Gdy płacze Bóg
Łukaszowy opis przywołuje we mnie jeszcze jedno wspomnienie z Miasta Boga. Przypominam sobie piękny kościół wzniesiony na zboczach Góry Oliwnej o sugestywnej nazwie „Dominus flevit” („Pan zapłakał”).
2022-11-17
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 19, 41-44
XXXIII tydzień zwykły
Pamiętam długie miesiące oczekiwania na moment, kiedy w końcu będę je mogła zobaczyć. Osławione, doskonale znane, tętniące pulsem historii i biblijnych wydarzeń. Mieszanka kultur, religii i języków. Korowód kształtów, smaków, zapachów i kolorów. Miasto Boga. Jerozolima. Ale pamiętam nie tylko czas nerwowego oczekiwania. Pamiętam także moment przejścia przez potężną Bramę Damasceńską – jedną z ośmiu bram prowadzących w głąb miasta. Pustynny pył gryzący w oczy i zapach piasku połączony z wonią olejku nardowego witają wszystkich odwiedzających to miejsce. Gęsty tłum płynie w kierunku Meczetu Skały, po drodze zatrzymując się przy kolorowych straganach. Tutaj światła nigdy nie gasną i gwar nigdy nie cichnie. Trudno też znaleźć spokojne miejsce na modlitwę. Tutaj nawet odpoczywać trzeba w pośpiechu.
Mało kto zwraca uwagę na miejsca uświęcone obecnością Boga. Droga Krzyżowa pełna straganiarzy i sprzedawców zwierząt. Golgota skąpana w oślepiających fleszach aparatów. Wieczernik pogrążony w gwarze. Góra Oliwna zamieniona trochę w trasę szybkiego ruchu, a trochę w parking. Jerozolima. Miasto Boga.
Doskonale rozumiem Jezusa, który płacze nad tym miastem. Płacze, bo Jerozolima „nie rozpoznała czasu swego nawiedzenia”. Jerozolima nie rozpoznała i nie przyjęła Boga, który ją nawiedził. Wydaje się, że owo „nierozpoznanie” trwa do dzisiaj.
Łukaszowy opis przywołuje we mnie jeszcze jedno wspomnienie z Miasta Boga. Przypominam sobie piękny kościół wzniesiony na zboczach Góry Oliwnej o sugestywnej nazwie „Dominus flevit” („Pan zapłakał”). Wybudowano go właśnie na pamiątkę wydarzenia opisanego w Ewangelii, którą dzisiaj czytamy. Budowniczowie tego niezwykłego kościoła nadali mu kształt odwróconej łzy…
Myślę, że to nie tylko ciekawostka albo „smaczek” powtarzany przez przewodników. Naprawdę coś w tym jest. Płacz Jezusa nad Jerozolimą jest zapowiedzią radości w Jeruzalem wiecznym – w Niebie. Bo tam nie będzie już płaczu, tam nie będzie żadnych zagadek i żadnych tajemnic. Tam Bóg będzie rozpoznany i przyjęty. On pierwszy przyjmie każdego z nas. On pierwszy rozpozna w nas Swoje dzieci.
Wówczas wszystko się odwróci. I popłyną inne łzy. Gorące i radosne.