Dzięki Maryi stawać się „żywą ikoną”
lkony oddziałują na zmysły. Przez zmysły obraz dociera do serca kontemplujących. Dzięki łasce Bożej rodzi się bądź pogłębia wiara. W oglądającym rodzi się pragnienie odpowiedniej, dobrej postawy w życiu. Aby proces ten nastąpił potrzeba dłuższego wpatrywania się w ikonę – kontemplacji, czyli pogłębionej modlitwy.
2022-10-05
Dawni twórcy ikon – żyjący duchowo blisko Jezusa i Maryi – przekazali coś ważnego przychodzącym do świątyń. Twórcy ci, choć żyjący w odległych czasach, również dzisiaj mają nam coś istotnego do przekazania. Kiedyś ikony spełniały rolę „żywej Biblii”, Słowa Bożego, które miało dotykać serc wierzących, „okna”, przez które można dostrzec Drogę wskazującą, jak żyć, jak właściwie postępować. Podobnie dzisiaj ludzie, już nie tyle wpatrując się w ikony – obrazy wiszące na ścianie – ale dzięki „żywym ikonom”, czyli świadectwu życia chrześcijan mogą poznać Boga i drogę do Niego. O takim świadectwie uczniów mówił sam Chrystus: „tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16).
Żywą ikoną dla wszystkich stała się osoba Matki Najświętszej i Jej życie. Kontynuując rozważania nad cnotami Matki Bożej ukazanymi przez ikonopisarzy, pragniemy dalej podążyć w duchowej drodze związanej z ikonami. Przypomnę wcześniejsze etapy, które ukazała nam Matka Boża, a którą uchwycili twórcy ikon (o nich była mowa we wcześniejszym numerze miesięcznika): Maryja dzięki milczeniu (etap pierwszy) stała się słuchającą (etap drugi). Z Jej zasłuchania w Boga i w człowieka zrodziła się modlitwa (etap trzeci).
Maryja pokorna
Kolejną, ważną cnotą Maryi ukazaną w ikonach jest pokora. Matka Najświętsza odkrywając swoją tożsamość i misję, nie wbiła się w pychę, lecz jeszcze bardziej się uniżyła (przyjęła postawę niższą wobec Boga, swojego Syna – Chrystusa). On był wyżej, Ona niżej.
Pokorna Matka Boża czczona jest na Śląsku w sanktuarium pocysterskim w Rudach Raciborskich. Wizerunek ten jest kopią obrazu Matki Bożej Śnieżnej z rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej, czczonej tam również jako Matka Boża Opiekunka Ludu Rzymskiego. W Rudach obecny jest odpowiednik rzymskiego wizerunku – obraz Matki Bożej Pokornej będącej Opiekunką ludu śląskiego. Bogata jest historia śląskiego wizerunku Opiekunki ludu. Na odwrocie obrazu i nad wejściem do kaplicy widnieje napis: „Ten obdarzony łaskami obraz Błogosławionej Maryi nieprzerwaną czcią mający być uwielbiany najjaśniejsi fundatorzy Kazimierz i Władysław ofiarowali w 1228 r.”. Wymienieni Władysław i Kazimierz to pochodzący z rodu Piastów książęta opolscy.
Maryja w różnych momentach swojego życia ukazywała pokorę. W Magnificat wyśpiewała Bogu z głębi serca: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej (…). [Bóg] przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia” (Łk 1, 46-48. 51-53). Jej pokora była i jest najlepszą bronią przeciw złemu duchowi i jego pysze. Kto się do Niej ucieka o pomoc, ten potrafi przezwyciężyć pokusy. Zły duch nigdy nie miał dostępu do Jej Niepokalanego Serca, pięknego, czystego i pokornego.
Maryja dobrze znała Słowo Boże. Pewnie nieraz modliła się słowami Psalmu 131: „Panie, moje serce nie jest wyniosłe i oczy moje nie patrzą z góry. Nie gonię za tym, co wielkie albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: zaprowadziłem ład i spokój w mojej duszy” (Ps 131, 1-2). Jej pokorne Serce, zależne od Boga, poprowadziło Ją do tego, że stała się wierną uczennicą swojego Syna. Poprowadziło Ją do mężnej obecności pod krzyżem. Naśladując Syna do końca, aż do Jego śmierci, również i Ona – podobnie jak Jezus – uniżyła się.
Uniżenie Maryi uczy i nas pokory – zależności wobec Boga oraz wobec bliźnich. Zaś Jej postawa uwielbienia Boga – będąca konsekwencją pokory – uczy nas wdzięczności Bogu i bliźnim za życie, za dary, które otrzymaliśmy oraz za powołanie, którym nas obdarzył. Pokorna postawa Maryi przeciwna jest pysze, roszczeniowości i źle rozumianej niezależności. Osoby chore często zależne są od innych: od lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów, przede wszystkim – od najbliższych. Prośmy Maryję, pokorną Służebnicę Pańską, aby pomogła nam w przyjęciu pomocy od innych, by pomogła nam pokonać pychę i zapatrzenie w siebie. Wpatrywanie się w Jej wizerunek i kontemplacja Jej pokory, pomagają widzieć sprawy naszego życia w świetle Ewangelii Jej Syna i iść drogą Chrystusa, uniżonego Syna Bożego (por. Flp 2, 1-11). O to modlimy się w Litanii do Matki Bożej Pokornej.
Wskazująca Jezusa
Pokora poprowadziła Maryję do odkrycia kolejnej misji otrzymanej od Boga. Nie tylko zgodziła się przyjąć pod Serce Syna Bożego i być Matką Boga, nie tylko stała się uczennicą swojego Syna. Matka Najświętsza nie skupiła uwagi na sobie, ale wskazała na prawdziwą Światłość świata – poprowadziła innych do Chrystusa. I nadal to czyni. Na przestrzeni wieków chrześcijanie odkrywali misję Maryi wskazującej drogę do Jezusa.
Szczególny przymiot Matki Najświętszej – Przewodniczki, Tej, która prowadzi, wskazuje drogę – widzimy w ikonach typu Hodegetria. Określenie Hodegetria pochodzi z języka greckiego, „hodos” oznacza drogę. Maryja w tego typu ikonach prawą ręką wskazuje na Dziecko Jezus siedzące na Jej lewej ręce. Chrystus ma wzniesioną rękę w geście błogosławiącym. Typ ikony Hodegetria – popularny w sztuce bizantyjskiej, później prawosławnej – znany był już w VI w. Najpopularniejszą w Polsce ikoną Matki Bożej prowadzącej do Chrystusa jest Jasnogórski Wizerunek. Inną ikoną typu Hodegetria jest wizerunek Matki Bożej Smoleńskiej z XV w. Na ikonie tej widzimy Dzieciątko Jezus trzymające w lewej dłoni zwój Pisma Świętego. Prawą ręką Jezus błogosławi.
Maryja wskazuje nam na Jezusa, zachęca nas, byśmy Go słuchali. Zawsze. Także w godzinie próby. Obraz Maryi wskazującej na Syna ukazał nam św. Jan w swojej Ewangelii, w opisie cudu w Kanie Galilejskiej. „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie [mój Syn]” (J 2, 5) – powiedziała Maryja do sług weselnych. Na słowa Jezusa słudzy napełnili stągwie wodą, Jezus przemienił ją w wino. Wino jest symbolem miłości. Jezus ubogacił ludzki wysiłek swoją łaską. Dzięki Niemu zrodziło się dobro – miłość, tak bardzo potrzebna w relacjach, zwłaszcza małżeńskich. Na początku tej drogi stanęła Maryja.
Ona nadal wskazuje nam drogę – Chrystusa, Jego Osobę i Jego słowa. Wie, że bez Niego nasze życie staje się bez smaku, jak woda. Konieczna jest Jego łaska – przemieniająca relacje w piękną miłość. Potrzebne jest także posłuszeństwo Jego nauczaniu, nieraz wymagającemu: Dekalogowi, ośmiu błogosławieństwom, przykazaniu miłości nieprzyjaciół… Tylko dzięki Jego pomocy jesteśmy w stanie podjąć te wymagania. Stale potrzebujemy Jego pomocy.
Również w trudnym doświadczeniu choroby konieczna jest przemieniająca łaska Boża. Maryja – w Częstochowie, w Lourdes i w innych sanktuariach – wskazuje nam źródło tej łaski. Pośredniczy między nami a Bogiem. Nieraz łatwiej nam Jej zwierzyć się z problemów, podobnie jak było to w przypadku nowożeńców z Kany Galilejskiej. Szukamy instynktownie opieki pod Jej macierzyńskim płaszczem. A Ona pokazuje nam Drogę…
Miłosierna
Kolejnym rodzajem ikon maryjnych jest Eleusa (z gr. éleos – miłosierdzie) – obraz przedstawiający Matkę Boską pochylającą głowę, aby przytulić swój policzek do policzka Syna. Dzieciątko Jezus obejmuje Matkę jedną ręką za szyję, drugą trzyma w dłoni Maryi. Ten typ ikon, obok Hodegetri, szczególnie rozpowszechniony był w Bizancjum od IX w. W przeciwieństwie do Hodegetri ukazującej dostojne oblicze Matki Bożej ze znamionami surowości, ten typ ikony – Eleusy – przedstawia oblicze Matki Zbawiciela pełne czułości. Widoczna jest na niej troska matki łączącej się z dzieckiem. Jedną z ikon tego typu, z XVII w., możemy zobaczyć dzisiaj na wystawie sztuki cerkiewnej w Muzeum Historycznym w Sanoku. Pierwotnie wizerunek ten czczono w cerkwi w Lesku.
Czuła miłość Maryi objawiła się nie tylko w Betlejem. Szczególną bliskość Maryi do Syna możemy dostrzec także na Golgocie. Tradycja przekazuje nam, że po śmierci martwe ciało Chrystusa złożono na łono Matki Najświętszej. Widzimy w tym obrazie wielką boleść Maryi, ale jednocześnie delikatność oraz czułość.
Pokażmy Maryi wszystkie nasze bolące miejsca, nasze serce. Niech Jej delikatna i czuła miłość przyniesie nam uzdrowienie.
Matka Pięknej Miłości
Maryja – Cała Piękna – uczy nas pięknej miłości. Tej, o której pisał św. Paweł w hymnie: cierpliwej, łaskawej, niezazdroszczącej, nie szukającej poklasku, nie unoszącej się pychą i gniewem, czystej, nie szukającej swego, nie pamiętającej złego, nie cieszącej się z niesprawiedliwości, opartej na prawdzie (por. 1 Kor 13, 4-6). Maryja jest piękna nie tylko zewnętrznie jako kobieta, Ona jest piękna wewnętrznie. Jej Serce jest piękne, bo nas bardzo kocha. W Jej obecności dobrze się czujemy. Jej łzy zaś – co nieraz pokazała w czasie swoich objawień – były wyrazem troski o nasze nawrócenie i zbawienie. Łzy matki nieraz doprowadziły dziecko do zmiany postępowania…
Maryja uczy nas więc pięknej miłości narzeczeńskiej, małżeńskiej, rodzicielskiej, miłości kapłańskiej, zakonnej, miłości osób realizujących powołanie w służbie bliźniemu. Maryja jest piękna w bezinteresownej miłości jako Służebnica Pańska. Jak pielęgniarka – można by dokonać takiego porównania – towarzyszy swojemu cierpiącemu Synowi w ludziach chorych. Podobnie jak dla Jezusa była wsparciem, tak jest nim również dla chorych. Pośród wielkiego cierpienia, którego doświadczał Jej Syn, Ona przyszła Mu z pomocą. I nadal przychodzi. Wiele łask wypraszamy chorym dzięki modlitwie różańcowej.
Wizerunek Matki Bożej Pięknej Miłości będący ikoną typu Eleusa, czczony jest w Polańczyku, w sanktuarium górującym nad Jeziorem Solińskim. Przed laty wizerunek ten nazywano Matką Bożą Łopieńską – od miejsca pochodzenia, nieistniejącej dziś miejscowości Łopienka, oddalonej od Polańczyka 22 km w głąb Bieszczadów. Mieszkańców Łopienki spotkał tragiczny los – zostali wysiedleni podczas Akcji Wisła. Cudem udało się zachować od grabieży i zniszczenia obraz Matki Bożej. Dziś w Łopience została odbudowana kamienna cerkiew. Umieszczona jest w niej kopia wizerunku z Polańczyka. Maryja przez te trudne wydarzenia jakby nam mówi, że Jej miłość potrafi „wszystko przetrzymać” (por. 1 Kor 13, 7d). W pewnym momencie historii istnienia sanktuarium w Polańczyku pojawiła się wspólnota Miłości Miłosiernej. Wiele osób doświadcza dzisiaj Bożej pomocy dzięki modlitwie o uzdrowienie animowanej przez tę wspólnotę przy wizerunku Matki Bożej Pięknej Miłości.
Matka Bolesna
Miłość Maryi do Pana Jezusa oraz do ludzi poprowadziła Ją aż pod krzyż. Prorok Symeon zapowiedział, że Jej duszę miecz przeniknie (por. Łk 2, 35). Wraz z św. Janem stanęła przy ukrzyżowanym Jezusie, w czasie gdy apostołowie z obawy o swoje życie uciekli. Jedynie heroiczna miłość mogła zrodzić w Niej tak wielkie męstwo. Maryja współcierpiąca z Chrystusem jest szczególną patronką Apostolstwa Chorych. Podobnie jak z Jej współcierpienia zrodził się Kościół, tak ze współcierpienia chorych może rodzić się wiara, życie duchowe innych oraz ich zbawienie. Jedynie heroiczna miłość może zrodzić takie powołanie.
W Polsce znane są ikony Siedmiu Boleści Matki Bożej, czy Nieustającej Pomocy. Na szczególną uwagę zasługuje także piętnastowieczny obraz Matki Bożej Bolesnej czczony w kościele ojców franciszkanów w Krakowie. Cudowny wizerunek Matki Bożej Bolesnej zwany jest również Smętną Dobrodziejką Krakowa. Autor obrazu po mistrzowsku przedstawił w rysach twarzy i w całej postaci Maryi boleść i smutek. Ułożenie ust, oczy przepełnione łzami i załamane ręce podkreślają boleść Matki patrzącej na cierpiącego Syna. Serce Jej przeszywa miecz. Wokół Maryi namalowane są postaci aniołów z atrybutami Męki Pańskiej. Kontemplujmy często Matkę Bożą Bolesną, prośmy Ją o wiarę i miłość. Matka Bolesna nie opuściła Jezusa, nie opuści także i nas, pomimo wielkich naszych boleści.
Rozpocząłem artykuł od wezwania, abyśmy stawali się dla innych „żywymi ikonami”. Wielu chorych staje się taką „żywą ikoną”. Gdy patrzę w ich pokorne oczy, widzę odbicie pokory Maryi. Gdy zastanawiam się, dlaczego pomimo niepełnosprawności dalej zachowują pogodę ducha, dostrzegam Maryję wskazującą drogę do Syna. Gdy spotykam pielęgniarki, które oprócz swojej codziennej pracy na oddziale szpitalnym i w przychodni, znajdują czas dla swojej rodziny oraz innych chorych, widzę czułą Maryję. Gdy mam możliwość towarzyszenia duchowego mieszkańcom domu pomocy społecznej w ich codziennym życiu, dostrzegam Maryję Matkę Pięknej Miłości. Gdy jestem w hospicjum, tak blisko jestem Matki Bożej Bolesnej. Pomóż mi Maryjo łączyć modlitwę z codziennym życiem.