Rodzina, której znakiem rozpoznawczym jest pełnienie woli Bożej
Choć Jezus własną rodzinę (i bliższą i dalszą) bardzo cenił i żył w niej przez trzydzieści lat w Nazarecie, to jednak w swoim nauczaniu wielokrotnie pokazywał, że duchowa relacja z Bogiem jest o wiele ważniejsza niż biologiczne więzy rodzinne.
2022-07-18
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 12, 46-50
XVI tydzień zwykły
Rodzina w ścisłym znaczeniu to matka, ojciec i dzieci. Rodzina mieszka pod jednym dachem, a znakiem rozpoznawalnym jest to samo nazwisko. Rodzinę łączy węzeł małżeński oraz więzy rodzicielskie. Razem mieszkają tworząc wspólnotę domową. Czasem kogoś brakuje; z powodu śmierci lub odejścia. Jest też rodzina w znaczeniu szerszym: to kuzynostwo, dalsi krewni i powinowaci, czyli krewni współmałżonka.
Dziś w Ewangelii przychodzi do Jezusa Jego rodzina. Tak mówi o tym wydarzeniu Ewangelia: „Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą”. Kto faktycznie przyszedł, a kto nie przyszedł? Przyszła matka Jezusa, Maryja, matka biologiczna, bo jako prawdziwy człowiek Jezus miał swoją matkę biologiczną. Nie ma mowy o Józefie, opiekunie Jezusa, czasem nazywanym w Ewangelii ojcem Jezusa. Józef był ojcem Jezusa w sensie prawnym i społecznym, ale nie w sensie biologicznym, gdyż jako prawdziwy Syn Boży Jezus począł się z Ducha Świętego, bez udziału mężczyzny. Brak wzmianki o Józefie sugeruje, i tak uznaje tradycja chrześcijańska, że opiekun Jezusa już wtedy nie żył, że zmarł wcześnie. Ewangelia mówi, że przyszli do Jezusa bracia. Czy Jezus miał rodzeństwo? Nie, był jedynym synem w domu Maryi i Józefa. Bibliści podkreślają, że w języku hebrajskim oraz aramejskim słowo „brat” miało szersze znaczenie niż greckie „adelfos” i obejmowało także innych krewnych, najczęściej kuzynów. Zatem do Jezusa przybyła matka jako rodzina najbliższa oraz kuzynostwo jako rodzina dalsza.
Na powiadomienie o przybyciu rodziny Jezus tak zareagował: „On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Jezus podczas swojej publicznej działalności gromadził wokół siebie ludzi, najbliższych uczniów oraz tłumy. W ten sposób dawał zaczątki wspólnoty Kościoła, która stała się Jego duchową rodziną. W rodzinie tej najważniejsze nie były relacje pokrewieństwa i powinowactwa, ale duchowe więzi. Znakiem rozpoznawalnym tej duchowej rodziny było pełnienie woli Ojca. Sam Jezus, żyjąc na ziemi był tym, kto w sposób doskonały pełnił wolę Ojca. Piękne słowa w usta Jezusa wkłada List do Hebrajczyków: „Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże”.
Choć Jezus własną rodzinę (i bliższą i dalszą) bardzo cenił i żył w niej przez trzydzieści lat w Nazarecie, to jednak w swoim nauczaniu wielokrotnie pokazywał, że duchowa relacja z Bogiem jest o wiele ważniejsza niż biologiczne więzy rodzinne. Tak samo wielką wartość mają duchowe więzy z tymi, którzy trwają we wspólnocie Kościoła. W swojej wypowiedzi Jezus w żaden sposób nie zdeprecjonował swojej Matki. Maryja jest spośród ludzi Tą, która najpełniej przyjęła i wypełniła wolę Boga Ojca. Najbardziej wyraźnym tego znakiem były Jej słowa podczas zwiastowania: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”. Między Jezusem a Maryją istniały nie tylko biologiczne więzy krwi, ale także (a właściwie trzeba powiedzieć: przede wszystkim) więzy duchowe. Jezus pełnił wolę Boga Ojca, Maryja pełniła wolę Bożą. Wszyscy ci, który starają się pełnić wolę Bożą, stają się rodziną Jezusa i Maryi.
Pełnienie woli Bożej wyraża się przede wszystkim w realizowaniu prawa Bożego, czyli w spełnianiu przykazań Bożych, których aktualność Jezus potwierdził w swoim nauczaniu. Pośród tych przykazań najważniejszymi były przykazania miłości Boga i bliźniego. Członkowie wspólnoty Kościoła trwający w jedności z Jezusem i Maryją oraz żyjący przykazaniami Bożymi stają się dla siebie braćmi i siostrami, stają się wielką rodziną dzieci Bożych.
W tej wielkiej rodzinie Kościoła żyją mniejsze rodziny, czyli poszczególne wspólnoty. Są to wspólnoty parafialne, wspólnoty zakonne, wspólnoty tworzone przez różnego rodzaju ruchy kościelne. Wśród tych wspólnot jedną warto tu wymienić: to wspólnota Apostolstwa Chorych, założona w Holandii, prawie sto lat temu. Jak każda wspólnota kościelna ma charakter duchowy. Można powiedzieć, że ta ma szczególnie duchowy charakter. O ile na przykład wspólnoty parafialny to wierni żyjący na określonym terytorium i gromadzący się w kościele parafialnym, o tyle wspólnota Apostolstwa Chorych nie zamieszkuje jednego terytorium, nigdy nie gromadzi się w całości w jednym miejscu. Bo choć odbywają się różne spotkania, jak choćby Ogólnopolska Pielgrzymka Apostolstwa Chorych na Jasną Górę, to jednak nie jest możliwe fizyczne spotkanie się wszystkich w jednym miejscu. Wynika to nade wszystko z faktu, że należą do niej ludzie chorzy, których znaczna część z racji choroby nie może opuścić domu, szpitala czy innej placówki opiekuńczej. Co zatem łączy tę wspólnotę? Gotowość do realizacji przez jej członków trzech warunków, mających głęboko duchowy charakter. Wypisane są one w każdym co miesiąc ukazującym się numerze „Apostolstwa Chorych” oraz na stronie internetowej. Tu wymieńmy tylko pierwszy z nich: „przyjąć cierpienie z poddaniem się woli Bożej”. Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii „kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” są podstawową treścią życia duchowego członków Apostolstwa Chorych. Są oni szczególnie umiłowaną cząstką wielkiej rodziny Kościoła. Chorzy gotowi pełnić wolę Bożą w swoim życiu są braćmi i siostrami Jezusa, a nawet Jego Matką, w tym sensie, że mogą Jezusa dać innym, swojemu otoczeniu: rodzinie i tym, którzy się nimi opiekują.