Przygotowanie do osobistego aktu poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Być może już wielokrotnie w naszym życiu ponawialiśmy osobisty akt poświęcenia się Matce Bożej. Proponuję, aby akt poświęcenia się Matce Bożej kolejny raz uczynić w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia 2022 r., po odpowiednim przygotowaniu.
2021-12-29
Rozpoczynający się rok 2022 pragniemy w Apostolstwie Chorych poświęcić Matce Bożej. Będzie to już siódmy rok nowenny przed stuleciem istnienia Apostolstwa Chorych w świecie. Przez kolejne miesiące będziemy publikowali teksty służące pomocą naszemu poświęceniu się Niepokalanemu Sercu Maryi w jedności z Sercem Jezusa.
Maryja jest drogą prowadzącą nas do Chrystusa w każdym czasie, także w trudnych chwilach choroby. Pokazuje nam, jak przyjąć Jej Syna i postawić Go w centrum naszego życia. Będąc Matką Syna Bożego, stała się równocześnie Jego uczennicą, słuchającą Go wiernie i naśladującą. Poświęcając się Maryi, ofiarujemy się w pełni Jej Synowi, idąc za Nim duchowo.
Być może już wielokrotnie w naszym życiu ponawialiśmy osobisty akt poświęcenia się Matce Bożej. Często modlimy się do Niej, zawierzając Jej różne sprawy. Proponuję, aby akt poświęcenia się Matce Bożej uczynić w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia 2022 r., po odpowiednim przygotowaniu.
Osobisty akt poświęcenia bł. kard. Wyszyńskiego
Aby ukazać drogę przygotowania, w pierwszej kolejności na myśl przychodzi mi wydarzenie, które miało miejsce w nie tak dawnej historii naszej Ojczyzny – Jasnogórskie Śluby Narodu, w 1956 r. Przywołując je, domyślam się, że niektórzy Czytelnicy „Apostolstwa Chorych” pamiętają ten czas. Być może uczestniczyli w tym wydarzeniu. Wspominam słowa mojego ojca, który opowiadał mi o tych Ślubowaniach, osobiście bowiem w nich uczestniczył. Mówił o trudnościach związanych z pielgrzymowaniem na Jasną Górę w tym dniu, o szczęściu duchowym, które wypełniało jego serce i o dobrym duchu, który ta pielgrzymka wzbudziła w społeczeństwie i w Kościele. Milionowa rzesza pielgrzymów przybyła do Częstochowy 26 sierpnia 1956 r., w trudnym dla Polaków okresie historii. W łączności z uwięzionym w Komańczy prymasem Wyszyńskim oddała siebie i cały naród Matce Najświętszej. Niedawno beatyfikowany kard. Stefan Wyszyński tekst Jasnogórskich Ślubów przygotował sam, przebywając w odosobnieniu, podczas internowania. Wcześniej dokonał osobistego poświęcenia się Maryi. Miało to miejsce w Stoczku Warmińskim 8 grudnia 1953 r., po trzech tygodniach duchowego przygotowania, które realizował według wskazań św. Ludwika Grignion de Montforta. Do dzisiaj zachował się tekst tej modlitwy, do którego warto często powracać: „Postanawiam sobie mocno i przyrzekam, że Cię nigdy nie opuszczę, nie powiem i nie uczynię nic przeciwko Tobie. Nie pozwolę nigdy, aby inni cokolwiek czynili, co uwłaczałoby czci Twojej. Oddaję się Tobie, Maryjo, całkowicie w niewolę, a jako Twój niewolnik poświęcam Ci ciało i duszę moją, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych uczynków moich, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy według Twego upodobania, ku większej chwale Boga, w czasie i w wieczności”.
Jakie są początki aktu poświęcenia się NMP?
U źródeł tego aktu stoi Osoba samej Matki Bożej i Jej fiat wypowiedziane w dniu Zwiastowania: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38). Maryja wypowiedziała te słowa po zapowiedzeniu przez archanioła, że pocznie Syna Bożego. Kilkunastoletnia, prosta dziewczyna z Nazaretu wyraziła całkowitą uległość wobec Boga i wobec Jego planów zbawczych! Jakby mówiła Mu: „jestem w pełni Tobie podporządkowana, możesz przeze Mnie dokonać tego, czego Ty chcesz. Moja wola jest Twoją wolą”. Piękna jest postawa Maryi w Nazarecie. Równie piękna i odważna była Jej postawa na Golgocie, gdzie u stóp krzyża – jak pisze wielu duchowych autorów – wypowiedziała Bogu swoje drugie fiat. Uczyniła to w sposób bezgłośny, w sercu, oddając się Bogu w trudnych okolicznościach swojego życia.
W godzinie próby – a jest nią bez wątpienia czas choroby – Maryja uczy nas wszystkich zawierzenia i uległości Bogu. Jej wielkie fiat zachęca do naszego małego fiat – aktu ofiarowania się. Wspomniany błogosławiony Prymas dopowiada, że nie mamy czekać z ofiarowaniem się Bogu na „neutralny” czas w naszym życiu, bez kłopotów i trudności, ale powinniśmy uczynić to pośród prób i cierpienia. Gdy piszę te słowa, przychodzi mi na myśl jedna z bliskich mi osób chorych, która w obecnym czasie oczekuje na amputację stopy, przeżywa wielkie cierpienie duchowe i psychiczne. Ona również, właśnie teraz, próbuje ofiarować się Bogu.
Hiszpańskie i francuskie początki
Istnieją różne określenia aktu ofiarowania się. Jedni nazywają go poświęceniem się, inni zawierzeniem, oddaniem się Maryi na rzecz i własność, jeszcze inni określają go jako doskonałe nabożeństwo. Najradykalniej brzmi w naszych uszach określenie: „niewolnictwo maryjne”. Używał go bł. kard. Stefan Wyszyński, a wcześniej św. Maksymilian Kolbe. We wszystkich tych określeniach wybrzmiewa motyw naszej zależności wobec Matki Najświętszej. Określenia te są ważne, ale i trudne. Niektóre brzmią wymagająco. W niejednym naszym sercu rodzi się być może opór, gdy słyszymy określenie: „niewolnictwo maryjne”. Czujemy ten opór zwłaszcza dzisiaj, gdy podkreśla się niezależność człowieka, jego samorealizację, gdy coraz trudniej nam o postawę pokornej służby wobec bliźniego, gdy bardziej liczymy na to, że to nam ktoś usłuży.
Pamiętajmy jednak, że wspomniane wyżej określenia przywoływane były przez duchowych pisarzy w różnym okresie Kościoła i przy odwoływaniu się przez nich do ówcześnie obowiązującej teologii. Ubogaceniem duchowości maryjnej wcześniejszych wieków stało się pogłębione spojrzenie na słowo Boże, ponowny powrót do niego. Próba przyjmowania go jako Słowa Życia na każdy dzień staje się ważnym przyczynkiem do rozumienia tego, jak mamy dzisiaj powierzać się Bogu przez ręce Maryi. Pokazuje to zwłaszcza św. Jan Paweł II, wielki czciciel Matki Bożej. Powrócimy do jego nauczania w dalszej części.
Zaczerpnijmy wpierw z bogatego skarbca duchowego historii, spróbujmy przywołać kilku ważnych autorów. W przeszłości praktyka oddania się Matce Bożej przybierała różne formy. Istniała już w starożytności chrześcijańskiej. Pewnym odkryciem dla mnie było samo określenie „niewolnictwo maryjne” i jego historia. Przywoływane było ono przez św. Ludwika Grignion de Montforta (+1716), chyba najbardziej znanego nam pisarza duchowego w temacie „niewolnictwa”. Jednak to nie on jest autorem tego określenia. „Niewolnictwo maryjne” ma swoje odniesienie do środowiska chrześcijan żyjących w pierwszych wiekach. Spora część tej grupy była właśnie niewolnikami. I do nich również kierowano różne duchowe słowa zachęty.
Nauka o tzw. „niewolnictwie maryjnym” rozwinęła się zwłaszcza w XVI w. w Hiszpanii. Był to wówczas – jak pisało o tym okresie później wielu teologów – „złoty wiek mistyki”. Wielu hiszpańskich pisarzy duchowych wspominało o „niewolnictwie maryjnym”, m.in. franciszkanka od Niepokalanego Poczęcia – Ines Bautista de San Pablo, franciszkanie Jan od Aniołów (+1609) oraz Melchior de Cetina. Także św. Ignacy z Loyoli (+1556) w znanych również współcześnie „Ćwiczeniach duchowych” przywoływał „niewolnictwo maryjne”. W szesnastowiecznej Hiszpanii tworzono specjalne wspólnoty nazywane konfraterniami, które pielęgnowały ten szczególny wymiar duchowości maryjnej.
Z czasem duchowość pełnego oddania się Maryi została zaszczepiona na teren Kościoła we Francji. Do jej rozpowszechnienia przyczyniła się osoba kardynała Piotra de Bérulle’a (+1629), twórcy francuskiej szkoły duchowości. Był to czas krótko po Soborze Trydenckim (1545-1563). Sobór ten mocno akcentował teologię ofiary i ofiarowania zwłaszcza w odniesieniu do Eucharystii. W pobożnym dziele pt. „Śluby i zawierzenie się Bogu” kardynał de Bérulle pisał o „ofiarowaniu się Jezusowi i Przenajświętszej Dziewicy w stanie zależności i niewolnictwa”, uczył swoich duchowych uczniów składania ślubu niewolnictwa. W centrum jego teologii obecna była prawda o Wcieleniu Syna Bożego i o Jego wielkim uniżeniu.
Teologia kardynała Piotra de Bérulle’a
Twórca francuskiej szkoły duchowości stał się inspiratorem dla wielu innych pisarzy duchowych. Przyczynili się oni w XVII w. do odnowy życia duchowego w całej Francji. Ich duchowym spadkobiercą był m.in. św. Jan Maria Vianney (+1859) mający również szczególne nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Warto zaznaczyć, że we francuskiej siedemnastowiecznej duchowości całkowitego ofiarowania się Bogu i Maryi, możemy dopatrywać się także początków duchowości ofiarowania cierpienia obecnego w Apostolstwie Chorych. W Dictionnaire de spiritualité (T. XIV, kol. 739) czytamy o jeszcze innej ważnej wzmiance w odniesieniu do tego czasu. Kardynał de Bérulle według autora hasła zapowiedział kolejną ważną duchową drogę – wielkiego Polaka, świętego – Maksymiliana Marii Kolbego, który bezpośrednio inspirował się francuskim pisarzem.
W tekstach kardynała Piotra de Bérulle’a znamienne jest rozdzielenie aktów ofiarowania się Jezusowi i Maryi. Teksty wspomnianych aktów w pewnych jego zapiskach są podobne, w innych nawet takie same. Zarówno w pierwszym – skierowanym ku Chrystusowi, jak i w drugim – skierowanym ku Jego Matce, czytamy słowa: „Błagam Cię Chryste (Przenajświętszo Dziewico), zechciej mnie wziąć w swoje posiadanie, ponieważ sam nie mogę oddać się Tobie, uczyń mnie swoim niewolnikiem według sposobu, który Tobie się podoba, a którego ja nie znam”. Punktem wyjścia do pełnego ofiarowania się Bogu i Maryi dla kardynała de Bérulle’a jest sam Bóg. Współcześnie akcentujemy nieraz w akcie oddania się Bogu przez ręce Maryi sytuację, w której znajduje się człowiek – jego trudne położenie. Myślę, że warto połączyć te dwie drogi ofiarowania się Bogu. Wpatrując się w Jezusa i w Jego Matkę, kontemplując Ich życie, słuchając tego, co poprzez Słowo Boże mówią do nas, przedstawiajmy im nasze życie, wszystkie sprawy, które nosimy w sercu, trudności i cierpienia.
Jednym z pierwszych spadkobierców duchowych kardynała Piotra de Bérulle’a był św. Wincenty à Paolo (+1660), pomysłodawca i realizator misji ludowych w parafiach oraz założyciel zgromadzeń misjonarzy i szarytek. Założyciel Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia podkreślał kolejny ważny wymiar duchowego zawierzenia się – dziecięctwo duchowe w odniesieniu do Matki Bożej. Dziecięctwo to szczególnie ważne jest dla czyniących miłosierdzie i dla przyjmujących je. Ten szczególny wymiar duchowości maryjnej rozwinął się w okresie objawień Matki Bożej św. Katarzynie Labouré (+1876) na rue de Bac w Paryżu.
Zawierzenie Maryi według św. Jana Pawła II
Duchowość pełnego ofiarowania się Maryi obecna była również w Polsce, na trzysta lat przed św. Maksymilianem Kolbe. Warto tutaj przywołać postaci trzech polskich jezuitów: Kacpra Drużbickiego (+1662), Stanisława Franciszka Fenickiego (+1652) oraz Jana Chomętowskiego (+1641). Oprócz nich wielkimi „niewolnikami Maryi” – jak określił ich o. Stanisław Celestyn Napiórkowski OFMConv – byli: bł. Honorat Koźmiński (+1916), św. Maksymilian Kolbe (+1941), bł. kard. Stefan Wyszyński (+1981), sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki (+1987) oraz św. Jan Paweł II (+2005). Wszyscy oni powierzyli się osobiście Matce Najświętszej i gorliwie zachęcali do tego aktu innych. Zwłaszcza ostatni przywołani czciciele Matki Najświętszej okazują w duchu posoborowym drogę poświęcenia się Maryi, która może być bliska nam współcześnie.
Największym autorytetem w drodze zawierzenia się Matce Najświętszej jest dla nas św. Jan Paweł II, który cały swój pontyfikat oddał w ręce Maryi. Jego osobista duchowość maryjna zaowocowała poświęceniem świata Niepokalanemu Sercu Maryi 25 marca 1984 r. W książce „Przekroczyć próg nadziei” Karol Wojtyła ukazuje pewne szczegóły osobistego nabożeństwa do Matki Bożej. Nabożeństwa tego uczył go ojciec. Po śmierci matki Emilii, ojciec jakby intuicyjnie wskazywał małemu Karolowi Maryję jako matkę. Prowadził go do kościoła wadowickiego, gdzie w bocznej kaplicy znajdował się obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przed tym obrazem młody Karol często się modlił. To tutaj uczył się pierwszego zawierzenia się Matce Bożej.
Jako biskup krakowski odwiedzał sanktuaria maryjne w czasie milenijnej peregrynacji Obrazu Jasnogórskiego w archidiecezji krakowskiej i w całej Polsce. Przygotowywał liczne koronacje słynących łaskami obrazów i figur Matki Bożej, w sanktuariach: Królowej Podhala w Ludźmierzu, Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem na Krzeptówkach, w Płokach, w Inwałdzie, w Rychwałdzie na Żywiecczyźnie, w Makowie Podhalańskim, w Myślenicach. Pielgrzymował do Lichenia, Stoczka Warmińskiego, Studzienicznej, na Górę św. Anny. A jako papież był u Matki Bożej w Fatimie, Lourdes, Loreto, Guadalupe, Mariazell, Altötting.
Już we wczesnej młodości, w czasie II wojny światowej, Karol Wojtyła w notatkach duchowych wpisywał fragmenty traktatu św. Ludwika Grignon de Montforta: „Cały jestem Twój, o Maryjo. Cały jestem Twój i wszystko, co moje, do Ciebie należy. Przyjmuję Ciebie całym sobą. Daj mi swoje serce, Maryjo”. W „Przekroczyć próg nadziei” później nawiązywał do tej formuły: „nie ma ona tylko charakteru pobożnościowego, nie jest wyrazem tylko dewocji, lecz czymś więcej. Muszę dodać, że przekonanie do takiego właśnie nabożeństwa zrodziło się we mnie w okresie, gdy podczas II wojny światowej pracowałem jako robotnik w fabryce”.
Idąc za intuicjami duchowymi bł. kard. Stefana Wyszyńskiego i św. Jana Pawła II, spróbujmy odkryć na powrót wartość osobistego oddania się Matce Najświętszej.
Zobacz wszystkie teksty numeru ►