich pozostanie w domu, rezygnując z pracy. Dzięki tej decyzji synowie: Łukasz i Grzegorz oraz córki: Anna i Magdalena, mieli stały kontakt z mamą. W tę zwyczajność codziennego życia wpleciona była głęboka duchowość rodziców.
Krzyż choroby
Zofia od dzieciństwa nosiła w swoim ciele krzyż choroby. W ostatnich dwudziestu, właściwie trzydziestu latach życia choroba się nasiliła. W 2010 r. ciężko przeszła chorobę, walcząc o życie. Kilka lat później przeszła przeszczep skóry, cudem uratowano jej nogę od amputacji. Następstwem tego było uszkodzenie kręgosłupa. Została pozbawiona możliwości chodzenia i samodzielności. Życie ułatwiał jej wózek inwalidzki. Dzieliła się kiedyś, że na modlitwie, doświadczyła szczególnego pokoju w sercu, gdy zaakceptowała cierpienie. Z pewnością pomogła jej w tym pielgrzymka osób chorych i niepełnosprawnych do Lourdes oraz Ruch Światło-Życie, którego duchowością wraz z mężem żyła na co dzień.
Jej duchowa droga nie zakończyła się na akceptacji cierpienia. Realizując duchowość Apostolstwa Chorych, dzień w dzień, przyjmowała cierpienie z ręki Boga, ofiarowała je w jedności z Chrystusem, za Kościół święty. Jedność z Chrystusem dokonywała się zwłaszcza dzięki Komunii świętej. Najwierniejszym i najczęstszym szafarzem Komunii świętej był jej mąż – nadzwyczajny szafarz Komunii świętej, który po skończonej pracy w kościele przynosił żonie Pana Jezusa. Również syn, ks. Łukasz nieraz odprawiał Mszę przy łóżku swojej mamy.
Duch Święty w życiu Zofii
Wszystko to dokonywało się w parafii Ducha Świętego w Tychach. Ks. Michał Rękas założyciel Apostolstwa Chorych w Polsce odnosił poszczególne trzy warunki przynależności do Apostolstwa do trzech Osób Trójcy Świętej. Pierwszy warunek dotyczy przyjęcia cierpienia z ręki Boga, drugi – zjednoczenia duchowego z Chrystusem i trzeci – ofiarowania cierpienia za Kościół Święty. W ostatnim warunku dostrzegam ukrytą obecność trzeciej Osoby Trójcy Świętej – Ducha Świętego. Bez Niego człowiek nie jest w stanie ofiarować swojego cierpienia. Bez otwarcia się na Ducha Świętego Maryja nie byłaby w stanie współcierpieć z Synem i dalej kochać. Duch Święty tworzy Kościół. Również + Zofia dzięki otwarciu się na Ducha Świętego w parafii pod Jego wezwaniem ofiarowała się za Kościół. Kościołem, tym pierwszym Kościołem, za który ofiarowała się Bogu była jej rodzina – Domowy Kościół.
Córka Anna dała niedawno takie świadectwo o swojej mamie, przywołując czas zabiegu, który wobec niej jako pielęgniarka czyniła: „Miała bardzo słabe żyły, pękające, założenie wenflonu albo pobranie krwi niejednokrotnie graniczyło z cudem. Wypracowałyśmy taki system od dawna, że przed każdym ukłuciem modliłyśmy się, wzywając pomocy do Ducha Świętego i św. Judy Tadeusza od spraw beznadziejnych. Mówiłyśmy do siebie: «mamo, ja kłuję, a ty się módl» albo «Tadeuszu, możesz z łaski swojej nam pomóc». Jak już się udało, to było «Chwała Ojcu…», albo krótko «dzięki ci Panie, Matko Najświętsza dziękujemy».”
Pani Zofio, Pani Weroniko, jako wspólnota Apostolstwa Chorych, dziękujemy za Waszą niezłomną wiarę oraz świadectwo tak radykalnej miłości do Kościoła. Dostrzegam w Waszym życiu ważne przesłanie dla Kościoła – z takiej wiary i z takiej miłości, którymi Wyście żyły, rodzą się inne powołania, także do kapłaństwa.
Pogrzeb + Weroniki Brożek odbył się 15 grudnia w parafii św. Wojciecha w Mikołowie. Pogrzeb + Zofii Stawarz odbył się 18 grudnia w parafii Ducha Świętego w Tychach.