Obalić stereotypy
10 października przypada Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Z tej okazji o walce ze stereotypami w leczeniu chorób psychicznych rozmawiamy z prof. nadzw. dr. hab. inż. Joachimem Foltysem, dyrektorem Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku.
2022-11-08
Magdalena Markowicz: – Patrząc z perspektywy dyrektora szpitala w Rybniku, jak dużo Polaków potrzebuje pomocy psychiatrycznej i psychologicznej?
prof. Joachim Foltys: – Badania w różnych publikacjach wskazują, że ok. 20-30% populacji mierzy się z szeroko rozumianymi zaburzeniami psychicznymi. Mówimy tu zarówno o cięższych przypadkach, ale także o takich dolegliwościach jak długotrwały stres czy wypalenie zawodowe. Jest to ogromna liczba osób. Nie można lekceważyć przypadłości, które wydają nam się lekkie i niegroźne, ponieważ w perspektywie czasu mogą się one przerodzić w poważniejsze zaburzenia.
– Ostatnie lata i miesiące przyniosły nam pandemię Covid-19, a także wybuch wojny w Ukrainie. Czy zauważa Pan wzrost liczby pacjentów związany z tymi wydarzeniami?
– Tak, niestety obserwujemy tendencję wzrostową. Zwiększa się liczba pacjentów zarówno w oddziałach dziennych, jak i stacjonarnych. Stale mierzymy się z problemem braku wolnych łóżek. Skutki pandemii dopiero zaczynają się ujawniać, wydaje się, że liczba osób borykających się z różnymi problemami natury psychicznej będzie się zwiększać. Z tego powodu bardzo dobrym rozwiązaniem wydaje się utworzone Centrum Zdrowia Psychicznego (CZP). Jest to pilotażowy program, dzięki któremu powstało miejsce, gdzie można bez skierowania otrzymać bezpłatne wsparcie. W Rybnickim Szpitalu Psychiatrycznym CZP powstało w marcu.
– Z jakiej pomocy można korzystać w Centrum Zdrowia Psychicznego?
– W CZP pacjent jest kierowany do takiego specjalisty, jakiego najbardziej w danym momencie potrzebuje. Może to być m.in. psychiatra, psycholog, psychoterapeuta, psychoterapeuta uzależnień czy psychoterapeuta środowiskowy. W zależności od rodzaju zaburzenia dobierane jest odpowiednie leczenie. Czasami wystarczy jedynie rozmowa, czasami wymagana jest dłuższa terapia. Wystarczy zadzwonić lub osobiście udać się do punktu CZP, a pracownicy udzielą wszystkich niezbędnych informacji i pokierują zainteresowaną osobę do odpowiedniego specjalisty. Z leczenia w tej placówce mogą korzystać wszyscy mieszkańcy Rybnika powyżej 18 roku życia. W razie potrzeby udzielamy też pomocy osobom zamieszkujących na terenie innych gmin. W Rybniku znajdują się dwie placówki, jedna na terenie naszego szpitala, druga w samym centrum miasta.
Centrum Zdrowia Psychicznego w Rybniku rozwija się bardzo dobrze. Miesięcznie udzielamy pomocy kilkuset pacjentom. Pomagamy w sposób czynny, obejmując leczeniem osoby z przewlekłymi zaburzeniami psychicznymi, długoterminowy, krótkoterminowy, a także doraźny. Istotną kwestią jest to, że w przypadkach tego wymagających, mamy możliwość szybkiej interwencji i dojazdu do pacjenta. Zapewniamy zarówno terapię indywidualną, jak i grupową.
W razie konieczności pacjent jest kierowany na oddział w naszym szpitalu. Do tej pory było jednak niewiele przypadków, kiedy jakaś osoba tego potrzebowała. To świadczy o tym, że CZP jest potrzebne i spełnia swoją funkcję, zapewniając potrzebującym pomocy wsparcie i bezpieczną przestrzeń.
Dodatkową możliwością wsparcia, którą chcemy w przyszłości zapewnić pacjentom, jest porada dietetyka. Oczywiście nawet najlepszym sposobem odżywiania, nie zastąpimy leczenia, właściwa dieta może być jednak czynnikiem istotnie wspierającym proces zdrowienia.
– Czy osoby, które potrzebują wsparcia i leczenia psychiatrycznego chętnie same zgłaszają się po pomoc, czy nadal wstydzimy się chorób psychicznych?
– Niestety w tej kwestii czeka nas jeszcze wiele pracy. Choroby psychiczne są stale tematem tabu i musi jeszcze minąć trochę czasu, nim się to zmieni. Nasuwa mi się analogia do osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Jeszcze kilka dekad temu jako społeczeństwo uważaliśmy, że miejsce osób z niepełnosprawnościami jest w ich domach, nie myśleliśmy nawet o przystosowywaniu infrastruktury do ich potrzeb. Wiele czasu zajęło nam zrozumienie, że mają one takie samo prawo do udziału w życiu społecznym jak ludzie, którzy nie borykają się z podobnymi trudnościami. Dzisiaj widok osób poruszających się na wózku inwalidzkim jest dla nas normalny, zdajemy sobie też sprawę z konieczności stwarzania im ułatwień w poruszaniu się. Myślę, że powoli dojrzewamy jako społeczeństwo do zaakceptowania faktu istnienia chorób psychicznych w naszym codziennym życiu, ale musi chyba minąć jakieś 20-30 lat, aż ten stereotyp myślenia się zmieni.
Powiem oczywistą rzecz, że choroby psychiczne, to po prostu choroby. Tak jak cierpimy na dolegliwości serca czy żołądka, tak czasami zmagamy się z chorobami naszego umysłu. Zaakceptowanie faktu, że my sami, albo ktoś z naszych bliskich, potrzebujemy leczenia w szpitalu psychiatrycznym jest jednak często nie do pomyślenia. Tutaj widzę kolejną korzyść ze stworzenia Centrum Zdrowia Psychicznego, które znajduje się poza szpitalem, tak źle kojarzącym się wielu osobom. Ważne jest, żeby starać się przełamać barierę wstydu i na jakiekolwiek zaburzenia w naszej psychice reagować jak najszybciej. To daje szansę na efektywniejsze leczenie.
Istotne wydaje mi się jak najczęstsze poruszanie problemu chorób psychicznych w mediach, aby oswoić społeczeństwo z tym tematem i pokazać, że jest to coś, co po prostu czasem się przydarza. Jakiś czas temu nagraliśmy z lokalną telewizją cykl programów pokazujących pracę różnych specjalistów na terenie naszego szpitala. Był to sposób na tzw. odczarowanie tego tematu i pokazanie jak wygląda szpital i jego pracownicy od środka.
– Jak rodziny pacjentów reagują na diagnozę choroby psychicznej u kogoś bliskiego?
– Bardzo różnie. Niektóre reakcje określiłbym jako brutalne i krzywdzące wobec osób, u których diagnozuje się jakieś zaburzenie psychiczne. Gdy osoba chora rozpoczyna leczenie w szpitalu zdarza się, że bliscy zrywają z nią kontakt. Oczywiście jest też ogromna liczba przypadków, gdy rodzina jest wielkim wsparciem dla chorego.
Wiele badań pokazuje, że bardzo ważny jest kierunek psychiatrii środowiskowej, czyli w dużej części przypadków terapia w oddziale dziennym w szpitalu i możliwość funkcjonowania w społeczeństwie, we własnej rodzinie. Dla bliskich osób chorych jest to niełatwa sytuacja, na którą muszą się przygotować. Współpraca lekarzy i terapeutów z rodzinami pacjentów jest bardzo ważna. Te relacje układają się różnie. Czasami nie mamy z nimi problemów, zdarzają się jednak przypadki braku zainteresowania chęcią pomocy. Pacjent, który przebywa w oddziale dziennym przez kilka godzin ma prowadzoną terapię z psychiatrą, psychologiem czy psychoterapeutą. Czasami są to terapie grupowe, czasami indywidualne.
Często bliscy osoby chorej boją się bycia ocenionymi przez środowisko. Obawiają się, że ktoś ukaże całą rodzinę w złym świetle, że zaklasyfikuje ją jako dysfunkcyjną, odbiegającą od normy. Nadal w naszym społeczeństwie spotykamy się w przeświadczeniem, że choroby psychiczne są czymś niewyobrażalnym i przerażającym, a tak wcale nie musi być. Wiele przypadków, które są wcześnie zdiagnozowane da się wyleczyć, a pacjenci mogą z powodzeniem funkcjonować w społeczeństwie.
– Jak rodzina może pomóc, gdy widzi, że ktoś bliski potrzebuje pomocy psychiatry czy psychologa?
– Podstawą jest konsultacja ze specjalistą. Jako bliscy możemy sami wykonać telefon do kompetentnej osoby i poprosić o radę jak postępować w danej sytuacji. Wtedy łatwiej nam doradzić potrzebującemu pomocy gdzie powinien udać się w pierwszej kolejności. Nie możemy pozostawać bierni, ponieważ zaburzenia szybko wychwycone są łatwiejsze do wyleczenia.
– Jakie wsparcie możemy okazać bliskim już w trakcie leczenia?
– Środowisko rodzinne jest bardzo ważną przestrzenią dla pacjenta. Bliscy chorego muszą zaakceptować niektóre zmiany w zachowaniu, które mogą być widoczne w czasie leczenia. Bardzo ważne jest zdobywanie wiedzy na temat choroby, która dotyka naszego bliskiego, ponieważ jej brak powoduje często nieadekwatne i szkodliwe reakcje. Nie możemy na przykład osoby cierpiącej na depresję przekonywać, że jeśli pójdzie na spacer, to jej dolegliwości miną.
Najważniejsze są podstawowe funkcje, które powinna spełniać każda rodzina, jak rozmowa, wsparcie, zainteresowanie. Osoby chorej nie można zostawić samej sobie, trzeba stale pomagać jej pokonywać chorobę. Jeśli ktoś poświęca nam swój czas i energię, czujemy się docenieni i ważni. To pomaga budować pozytywny obraz samego siebie i dojść do zdrowia.
– Wydaje mi się, że trochę zmienia się nasza świadomość społeczna jeśli chodzi o depresję. Zaczynamy akceptować fakt, że jest to choroba i trzeba ją leczyć. Jak to wygląda z Pana perspektywy?
– Tak, powoli zmieniamy się jako społeczeństwo. Wspomnę raz jeszcze, że dużą rolę w obalaniu stereotypów pełnią media. Pokazywanie osób znanych, które przyznają się do swojej choroby, nie wstydzą się jej i dają świadectwo temu, że można z nią żyć, wpływa na nasze postrzeganie. Nieleczona depresja może dokonać ogromnych spustoszeń w organizmie, dlatego niezwykle ważne jest przełamanie bariery wstydu i udanie się do specjalisty, gdy zachodzi taka potrzeba.
– Jest cały wachlarz innych zaburzeń psychicznych, o których niewiele wiemy jako społeczeństwo. Ta niewiedza powoduje często strach. W jaki sposób można oswajać ludzi z tym tematem?
– Bardzo skutecznym narzędziem, które jest wykorzystywane m.in. w wielu kampaniach promocyjnych, jest tzw. lokowanie produktu. Przyjrzyjmy się temu na przykładzie seriali telewizyjnych. Wiele z nich jest oglądanych przez ogromną liczbę osób. Jeżeli będziemy w nich pokazywać osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne, to powoli społeczeństwo będzie się oswajać z tą tematyką. Ukazywanie takich wątków wydaje się być bardzo skutecznym narzędziem w uświadamianiu ludzi, że zaburzenia psychiczne zdarzają się dosyć często oraz trzeba i można skutecznie je leczyć. Mamy w głowach nieraz bardzo wypaczony obraz chorób psychicznych. Gdy pomyślimy o kinematografii, przychodzą nam do głowy filmy typu „Lot nad kukułczym gniazdem”. Współczesna psychiatria wygląda jednak diametralnie inaczej, czego nie wszyscy są świadomi.
– Czy jeśli chodzi o obalanie stereotypów i akceptację chorób psychicznych zmierzamy jako społeczeństwo w dobrą stronę?
– Myślę, że wspomniany już pilotażowy program Centrów Zdrowia Psychicznego jest świetny i właśnie w tym kierunku powinniśmy iść. Należy pokazywać, że z chorobami psychicznymi da się żyć, da się je leczyć, da się dojść do zdrowia. Musimy przełamywać tabu i mówić o tym jak najwięcej. Jako szpital staramy się tworzyć różne projekty, np. we współpracy z samorządem, które mają na celu uświadamianie społeczeństwu, że choroby psychiczne istnieją, ale nie powinniśmy się ich bać. Cyklicznie organizujemy pikniki, na których mieszkańcy miasta spotykają się z naszymi pacjentami. Doświadczam wtedy wielu reakcji, kiedy ludzie mówią mi, że są wręcz zdziwieni, że z pacjentami można porozmawiać i spędzić czas. Opowiadają, że zupełnie inaczej sobie wyobrażali to środowisko. To wszystko powoli zmienia nastawienie społeczeństwa. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku, otwieramy się na siebie wzajemnie i zaczynamy się akceptować.
Na przestrzeni ostatnich lat wiele się zmienia, także w samym leczeniu. Medycyna stale się rozwija, sposoby terapii ewoluują. Farmakologia jest obecnie na bardzo wysokim poziomie i zapewnia wiele różnych możliwości leczenia, w zależności od rodzaju zaburzenia.
Naszym zadaniem jako społeczeństwa jest nieocenianie i otwartość. Musimy pokonać głęboko zakorzenione stereotypy. To nie stanie się z dnia na dzień, ale naprawdę jestem dobrej myśli.
– Dziękuję za rozmowę.