Towarzyszenie duchowe Jezusa
Jezus jako mądry Pedagog formował uczniów. Chrystus czyni to również wobec każdego z nas. Nie zniechęca się.
2022-04-20
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 24, 13-35
Środa w Oktawie Wielkanocy
W obrazie uczniów idących do Emaus spróbujmy odnaleźć siebie i swoje życie. Autor Ewangelii pierwszą część wędrówki uczniów ukazał jako schodzenie z góry, z Jerozolimy – z ówczesnego centrum życia religijnego, w dół – do wsi Emaus, najniżej położonej części geograficznej Judei, na peryferie życia. „Zejście w dół”, czyli doświadczenie bólu i cierpienia, nieraz ciemnej nocy wiary, to doświadczenie wielu osób chorych i starszych wiekiem. To także doświadczenie tych, którzy opiekują się chorymi.
Jezus jako mądry Pedagog formował uczniów. Ojciec Kościoła, Klemens Aleksandryjski, w taki sposób pisał o Chrystusie: „dobry (…) Pedagog (…) troszczy się o całego człowieka, leczy jego ciało i duszę. Jest On Lekarzem całej ludzkiej natury”.
Chrystus czyni to również wobec każdego z nas. Nie zniechęca się. Spójrzmy jak towarzyszy uczniom z Emaus. W podobny sposób podchodzi do nas. „Zgarbieni przez cierpienie”, idąc do Emaus, nie rozpoznali Jezusa. Mimo, iż wcześniej przebywali w Jego obecności, słuchali Go, poznawali Pisma mówiące o Nim. Nie potrafili Go zobaczyć i usłyszeć. Problem tkwił nie zewnętrznie, w jakiś niesprzyjających okolicznościach. Problem dotyczył ich serc. Oni nie słyszeli nic innego jak tylko swój ból i niespełnione oczekiwania.
Częstą reakcją chorego po usłyszeniu niepomyślnej diagnozy lekarskiej jest bunt, jest odrzucenie Boga. Osoba chora przerzuca ten bunt, w pierwszej kolejności, najpierw na rodzinę, na bliskich. Ważne jest, aby wytrzymać te przykre emocje, które uderzają w bliskich chorego.
Boski Pedagog, widząc trudny stan psychiczno-duchowy uczniów nie wyrzuca im ich niewiary, nie obraża się na nich i co najważniejsze – nie pozostawia ich. Jest z nimi. Dojrzałość osób towarzyszących chorym, przejawia się w postawie towarzyszenia im „pomimo”. „Pomimo” ich złego słowa, humoru, „pomimo” milczenia, „pomimo” wielu innych trudnych postaw. Aż dwukrotnie św. Łukasz przywołuje w swoim opowiadaniu greckie słowo „symporeuomai”, które moglibyśmy przetłumaczyć jako „iść razem”. Jezus idzie z uczniami, towarzyszy im pomimo tego, iż oni kłócą się między sobą, pomimo tego, iż uszczypliwie Mu odpowiadają. Jezus jest cierpliwy i zniża się do ich poziomu, do poziomu ich serca.
Zauważmy trzy etapy towarzyszenia duchowego Jezusa. Najpierw w subtelny sposób wydobywa z nich przyczynę smutku rodzącą osamotnienie i rozgoryczenie.
Następnie poucza ich: im bardziej uczniowie otwarci są na Jego Słowo, tym bardziej uzdrawia ich serca. Tym mniej jest kłótni między nimi. Jezus używa zdecydowanych słów, moglibyśmy powiedzieć „tnie słowami”: „o bezmyślni i powolnego serca” – tak dosłownie tłumaczymy słowa św. Łukasza (z zawodu lekarza!). W tych słowach nie ma troski o jakieś „dobre samopoczucie pacjenta”. Jest zdecydowane skierowanie uwagi słuchających na cel – na Chrystusa. Kiedy Chrystus staje się punktem odniesienia pośród naszych problemów, wówczas wszystko zaczyna powracać do życia. Rodzi się wiosna!
I trzeci etap: Jezus objawia siebie w znaku sakramentalnym – w Eucharystii. Nie przyspiesza duchowej drogi uczniów. Dopiero na tym etapie ukazuje się w pełni. Konsekwencją całej drogi towarzyszenia były serca uczniów rozpalone obecnością Zmartwychwstałego. Wyraził to ich okrzyk: „Mane nobiscum Domine” – „Pozostań z nami Panie”. Od tych słów św. Jan Paweł II rozpoczął list apostolski na rok Eucharystii. Dalszą konsekwencją było powstanie uczniów oraz powrót do centrum życia duchowego – do Jerozolimy. Tam czekał na nich Zmartwychwstały we wspólnocie wierzących. Stamtąd dalej ich posyłał, by głosili w Jego Imieniu Dobrą Nowinę i potwierdzali Ją znakami.
Jezus czyni to także i dzisiaj wobec nas.