Jezusowa modlitwa serca
Nawet tam, na krzyżu, Jezus nie modli się za siebie i nie myśli tylko o sobie, ale woła: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Dziś wybrzmiewa to również w Ewangelii. Słowa: „za nimi”, „za tymi”, „aby stanowili”, są pełne troski Jezusa o innych.
2022-06-02
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 17, 20-26
VII tydzień wielkanocny
Kiedy patrzymy na życie Jezusa, oprócz przebywania z uczniami, nauczania tłumów, dokonywania kolejnych uzdrowień, Jezus przeznacza wiele czasu na rozmowę ze swoim Ojcem. Rozmowa ta towarzyszy także szczególnym chwilom Jego ziemskiego życia: powołaniu Dwunastu, wskrzeszeniu Łazarza. Także i dziś w Ewangelii jesteśmy świadkami wyjątkowej, intymnej rozmowy Jezusa ze swoim Ojcem. Jest ona nazywana modlitwą arcykapłańską Jezusa. To też szczególny czas. Coraz bliżej Golgota i krzyż. Jezus ma świadomość, że Jego życie jest ziarnem, które „jeśli nie obumrze zostanie samo, a jeśli obumrze przyniesie plon obfity”. Jego rozmowa z Ojcem będzie miała dramatyczny charakter na krzyżu, kiedy w Jezusie będzie poddane próbie człowieczeństwo. Tę próbę wygra właśnie dzięki szczególnej więzi z Ojcem. Krótkie, ale pełne dramaturgii słowa Jego modlitwy pamiętamy doskonale: „Ojcze oddal ode mnie ten kielich”, a potem „w Twoje ręce oddaję ducha Mego”. Nawet tam, na krzyżu, nie modli się za siebie i nie myśli tylko o sobie, ale woła: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Dziś wybrzmiewa to również w Ewangelii. Słowa: „za nimi”, „za tymi”, „aby stanowili”, są pełne troski Jezusa o innych. Ewangelista Jan odnotowuje, że Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz…”.
Modlitwa arcykapłańska Jezusa jest dziś dla nas wzorem. Zastanawiałeś się, jak wygląda twoja modlitwa? Nawet ona może być pełna egoizmu i egocentryzmu! W mojej modlitwie mogę myśleć wyłącznie o sobie. Najpiękniejsza modlitwa to ta, którą spotykam przy łóżku chorego. Przeplatana pojękiwaniem, nie jest słowotokiem, jest oczyszczana przez miłość przyjętego cierpienia w duchu ofiarowania za innych. Taka modlitwa ma moc. To ona, niczym modlitwa Jezusa, płynie z głębokiego aktu oddania wszystkiego Bogu. Wpisana jest w ogołocenie ze wszystkiego, zgodę na wolę Bożą. Mam świadomość, jakieś ogromne przekonanie, że kaplica szpitalna nie ogranicza się wyłącznie do wyznaczonego miejsca w szpitalu na pierwszym piętrze. Kaplicą jest wiele sal szpitalnych, w których toczy się walka nie tylko lekarzy i personelu o zdrowie chorego. To również walka chorego o mądre przyjęcie cierpienia, z modlitwą na ustach. A z kolei Najświętszym Sakramentem, przed którym mam czasem ochotę uklęknąć, jest chory. W nim widzę prawdziwego Jezusa ukrzyżowanego, rozmawiającego w bólu i cierpieniu ze swoim Ojcem.
Panie Jezu, już teraz myślę o mojej ostatniej chwili, chwili szczególnej bliskości z Tobą i Twoim Ojcem. Chciałbym jak Ty, nie myśleć wtedy wyłącznie o sobie. Wierzę, że każda moja modlitwa „tu i teraz” jest przygotowaniem do tej jedynej w ostatniej godzinie, która będzie walką o wszystko w godzinie mojej śmierci.