Święty Józef – patron na ostatnie dni Adwentu
Świat potrzebuje dzisiaj Józefów słuchających, wierzących, sprawiedliwych, kochających i wychowujących swoje dzieci.
2022-12-17
Rozpoczął się bezpośredni okres przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Jego patronem jest św. Józef – bohater dzisiejszej Ewangelii. Spójrzmy na jego prostotę i zwyczajność. Spróbujmy zobaczyć w nim świętego bez aureoli.
Aureole święci otrzymują po śmierci. Oni nieraz mogą mieszkać pośród nas, a my ich nie dostrzegamy, bo tak zwyczajne jest ich życie. Przez ostatnie trzy dni dziesięcioro młodych osób z duszpasterstwa akademickiego i diakonii miłosierdzia Ruchu Światło-Życie zawiozło 35 paczek do chorych do różnych miast na Śląsku. Ufundowanie paczki, otwartość chorych oraz dyspozycyjność młodych sprawiło wiele dobra. Prostego, zwyczajnego.
Wracając do Józefa i wpatrując się w jego prostotę może prościej nam będzie uwierzyć, że każdy z nas, podobnie jak on kiedyś, został wybrany przez Boga. Myślimy, iż Bóg wybiera wielkich świętych do wielkich dzieł, na pewno nie nas – małych. To nieprawda. Każdy z nas został wybrany do wypełnienia wielkiego planu zbawczego w swoim życiu: jako ojciec, jako matka, w małżeństwie, rodzinie, jako kapłan, jako osoba chora, jako młody człowiek. Józef ukazuje nam ważne duchowe etapy. One są obecne w dzisiejsze Ewangelii. Przyjrzyjmy się im.
Jedną z cech wyróżniających Józefa od innych bohaterów biblijnych jest jego milczenie. We wszystkich ewangeliach milczy. Nie znamy ani jednego jego słowa, które by zostało udokumentowane przez ewangelistę. Jego milczenie nie tyle zaskakuje, co odsłania, chyba najbardziej, kim on jest.
Nie jest milczkiem i nie jest obrażony na świat, na Boga, na Maryję, za to co mu się stało. Nie buntuje się. Takie milczenie byłoby raniące dla innych. Nie zamyka się także na zewnętrzny świat. Milczy, ponieważ pragnie się wycofać i dać przestrzeń, Drugiemu. Stale milczy, ponieważ ciągle słucha Boga. I rozważa, co Bóg chce mu powiedzieć. Milczy, gdy w nocy przychodzi do niego anioł, by oznajmić mu misję. Milczy, ponieważ cierpi – rozważa w sercu, co zrobić z Maryją. Gdy zasypia, wchodzi w noc, w ciemną noc.
Milczy nie tylko w noc swojego zwiastowania, ale także milczy w poranek obrzezania Jezusa, w dzień ofiarowania Go w świątyni, gdy Bóg przemawia przez Symeona i Annę. Milczy jako uchodźca, uciekając z Maryją i Jezusem do Egiptu. Jego milczenie ma głęboki sens. Jak bliska być może staje się nam - mężczyznom droga św. Józefa…
Czy potrafimy znaleźć czas, by w skupieniu pomodlić się, teraz w najbardziej aktywnym czasie przedświątecznym? Czy mamy czas na spowiedź świętą?
Józef milczący i słuchający staje się Józefem głęboko wierzącym. Wiara Józefa rodzi się ciemną nocą, nie przez cudowne olśnienia, ale na skale Słowa Bożego. Pośród wątpliwości i trudności. Czego one dotyczyły? To są konkretne problemy mężczyzny. Józef widzi Maryję w ciąży i nie rozumie tego. Nie krzyczy po swojej Małżonce. Wręcz odwrotnie jest odpowiedzialny i nadal kocha Maryję; możemy przypuszczać, jakie pytania mogłyby zrodzić się w jego głowie: „jakim jestem mężczyzną, że nie uchroniłem Maryi?”, „dlaczego pozwoliłem Jej samej pójść do Elżbiety tak niebezpieczną drogą?”, „jaką mam teraz powziąć decyzję, by Jej nie skrzywdzić?”. Wątpliwości targające jego sercem rodzą w nim coraz większy lęk. Po ludzku jest w sytuacji bez wyjścia.
Możemy kolejne pytania postawić o nasze wątpliwości? Czego one dotyczą? Jak je rozwiązujemy? Czy idziemy z nimi do Boga?
Józef jest sprawiedliwy. To kolejna jego cecha. Dlatego pragnie oddalić potajemnie Maryję. Czytamy w Ewangelii takie zdania: „Po zaślubinach Matki Jego Maryi z Józefem, wpierw zanim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż, Jej Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ja potajemnie”. Na pierwszy rzut oka widzimy pewną niezgodność w drugim zdaniu. Jeżeli jest sprawiedliwy, to nie powinien oddalać Jej…
Jak rozumieć decyzję Józefa? Interpretacji jest wiele. Wybiorę dwie. Według pierwszej Józef jako człowiek sprawiedliwy pragnie, oddalając Maryję, wziąć na siebie całą winę. Wiemy, że cudzołóstwo w Izraelu było karane ukamienowaniem. Gdyby oznajmił, że Maryja zgrzeszyła i zhańbiła się, zostałaby ukamienowana. Nie może także przyjąć nieswojego dziecka. Pozostaje więc rozwiązanie pośrednie – chroniące Maryję i dziecko: Józef bierze całą winę na siebie, nie chce Maryi za Małżonkę, daje jej list rozwodowy, co było dopuszczalne na tym etapie zaślubin, i oddala ją. W opinii społeczeństwa stałby się skrajnie nieodpowiedzialnym mężczyzną. To jedna interpretacja, nieraz przywoływana.
Istnieje inna. Wydaje się być prawdziwsza. Józef wierzy, jeszcze przed przyjściem anioła, że Maryja poczęła Dziecko za sprawą Ducha Świętego. Uwierzenie w ingerencję z góry, to coś niebywałego, coś czego historia ludzkości jeszcze „nie przerabiała”, coś co było niezwykle trudne dla Józefa. Spróbujmy wejść w sytuację Józefa, który nie znał jeszcze Ewangelii. Było to trudne dla niego, ale także i dla Maryi.
Możemy domyślić się, że ci młodzi małżonkowie musieli ze sobą długo rozmawiać, nieraz, wiele dni i nocy. Z pewnością razem się modlili i wspólnie próbowali zrozumieć historię. Historię, która ich oboje wystawiała na najwyższą próbę wiary wobec Boga oraz na najwyższą próbę wzajemnego zaufania. Zachowanie Józefa świadczy o tym, że uwierzył w to, co było niewiarygodne.
Jednak decyduje się na rozstanie. Dlaczego? Znowu wejdźmy w jego sytuację, w jego sposób myślenia. Myśli: „jeżeli Maryja poczęła za sprawą Ducha Świętego, to również ten sam Duch zatroszczy się o Maryję. Ja – myśli małżonek Maryi – powinienem usunąć się na bok, by nie przeszkadzać Bogu. To jest Jego dzieło i Jego sprawa”. Józef, Józef sprawiedliwy wierzy, iż oddalając się od Maryi zostawia przestrzeń dla Boga, dla Jego działania. Ale anioł tłumaczy mu inaczej, niż on myśli: „Ty weź Maryję do siebie, a Bóg zatroszczy się o was, o wasze życie i wam pomoże”.
Zobaczmy, jak Bóg działa. Po pierwsze, konieczna była na tym etapie życia i myślenia Józefa nadzwyczajna ingerencja „z góry”. Po drugie, Bóg myśli jeszcze bardziej po ziemsku niż myśli Józef i pragnie wykorzystać jego ludzkie możliwości. Bóg zawsze wykorzystuje nasze ludzkie możliwości, bo nam ufa, wierzy w nas. Zresztą obdarzył nas swoimi talentami, często w zalążku i czeka na współpracę ze Sobą. Wszelkie działanie magiczne jest obce Bogu. Józef radykalnie wypełnia usłyszane Słowo Boga. I całkowicie opiera się na Nim.
Czy widzimy działającego w naszym życiu Boga? W jakich wydarzeniach objawia się Jego obecność? Spróbujmy nazwać po imieniu nasze „niewiarygodne” doświadczenia obecności Boga.
Józef milczący i słuchający, jest głęboko wierzący, sprawiedliwy i staje się Józefem kochającym. Wszystkie zamiary Boga ujawniają się dopiero po zaślubinach Józefa i Maryi. Nie wcześniej. Józef jest młodym mężczyzną zakochanym po uszy w Miriam. Nie widzi życia bez Niej.
Bóg potrafił przemienić miłość zakochanego mężczyzny w głębszą miłość. Z chwilą decyzji Józefa, by zabrać Maryję pod swój dach, Bóg nie usunął z niego w jakiś cudowny sposób jego męskiej miłości. Miłość bez uczucia jest po prostu nie możliwa. Bóg nie powołuje do miłości bez uczuć. Ale dzięki Duchowi Bożemu miłość czysto-ludzka, w relacji między Maryją a Józefem została przemieniona, podniesiona do Miłości Bożej, w języku biblijnym określanej mianem agape.
Józef, możemy się domyślić, uczył się tego całe życie. Maryja strzegła miłości i czystości u niego, a on strzegł miłości i czystości u Maryi. Życie Józefa i Maryi wcale nie było usłane różami i pozbawione napięć: ucieczka do Egiptu, powrót z Egiptu, codzienne życie w Nazarecie, troska o byt… Jednak pomimo tych napięć zachowali wstrzemięźliwość.
Maryja i Józef jako Małżonkowie podjęli decyzję wstrzemięźliwości, ze względu na Jezusa i na Jego nadzwyczajne poczęcie. To była sytuacja nadzwyczajna. Każde inne małżeństwo wręcz odwrotnie nie jest wezwane do wstrzemięźliwości. Ale jest powołane do zachowania czystości i wierności. W tym względzie Józef i Maryja pomagają małżonkom, gdy ci zwracają się do nich, w zachowaniu czystości nie tylko w czynach, ale także w pragnieniach, w uczuciach i w dążeniach. Józef i Maryja stają się także szczególnymi patronami dla bezżennych, dla narzeczonych, dla tych którzy pragną zachować czystość przedmałżeńską. Są szczególnymi patronami kapłanów! Ponadto jako mężczyźni możemy uczyć się od Józefa właściwej postawy wobec kobiety: szacunku wobec niej, szukania rozwiązywania trudności w rozmowie, na modlitwie osobistej, wspólnej modlitwie z małżonkiem.
Ostatnią jego cechą, którą chciałbym przywołać, to jego ojcostwo. Nie chodzi o jego ojcostwo w sensie naturalnym, bo Jezus nie był jego synem. Ale o duchowe. Odkąd Jezus przyszedł na świat, Józef odkrył, że on musi zejść na bok, stać się cieniem Jezusa. Teraz Jezus był najważniejszy w życiu Maryi i w jego życiu. „Józef – ojciec” to jego kręgosłup. Nie ma większego powołania nad drogę ojca i matki, także w sensie duchowym!
Józef nie jest ojcem przez biologiczne przedłużenie rodu, ale ojcem w sensie przyjęcia dziecka. Ojcostwo najbardziej objawia się nie tylko w sensie fizycznym, ale również w sensie duchowym. Rodzice życia nie dają, ale je przyjmują. Początek każdego życia jest w Bogu, w Jego Sercu. Człowiek nie ma prawa do życia dziecka. Może jedynie przyjąć życie jako dar. Życie jest darem, który się otrzymuje. W tym sensie każde poczęcie jest cudem. Józef nigdy nie przywłaszczył sobie Jezusa.
Józef nie jest bierny, nie wycofuje się, ale jest cieniem. Nie zbliża się do Maryi, ale Ją i Jezusa chroni. Uczy Jezusa Prawa Mojżeszowego, złotej sztuki milczenia, czułej miłości do Matki, co zaowocuje Jego wrażliwym podejściem do chorych, rezygnowania z własnej woli. Uczy, że Bóg jest Bogiem Jedynym.
Świat potrzebuje dzisiaj Józefów słuchających, wierzących, sprawiedliwych, kochających i wychowujących swoje dzieci.