Rollercoaster nastrojów
Choroba afektywna dwubiegunowa jest często określana jako rollercoaster nastrojów. Faktycznie coś w tym jest, bo osoba chora, ale również jej bliscy czują się jak podczas jazdy kolejką w lunaparku. Muszą zmagać się z nagłymi wzlotami i upadkami w sferze emocji, a ich życie często nabiera niekontrolowanej prędkości, by zaraz potem gwałtownie zwolnić albo całkowicie się zatrzymać.
2022-03-30
Dzisiaj, 30 marca, obchodzimy Światowy Dzień Choroby Afektywnej Dwubiegunowej (ChAD). Najczęściej dotyka ona osoby przed 35. rokiem życia.
Choroba afektywna dwubiegunowa, zwana zaburzeniem maniakalno-depresyjnym jest zaburzeniem mózgu. Zazwyczaj objawia się epizodami maniakalnymi i depresyjnymi oddzielonymi okresami normalnego nastroju. Chorobę charakteryzują okresowe zmiany nastroju, od ekstremalnych emocji i postrzegania świata w kolorach nadmiernie jaskrawych do depresji, podczas której chory postrzega świat w czarnych barwach. ChAD jest chorobą, która poprzez serię nieprzewidywalnych okresów, w znacznym stopniu dezorganizuje życie codzienne oraz powoduje cierpienie nie tylko pacjenta, ale i jego rodziny.
Choroba afektywna dwubiegunowa to choroba przewlekła i nawracająca, chorują na nią zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Zwiększone ryzyko zachorowania występuje w rodzinach w których rozpoznano chorobę u jednego lub obojga rodziców. Leczenie dwubiegunowości jest długotrwałe, a jego główne cele to uzyskanie całkowitej remisji lub zmniejszenie nasilenia objawów, zapobieganie nawrotom choroby, umożliwienie powrotu do normalnego życia. Kluczowy wpływ na rokowania i przebieg choroby ma wczesne rozpoznanie i wdrożenie specjalistycznego leczenia, efektywna współpraca pacjenta z lekarzem oraz wsparcie ze strony bliskich osób.
Oto krótkie świadectwo dotyczące doświadczenia choroby afektywnej dwubiegunowej w rodzinie:
U mojej żony Aleksandry w 2010 roku zdiagnozowano chorobę afektywną dwubiegunową. Choroba ta miała i ma ogromny wpływ na nasze życie. Opowiem o zachowaniu Oli w okresach depresji i manii oraz o tym, w jaki sposób udzielaliśmy jej wsparcia jako jej rodzina. Obydwa bieguny choroby afektywnej – depresja i mania – są bardzo niebezpieczne. Obydwa dokonują wielkiego spustoszenia w życiu osoby chorej i wśród jej najbliższych.
Kiedy Ola popadała w depresję, nie była zdolna do samodzielnego funkcjonowania. Z dnia na dzień coraz bardziej siebie zaniedbywała. Najpierw przestawała wychodzić z domu, potem także z łóżka. Całymi dniami leżała zwinięta w kłębek, płakała, nieobecnym wzrokiem patrzyła w jeden punkt, nie chciała jeść. Oczywiście nie było mowy o chodzeniu do pracy w tym stanie, więc żona była na długotrwałym L-4. Również ja musiałem pójść na urlop, a potem na zwolnienie, by móc opiekować się Olą. Nie wyobrażałem sobie, by mogło mnie przy niej nie być. Moi synowie nie rozumieli co dzieje się z ich mamą. Kiedy przychodzili, aby się do niej przytulić lub opowiedzieć jak poszło im w szkole, ona odtrącała ich i nie chciała słuchać. Chłopcy przybiegali wówczas z płaczem do mnie i pytali rozpaczliwie o to, czy mama ich jeszcze kocha. Z czasem udało mi się oczywiście wytłumaczyć im, że mama podczas choroby nie jest do końca sobą i że nie powinni brać sobie do serca jej słów. Zawsze zapewniałem ich o naszej rodzicielskiej miłości do nich, szczególnie w tych momentach, kiedy moja żona nie była zdolna do okazywania im matczynego ciepła. Drugą odsłoną choroby afektywnej dwubiegunowej jest mania. Kiedy u mojej żony wybuchał ten epizod choroby, było równie ciężko, jak w depresji. Ola tryskała energią, radością i chęcią do życia. Problem w tym, że było tego zbyt dużo i pojawiało się nieadekwatnie do sytuacji. Ola miała same „fantastyczne” pomysły i nie widziała żadnych przeszkód, by wszystkie je zrealizować. Nie liczyły się dla niej koszty i jakiekolwiek inne konsekwencje. Podejmowała nieodpowiedzialne decyzje bez konsultacji ze mną (np. wzięła spory kredyt na nowy samochód, a my jeszcze nie spłaciliśmy poprzedniego auta), wpędzając nas w rozmaite tarapaty (finansowe, towarzyskie, sąsiedzkie). Ola w okresach niekontrolowanej euforii miała nieustanną potrzebę robienia zakupów i spotykania się z ludźmi. Umawiała się na spotkania, decydując za siebie i za mnie. W towarzystwie nadużywała alkoholu i potem często wywoływała jakiś skandal. Liczyła się dla niej tylko chwila obecna. Nie przewidywała, co może być za tydzień lub miesiąc. Nie liczyła się z konsekwencjami swoich decyzji. Interesowało ją to, co jest, a nie to, co będzie. W takim stanie, podobnie jak w fazie depresji, nie można było jej zostawić samej. Byłem więc przy niej i okazywałem tyle miłości i cierpliwości ile tylko potrafiłem.
Choroba afektywna dwubiegunowa jest często określana jako rollercoaster nastrojów. Faktycznie coś w tym jest, bo osoba chora, ale również jej bliscy czują się jak podczas jazdy kolejką w lunaparku. Muszą zmagać się z nagłymi wzlotami i upadkami w sferze emocji, a ich życie często nabiera niekontrolowanej prędkości (okres manii), by zaraz potem gwałtownie zwolnić albo się zatrzymać (okres depresji).
Obecnie trwa czas remisji choroby, co oznacza zupełnie normalne funkcjonowanie mojej żony. Proszę Boga, by czas zdrowia trwał jak najdłużej, a jeśli choroba wróci, by dał mi siłę bycia przy Oli. Miłość rozumiem właśnie tak: to trwanie przy kimś niezależnie od sytuacji i dawanie siebie nawet za cenę wielkiego bólu.