Odejść na bok

Często zapominamy, że życie przeżywane bez modlitwy, refleksji, „naładowania akumulatorów”, jest jak wlewanie wody do dziurawego wiadra. Im więcej wlewamy, tym więcej tracimy.

2022-01-20

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mk 3,7-12
II tydzień zwykły

Za kilka dni będę przeżywał rekolekcje w archidiecezjalnym domu rekolekcyjnym w Kokoszycach. Także kapelan, pracownicy służby zdrowia – czyli ci, którzy posługują chorym – potrzebują się oddalić. Jezus też w swoim człowieczeństwie potrzebował z uczniami odetchnąć. Czynił to wiele razy: „Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne i tam się modlił” (Mk 1, 35). Dopiero potem „chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach”. W dzisiejszym fragmencie również najpierw oddala się, a dopiero potem uzdrawia.

Czy jednak Jezusowi chodzi o zwykły wypoczynek? Zapewne i taki jest potrzebny. Ten fizyczny jednak nie zawsze przynosi duchową regenerację. Oczywiście i ja sam mam pokusę, aby nie przerywać swojej posługi, bo przecież tyle można byłoby w tym czasie dobra uczynić. Już widzę zdziwienie niektórych chorych i stawiane pytania: „a księdza Marcina nie ma?”, „A to ktoś inny chodzi?”, „A może kapelan chory?”. Czy zatem nie lepiej byłoby podarować sobie te rekolekcje? Przecież jesteśmy potrzebni wśród chorych. A może w tym czasie byłaby jakaś bardzo ważna spowiedź sprzed kilku lub kilkudziesięciu lat?

Jezus oddalił się ze swymi uczniami, a za rogiem czekali na Niego ludzie z Idumei, Zajordania, okolic Tyru i Sydonu. Czy to nie jest nietakt, aby na widok ludzi schorowanych, przybyłych z różnych stron świata, wejść do łódki i zająć się sobą? A jednak są takie sytuacje, kiedy trzeba się oddalić, postawić granicę. Jezus nie odseparował się od ludzi. Łódka była dla niego w nieustannym pogotowiu.

Również uczniom wracającym z rozesłania i nauczania pozwolił wypocząć: „Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco” (Mk 6,31). Tak byli zapracowani, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Jednak gdy widział ludzi, którzy byli jak owce nie mające pasterza, zaczął ich nauczać, a następnie kazał uczniom ich wykarmić. Miał wówczas miejsce pierwszy cud rozmnożenia chleba.

Często zapominamy, że życie przeżywane bez modlitwy, refleksji, „naładowania akumulatorów”, jest jak wlewanie wody do dziurawego wiadra. Im więcej wlewamy, tym więcej tracimy. Czujemy się sfrustrowani, zdenerwowani, zirytowani, nie mamy czasu dla chorych, nie potrafimy na każdego z nich przynajmniej popatrzeć. Stwarzamy wrażenie, jak gdybyśmy się nieustannie czymś gorączkowali i ciągle gdzieś spieszyli.

Czy twoja posługa pielęgniarki, lekarza, opiekuna medycznego, kapelana cieszy cię? Czy nie wykonujesz tego już tak automatycznie, że nawet nie wiesz który dziś dzień tygodnia? Czy twoją motywacją posługi wśród chorych nie jest już tylko motywacja materialna? Zły duch chce ci wmówić: jesteś niezniszczalny, wielki, witalny, możesz jeszcze więcej i więcej. Wszystko ma jednak swoje granice! Kiedyś i ty możesz zająć łóżko na oddziale szpitalnym.

Niedawno usłyszałem piękne świadectwo lekarki, która nagle znalazła się w szpitalu. Czekała ją operacja zagrażająca jej życiu. Przyjęła sakramenty, pożegnała się z rodziną. Pomimo udanej operacji czas absencji w szpitalu, na którym wcześniej bez wytchnienia dyżurowała, był bardzo długi. Okazało się, że moment wyłączenia z pracy był dla niej czasem łaski. „Teraz dopiero widzę, ile straciłam w relacjach z moimi bliskimi, przez wielogodzinne dyżury. Dziś po raz drugi od czasów studiów mogę poczuć, że mam rodzinę, męża, dzieci. Teraz widzę, jak trudno pacjentom wrócić po rehabilitacji do pełnej sprawności. Co wtedy czują, gdy są bezradni, gdy ciało im jest nieposłuszne. Przeżywam to z perspektywy lekarza”.

Dziękuję Ci, Panie Jezu, za moją łódkę, która nieustannie przebywa w pogotowiu. To Ty nią jesteś w Najświętszym Sakramencie. A ja po porannym lub wieczornym obchodzie chorych mogę Cię wystawić na ołtarz w mojej kapelańskiej kaplicy. I wystarcza mi to patrzenie na Ciebie, przy świetle świec, przy słabo żarzącej się lampie. A Ty na nowo przywracasz mi siły, jak najlepsza kąpiel, po całym dniu pracy i wysiłku. Twoje spojrzenie odbija się we mnie, mogę znowu je zanieść chorym.

Autorzy tekstów, ks. Marcin Niesporek, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024