Panie, przymnóż nam wiary
Może nie rozumiemy, dlaczego jest tak, jak jest, dlaczego złe rzeczy przytrafiają się także dobrym ludziom, dlaczego burza nie ustaje, a morze nie ucisza się tak szybko, jakbyśmy pragnęli, bo po prostu brakuje nam wiary?
2023-01-27
Komentarz do fragmentu Ewangelii Mk 4, 35-41
III tydzień zwykły
Scena, opisana w dzisiejszej Ewangelii na przestrzeni wieków inspirowała tak wielu artystów: malarzy, poetów i pisarzy, że właściwie już nie zostawia wiele pola dla naszej wyobraźni. Zżyliśmy się z nią, stała się nam bliska, choć nie zawsze i nie do końca pojmujemy jej główne przesłanie. Najczęściej traktujemy ją po prostu jako opis kolejnego cudu dokonanego przez Jezusa.
Tego dnia Jezus, niestrudzenie nauczający chodzących za Nim krok w krok słuchaczy, musiał być zmęczony bardziej niż zwykle. Dlatego „gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: »Przeprawmy się na drugą stronę«”. Posłuchali Go natychmiast. Im również zmęczenie i brak snu dawały się we znaki. „Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim”. Ale nie było im dane odpocząć, przynajmniej nie tej nocy. Mało tego; wiele wskazywało na to, że następnych nocy mogą już… nie dożyć. Bo oto „zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała”. Tymczasem On, Jezus – ich Mistrz, spał sobie w najlepsze, jakby nic się nie działo, jakby ich życie nie wisiało na włosku. Rozumieli, że jest zmęczony, ale czy musiał ich zostawić samych w takiej chwili? Akurat teraz, kiedy Go najbardziej potrzebowali?
Wiemy, co musieli myśleć, dobrze znamy ich odczucia. Niejeden raz wtórowaliśmy im przecież: „Boże, gdzie jesteś? Gdybyś tu był…, gdybyś istniał…, gdybyś był dobry…, gdybyś był miłosierny… – moje dziecko by żyło, mój mąż nie straciłby pracy kilka lat przed emeryturą, żona nie zachorowałaby na raka, ten samolot by się nie rozbił, to trzęsienie ziemi nie zabrałoby tylu istnień, ta wojna już dawno by się skończyła… Boże, nie śpij, obudź się, zrób coś!” – wołamy razem z uczniami Jezusa jak małe przerażone dzieci, zapominając o Jego naukach, o zaufaniu pokładanym w Bogu i o wierze choćby tylko tak maleńkiej, jak ziarno gorczycy. Może nie zawsze rozumiemy, dlaczego jest tak, jak jest, dlaczego złe rzeczy przytrafiają się także dobrym ludziom, dlaczego burza nie ustaje, a morze nie ucisza się tak szybko, jakbyśmy pragnęli, bo po prostu brakuje nam wiary?
„Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: »Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?« On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: »Milcz, ucisz się«. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”
Panie, przymnóż nam wiary nawet jeśli „głęboka cisza” jeszcze daleko przed nami.